W życiu odnoszącego sukcesy młodego konsultanta, Lennarta Malmkvista,
zaczynają się dziać się dziwne rzeczy. Prześladuje go kataryniarz w
czerwonym fraku i pogniecionym cylindrze, i to nie tylko za dnia, ale
również w snach. Na jakiś czas traci mowę, co skutkuje natychmiastowym
zwolnieniem z pracy, a wreszcie dziwaczny sąsiad, stary Buri Bolmen,
zapisuje mu w spadku sklep z magicznymi przedmiotami i śmiesznymi
gadżetami oraz humorzastego mopsa. Wszystko to jest dość dziwne, ale
będzie jeszcze dziwniej. Podczas pewnej burzy mops Bölthorn zaczyna
mówić – twierdzi, że Lennart jest wybranym. Musi zaakceptować swoje
magiczne dziedzictwo i wyjaśnić, kto zamordował Buriego. Morderstwo?
Magiczne dziedzictwo? Gadający pies? Lennart wyobraża już sobie siebie
na sofie u terapeuty... Na koniec okazuje się jednak, że Bölthorn ma
rację, i że chodzi o coś znacznie większego niż zwykła magia.
Słyszeliście, albo już przeczytaliście najnowszą powieść wydaną przez
Wydawnictwo Initium "Lennart Malmkvist i osobliwy mops Buri Bolmena"?
Jeżeli bywacie na moich SM to z pewnością mignęła Wam jej okładka. Ja
już zapoznałam się z historią zawartą na łamach tej książki, a teraz
postaram się zachęcić do niej Was, gdyż cała historia okazała się bardzo
fajną opowieścią - wartą polecenia. Do książki zachęcił mnie nie tylko opis i fragment, z
którym każdy z Was może się zapoznać, ale także tytuł i okładka, przywołująca
klimat retro powieści.
Lennart Malmkvist to - zdawać by się mogło - na wskroś zwyczajny osobnik, pracownik dużej firmy, mężczyzna wolny i szczęśliwy. No cóż. Pozory mylą. Człowiek ten, faktycznie spełnia się w pracy, nie ma jednak szczęścia w miłości. Każde głębsze zaangażowanie w relację damsko-męską kończy się porzuceniem przez niego niewiasty. Nie myślcie jednak, że to taki współczesny samiec bez uczuć. Nie! Do zaniechania pogłębiania relacji z kobietą zmusza go ... alergia. Nieznośne swędzenie nie pozwala cieszyć się dłuższą bliskością z żadną z poznanych kobiet. Nawet ostatnia, Emma, nie ma szczęścia i choć jeszcze tego nie wie, jej związek z Lennartem skończył się nim się na dobre zaczął. Teraz zapewne myślicie, że zdradzam Wam fabułę? Spieszę uspokoić. Emma odegra jeszcze bardzo ważną rolę w całej historii.
I tak mamy Lennarta, który marzy o awansie, przygotowuje się do niezwykle ważnego biznesowego spotkania i zmaga się z nietypowymi w życiu normalnego człowieka sprawami. Książka Larsa Simona napisana jest świetnym, plastycznym językiem, który wprowadza nas w historię i sprawia, że ne tylko czytamy ją z przyjemnością, ale i żywym zainteresowaniem, a co więcej ma to, co lubię najbardziej. Humor! Nie raz, nie dwa parskałam śmiechem nad biednym bohaterem, który jak Harry Potter dowiedział się nagle i niespodziewanie, że nie jest takim zwykłym, szarym człowiekiem, ale ma misję! Zanim jednak o niej się dowie, musi uporać się z dziwnymi sytuacjami, które na niego nieoczekiwanie spadają.
W książce oprócz zabawnego, czasami zupełnie niechcący, bohatera mamy bardzo fajne postacie drugoplanowe. Przede wszystkim, warto tu wspomnieć prawdziwego przyjaciela Lennarta - Frederika oraz sąsiadkę Marię, przez którą ciągle napływała mi ślinka.
Książka Larsa Simona ma niezwykły, jak wspomniałam troszkę Potterowy, charakter. Wczuciu się w atmosferę powieści, ogarnięciu równoległego, magicznego świata, istniejącego tuż obok bohatera pomagają rozbudowane opisy. I chociaż brakło mi troszkę, ale naprawdę tylko troszeczkę, takiego zagłębienia się w tajemnicę, większej mroczności, to wszystko rekompensował mi zawarty w książce humor.
Czyżby kompletnie zwariował? No dobrze, niech i tak będzie, zdecydował w duchu. Postanowił z godnością znosić to szaleństwo, które z pewnością ma jakieś patologiczne przyczyny - bo inne wyjaśnienie nie istniało - i wykorzystać je najlepiej, jak potrafił. A więc czemu nie miałby porozmawiać z psem? Skoro już oszalał, to niech przynajmniej ma z tego jakąś rozrywkę.
***
Lennart zsunął się z krzesła i przezwyciężając obrzydzenie, zbliżył głowę do obślinionego pyska Bolthorna. Po chwili miał mokro w uchu, a nieświeży oddech mopsa nasuwał skojarzenia ze spleśniałym kebabem. Starał się nie oddychać przez nos.
***
Frederik położył dłoń na ramieniu przyjaciela.
- Nie mam pojęcia, co to wszystko ma znaczyć. Przez dwie godziny jedziemy w szalonym tempie, by popatrzeć na burzę, a potem domagasz się od psa, żeby z tobą rozmawiał? (...)
Podsumowanie: Lars Simon stworzył świetną powieść łączącą w sobie kryminał z fantastyką. Humor, postacie z pogranicza dwóch światów, gadający pies i główny bohater, zagubiony w tym całym świecie spowodowały, że ksiązkę czytało mi się z prawdziwym zaciekawieniem i uśmiechem na ustach. Dziwna, ale bardzo dobra. Polecam :)
Ocena: 8/10
Fragment powieści
http://bit.ly/LennartMalmkvist-fragment