czerwca 12, 2019

"Znak kukułki" Anna Bichalska


W swoim życiu przeczytałam bardzo wiele książek. Dużą jej część stanowiła, dość specyficzna, literatura rosyjska, jednak z całą świadomością i pewnością mogę stwierdzić, iż takiej książki jak "Znak kukułki" jeszcze nie czytałam. Jakby ktoś mnie spytał, jaka to była książka, bez wahania odpowiedziałabym, że .... dziwna.
Dawno, dawno temu znaleziono mnie na skraju lasu. Nikt nie wiedział, skąd się tam wzięłam. Nikt nie wiedział, kim jestem...

Alina od lat cierpi na zaburzenia snu. Jako dziecko została adoptowana, ale nie wie, kim była wcześniej. Przybrany ojciec Aliny, dawniej dziennikarz, przed śmiercią zostawia list i artykuły związane z jej odnalezieniem ponad dwadzieścia lat temu. Okazuje się, że przed laty zajmował się sprawą dziwnych zaginięć dzieci. W rozwikłaniu zagadki własnej przeszłości Alinie towarzyszy jej nowa lokatorka- tajemnicza Greta. Kim jest? Jakie skrywa tajemnice? I co łączy Alinę, Gretę, małą dziewczynkę o wielkiej wyobraźni, znanego współczesnego reżysera i pewną zapomnianą międzywojenną pisarkę?

"Znak kukułki" to opowieść o odmienności i poszukiwaniu własnej tożsamości. O wychodzeniu z traumy i samoakceptacji. I o opowieściach, które potrafią ocalać.

Powieść Anny Bichalskiej opiera się na motywie snu. Sen, majaki senne, irracjonalność ogrywają tu niezwykle ważną i istotną rolę. Oniryzm zaciera rzeczywistość, jawa miesza się ze snem, świat nadprzyrodzony, magia, przenikają się z rzeczywistością, a my, jako czytelnicy - wraz z główną bohaterką Aliną - błądzimy w jego odmętach.

Alina, główna bohaterka "Znaku kukułki", szuka swojej tożsamości. Adoptowana przez Mateusza i jego żonę, znaleziona na skraju lasu, nie pamięta swojej przeszłości. Po śmierci przybranego ojca, dowiaduje się, że jako dziennikarz, zajmował się on sprawą zaginionych dzieci, które po pewnym czasie odnajdywały się całe i zdrowe. Alina, wraz z dopiero co poznaną Gretą, zaczyna szukać swojej tożsamości, odnajdować sens w prześladujących ją snach.

"Znak kukułki" jest powieścią niezwykłą. Naprzemiennie albo tkwimy w teraźniejszości i próbie rozszyfrowania swojej tożsamości przez Alinę, albo błądzimy w przeszłości - ale nie tylko Aliny, ale również Marii, Myszy, Zjawy, lub też błądzimy w odmętach snu. Nie jest łatwo połapać się w wydarzeniach, odsiać prawdę, zrozumieć o co chodzi. Pierwsze 100 stron mocno zniechęca do lektury. Ja, nie mogłam się skupić, nie umiałam wyłapać sensu powieści, nudziło mnie czytanie kolejnego wariantu sennych marów, które zapisywała bohaterka. Potrzeba naprawdę dużo samozaparcia by brnąć przez kolejne strony. I to jest właśnie sedno. Brnąć. Strona za stroną, po snach, kolejnych jego wizjach, które oprócz zniechęcenia i znudzenia niczego więcej - dla mnie - nie wnosiły.

Kiedy powieść odchodziła od snów, robiło się naprawdę ciekawie. Historia Myszy, czy Marii - moje ulubione wątki, były w pewnym sensie fascynujące. Widzenia, które miewała Mysza, jej poświęcenie, żeby chronić matkę, która cierpiała na zaburzenia psychiczne, jej sposób radzenia sobie z rówieśnikami, czy historia wykorzystywanej przez wujka Marii, uważanej za medium, gdyby tylko nie zostały przykryte przesadną dawką niedomówień i sennych historii, mogły stanowić trzon naprawdę świetnej powieści...
Główną bolączką "Znaku kukułki" jest nadmiar. W książce Anny Bichalskiej mamy wszystko; jest świat 'zwykły' i nadprzyrodzony, są ludzie i duchy, jest poruszony problem szpitali psychiatrycznych oraz przymusowego leczenia, jest kobieta-wilk, seanse spirytystyczne, przenikanie się światów itd. itp. Dużo za dużo. Ciężko się połapać, ciężko ogarnąć i ciężko uwierzyć. Plusem powieści jest nastrój i napięcie. Czytając po nocy, naprawdę odczuwałam dyskomfort.

