Bywa, że jeden człowiek potrafi odmienić nasze życie. Ukryta pod fortepianem w salonie krakowskiego mieszkania dziewczynka z ciekawością podsłuchuje rozmowę ukochanego ojca z dystyngowaną panią Doris. Niedługo małą Karolinę i dojrzałą kobietę połączy niezwykła więź.
Dorastająca Karla ma wszystko, by zawojować salony Krakowa. Młodziutka, śliczna, błyskotliwa dziewczyna z dobrego domu potrafi zawrócić w głowie. Gdy wyjeżdża z ojcem do Zakopanego, jej życie nabiera tempa i barw. Zafascynowana artystycznym światem, stopniowo odkrywa uroki flirtu, zabawy, a nawet hazardu. Świat dorosłych, w który wchodzi, jest jednak bardziej skomplikowany, niż może się wydawać.
Ale serce Karli nie potrafi zabić mocniej aż do momentu spotkania z Jankiem. Czy przewrotny los pozwoli dwojgu młodym ludziom zbliżyć się do siebie? Zwłaszcza, że rodzice mają wobec córki inne plany, a w jej życiu znowu pojawia się pani Doris?
Marzena Rogalska jak nikt potrafi porywająco opowiadać – o uczuciach, emocjach, relacjach rodzinnych. W pierwszym tomie nowej trylogii o losach Karli Linde w mistrzowski sposób oddaje atmosferę Krakowa lat trzydziestych, artystyczną bohemę Zakopanego i pozorną beztroskę życia szlacheckiego dworku.
O, Kochani, jakie to było dobre!
A jest o dziewczynie; silnej, mądrej, ale jeszcze bardzo młodej. Karla Linde to 16-latka, której żyć przyszło w okresie międzywojennym. Tata Karli, Emil, jest bardzo skrytym człowiekiem, lekarzem, który bardziej niż matka zajmuje się wychowywaniem córki. Nie chce by była ona bezwolną lalką, której jedyną umiejętnością będzie dotrzymywanie towarzystwa mężowi. Wychowuje ją na samodzielną, myślącą, wykształconą kobietę. Ta dziewczyna to taki diamencik. Nie sposób jej nie lubić. To z nią przenosimy się do przedwojennej Polski. Przemierzamy Kraków, uczestniczymy w pogrzebie marszałka Piłsudskiego, poznajemy trochę historii, doświadczamy życia wyższych sfer tego okresu, ich ceremoniałów i zachowań. Ta powieść jest dopracowana i dopieszczona chyba w każdym detalu, jestem pod dużym wrażeniem.
Marzena Rogalska bardzo mocno przyłożyła się zarówno do warstwy językowej powieści, jak i całej fabularnej otoczki. W książce występują bohaterowie fikcyjni, ale także postacie historyczne i to mi się bardzo podobało. Na kartach "Czasu tajemnic", podróżując wraz z bohaterami, natrafiamy na Witkacego, Krzeczunowicza, czy Kornela Makuszyńskiego, którzy są jedynie tłem, chwilą, która jednak wspaniale ubarwia powieść. Autorka potrafiła wpleść w opowiadaną historię prawdę i fikcję tak, że powstała zgrabna, zwarta i jakże autentyczna historia, której czytanie sprawiało mi prawdziwą przyjemność.
Ciekawym zabiegiem, o którym wspomniałam w pierwszym akapicie było uczynienie głównymi bohaterami ojca i córki. Tutaj to matka jest niejako czarnym charakterem, a ojciec, ze swoim charakterem i uczynkami, wyrasta na prawdziwego bohatera, który jednak ma swoje tajemnice... Przypatrywanie się ich ciepłej relacji, sposobie wychowania - niezwykle mądremu, opartemu na zaufaniu, swobodzie wywodzącej się z tego zaufania, wzajemnemu szacunkowi, nauce poprzez doświadczenie, bardzo mi się podobało. To właśnie ona odgrywa tutaj tak istotną rolę. Karla nie byłaby tą Karlą gdyby nie jej ojciec, a odkrywanie tajemnic Emila dodawało historii smaczku.
"Czas tajemnic" to powieść, w której prawdziwie odczujemy klimat przedwojennej Polski. Będziemy świadkami nie tylko historii kraju, ale także historii rodziny, ich wzajemnych nierzadko trudnych relacji. Poznamy ich tajemnice, będziemy świadkami śmierci, radości, rozłąki, pierwszej miłości, czyli wszystkiego, co może nas spotkać w prawdziwym życiu. Bardzo się cieszę, że to nie jest jednotomowa historia, czekam na kontynuację, a Wam szczerze i serdecznie polecam tom 1 "Czas tajemnic"!
Ocena 9/10