grudnia 30, 2019
"Profesor Feelgood" Leisa Rayven
Któż z nas nie lubi sięgnąć po książkę, która ma stanowić czystą, niczym niezmąconą rozrywkę? Pewnie niektórzy obruszą się dumni z tego, że ich dłoń, wzrok i umysł nie parają się w takich plebejskich rozrywkach. Ja się param i czasem naprawdę dobrze się przy tym bawię. Tak było przy okazji Pana Romantycznego , który pomimo przyprawiającej o zgrzyt zębów głównej bohaterki, okazał się miłym czasoumilaczem. Autorka, Leisa Rayven, wyczuwając chyba, że powieść przypadnie czytelnikom do gustu popełniła jej drugi tom, który miał być powiązany z pierwszym, ale nie stanowić jego kontynuacji. No i cóż. "Profesor Fellgood" potwierdza - wg mnie - regułę, że dobre książki powinny zaczynać się i kończyć na pierwszym tomie.
Co ma zrobić kobieta, gdy mężczyzna z nieskończoną liczbą wad, wydaje jej się idealny?
Ambitna redaktorka Asha Tate jest beznadziejną romantyczką. Wierzy w wielką, nieskończoną miłość. Jasne, seks jest w porządku, ale Asha nigdy nie była kimś, dla kogo liczy się tylko sfera fizyczna.
Ambitna redaktorka Asha Tate jest beznadziejną romantyczką. Wierzy w wielką, nieskończoną miłość. Jasne, seks jest w porządku, ale Asha nigdy nie była kimś, dla kogo liczy się tylko sfera fizyczna.
Aż do teraz.
Gdy Asha widzi na Instagramie gorący profil kogoś, kto określa siebie mianem Profesor Feelgood, po raz pierwszy czuje coś, co można określić tylko jednym słowem – żądza. Nie wzdycha jednak wyłącznie do zdjęć profesorka i jego niesamowitego ciała, bo jakby tego było mało, ten facet pisze wiersze o utraconej miłości, a one cóż… przemawiają do jej duszy.
Wydawnictwo, w którym kobieta pracuje, ma kłopoty i desperacko potrzebuje bestsellera, a Asha wie, że miliony lojalnych obserwatorów profilu, które potencjalnie kupiłyby książkę profesora, mogłyby uratować jej szefa. Jednak tuż po podpisaniu umowy do Ashy dociera, jak wielki popełniła błąd. W prawdziwym życiu mężczyzna jest zupełnie inny niż osoba, którą wykreował na profilu. Okazuje się, że jest arogancki i irytujący, a jego niesamowita zdolność doprowadzania jej do szału zmienia wymarzony projekt w koszmar. Asha powtarza sobie, że nie chce mieć nic wspólnego z profesorem. Wmawia sobie, że wcale go nie chce i nie potrzebuje. Przekonuje samą siebie, że nic do niego nie czuje. Ale powtarzanie w kółko kłamstw nie sprawi, że staną się prawdą.