Podsumowanie: Książka mogła być nietuzinkową baśnią dla dorosłych. Takim połączeniem powieści obyczajowej, thrillera z elementami fantastyki i atmosferą grozy, które sprawiłoby, że oderwanie się od niej byłoby niemożliwe. Mogła być fascynującą podróżą przez światy alternatywne. Wciągającą powieścią o poszukiwaniu tożsamości. Niestety, natłok i powtórzenia ją zabiły.
Ocena: 5/10

33 komentarze:

  1. "Alina wraz z dopiero, co poznaną Gretą" - zafascynował mnie ten przecinek ;) A co do samej książki, nie słyszałam o niej, ale powiem, że bardzo zainteresował mnie opis. Na Lubimy Czytać też widzę, że ludzie mają problemy z zaklasyfikowaniem jej do konkretnego gatunku. Gdybym miała kupować w najbliższym czasie jakieś nowe książki, to pewnie wrzuciłabym do koszyka również ją. Zaintrygowała mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet ja mogę popełnić błąd;D
      P.S. Cieszy mnie, że tak wnikliwie czytasz moje opinie ;P

      Usuń
  2. Początkowo chciałam tę książkę przeczytać, ale koleżanka powiedziała mi, że ma w sobie dużo z fantastyki, a ten gatunek do mnie nie przemawia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Raczej nie przeczytam jej, mam za dużo pozycji na liście do przeczytania 😉

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam jeszcze 100 stron do końca i zgadzam się ze dziwna. Ale mi chyba ta dziwnosci się podoba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziwność owszem, ale te ciągłe powtórzenia były dobijające, jak widziałam opis snu wariant 3 to przewijałam kartki...

      Usuń
  5. Myślę, że odpuszczę :)
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może jednak spróbujesz? Kto wie, może docenisz bardziej niż ja;)

      Usuń
  6. Z jednej strony ciekawi mnie ta książka, ale z drugiej strony nie jestem pewna czy mi się spodoba. Może sprawdzę za jakiś czas czy przypadnie mi do gustu. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Znam tylko debiut tej autorki "Wzgórze niezapominajek". Zastanawiałam się nad "Znakiem kukułki". Chyba jednak odpuszczę sobie kolejny zakup. Super recenzja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3
      A jak wypadł debiut? Ja niestety nie czytałam.

      Usuń
  8. Chyba jednak nie do końca moje czytelnicze klimaty...
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślałam, że to moje klimaty, ale coś 'nie pykło' :(

      Usuń
  9. Nie znam tej autorki i nie śpieszno mi aby poznać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też dopiero przy okazji tej książki poznałam :)

      Usuń
  10. Mogłabym po nią sięgnąć może jakoś przebrnę przez te pierwsze sto stron ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Później jest lepiej, powtórzenia i senne warianty zmniejszają się i czytanie staje się przygodą :)

      Usuń
  11. A zapowiadało się tak dobrze :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest niezwykła książka, inna niż inne, ale nie wszystko mnie w niej podpasowało, może akurat Tobie by one nie przeszkadzały :)

      Usuń
  12. Jestem w trakcie czytania :D
    pozdrawiam, Eli
    www.czytamytu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. A już myślałam, że to pozycja warta uwagi i zainteresowania
    Z chęcią obserwuję i czekam na kolejne recenzje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest warta uwagi. Oceniałam ją na 5, więc i mi się podobała i widziałam sporo wad. Trzeba przekonać się samemu :)

      Usuń
  14. Nie do końca jestem przekonana co do tego tytułu. Może kiedyś.
    Pozdrawiam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Szkoda,że coś nie wyszło :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też żałuję, bo mogłabym ją ocenić wyżej i lepiej wspominać

      Usuń
  16. Zbyt dużo tych snów i dziwnych powiązań czy skojarzeń, zdecydowanie sobie odpuszczę, bo te trudne pierwsze 100 stron dla mnie mogłoby się okazać jeszcze cięższe

    OdpowiedzUsuń

Witaj na moim blogu. Będzie mi bardzo miło jeżeli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza i dodasz go do obserwowanych. Zostaw również adres swojego miejsca, z przyjemnością Cię odwiedzę.

Copyright © Femina domi , Blogger