grudnia 30, 2021

"Tomasz Niefart. Gacie na łopacie" Kasia Keller

"Tomasz Niefart. Gacie na łopacie" Kasia Keller

Wakacje się skończyły, więc czas wrócić do szkoły. W przypadku Tomasza Niefarta – urodzonego pechowca – oznacza to tylko jedno – nowe pasmo szkolnych i towarzyskich porażek! Totalna kompromitacja i dokumentna publiczna żenada tylko czekają, by podłożyć mu nowy kolec! Co tym razem przytrafi się Tomaszowi? Na przykład kompromitacja przed dziewczynami podczas meczu piłki nożnej i upokorzenie na zawodach pływackich. Jedno trzeba przyznać – Niefart znowu będzie na ustach wszystkich!

Myślisz, że Ty masz pecha? Przeczytaj historie z życia Tomka. Już sam fakt, że nazywa się Tomasz Niefart skazał go na porażkę… tak przynajmniej twierdzi sam Tomasz.



Pomysł na bohatera - typowego nastolatka, dla którego każda sytuacja może stać się prawdziwą życiową tragedią, okazał się strzałem w 10. Aby jednak tak się stało potrzebne było poczucie humoru oraz znajomość 'funkcjonowania' nastolatków. Kasia Keller posiada jedno i drugie, dlatego kolejną część perypetii Tomasza czyta się z równym zainteresowanie, jak pierwszą. 

Książka zawiera dziewięć historii - dziewięć różnych opowieści o naszym niefartownym chłopcu. Wydarzenia, w obliczu, których autorka stawia chłopca, są zabawne oraz zaskakujące. W tytułowej historii, "Gacie na łopacie", nasz Tomek zostaje zaproszony na zawody w pływaniu rangi międzyszkolnej. Niespodziewanie na basenie znika mu worek z ręcznikiem i ubraniami... co było dalej? Przeczytajcie sami, to tylko jedna z wielu opowieści, które Was i Wasze dzieci rozbawią. 

Pechowe przygody Tomka widzimy w zabawnej dla czytelnika otoczce, która pozwali spojrzeć dość wrażliwym na swoim punkcie nastolatkom, z dystansem i przymrużeniem oka na siebie i różne, spotykające ich sytuacje. Cieszę się, że powstał bohater, który bez zadęcia i moralizatorstwa odbija na kartach książki ich zachowanie. Mam nadzieję, że takie książki nie tylko zachęcą do czytania, ale przy okazji do krytycznego spojrzenia na samych siebie. Nawet jeżeli opowieści o Tomaszu Niefarcie nie skłonią nastolatków do refleksji to z pewnością wywołają u nich uśmiech.



grudnia 27, 2021

Dziewczyna z gór. Śniegi - Małgorzata Warda

Dziewczyna z gór. Śniegi - Małgorzata Warda

Ofiara porwania, Nadia, po wielu latach decyduje się ujawnić policji swoją tożsamość. W wyniku tego następuje ciąg dramatycznych zdarzeń.

Śnieżna burza pogrąża w chaosie górskie miasteczko, utrudniając prowadzenie śledztwa, a w tym czasie wychowywana poza światem Nadia wraca do cywilizacji. Tam musi stawić czoła mediom i policji. Pojawiają się wątpliwości, czy jest ofiarą porwania, czy może od lat świadomie kieruje własnym losem.

Porywacz pozostaje nieuchwytny. Pojawiające się tropy sugerują jego śmierć, ale czy Jakub na pewno nie żyje? I kim właściwie jest? Przestępcą czy może człowiekiem, który w końcu nauczył się kochać?

Z pozoru oczywiste oceny przestają być jednoznaczne, a ludzkie emocje zdają się nie podlegać zasadom winy i kary.


Po co autorka po trzech latach wraca do książki i pisze dalsze losy bohaterów? Nie wiem. Nie rozgryzłam tego, drugi tom nie dał mi, niestety, odpowiedzi na te pytania. 

UWAGA, możliwe spoilery!

"Dziewczyna z gór. Śniegi" to ciąg dalszy opowieści o Nadii, porwanej w wieku 11 lat dziewczynce. Teraz - 15 lat później - jest ona już dorosłą kobietą, która miała wiele okazji i możliwości, by uciec od swojego porywacza. Dlaczego tego nie zrobiła? Jak odnalazła się w nowo-starej rzeczywistości? Jak zareagowali jej rodzice? Autorka bardzo pobieżnie odnosi się do tych pytań. Druga część nie wnosi niczego nowego do historii Nadii, nie jest żadną wartością dodaną. Jak dla mnie, jest zupełnie niepotrzebnym zapełnieniem kartek historyjkami, które bezrefleksyjnie czytamy, by dowiedzieć się, że czeka nas jeszcze tom trzeci.
 
"Śniegi" to pewne wybrane, pourywane retrospekcje życia w górach z porywaczem; sytuacje, które się wydarzyły, a które niczego do opowiadanej historii nie wnoszą, niektóre są powtórzeniami, inne doprecyzowują obraz 'normalnego' życia Jakuba i Nadii. Małgorzata Warda oprócz ww. opisuje poszukiwania Jakuba, jego próby przeżycia oraz obecną sytuację Nadii. Niestety, jest to tak lakoniczne i pozbawione jakiejkolwiek głębi, że przez powieść się płynie bez głębszych rozważań czy refleksji. To, co w pierwszym tomie było siłą, czyli zmuszenie czytelnika do zmierzenia się z sumieniem, tutaj w ogóle nie ma miejsca. Dziecko wraca po wielu latach do domu, a w powieści, w zachowaniu bohaterów tego nie widać i nie czuć.


Zastanawiam się, po co właściwie powstał drugi tom? Pierwszy był genialny, stawiał pytania, drugi jest dla mnie o niczym. Mamy tutaj płytką relację rodzinną - autorka w zasadzie w ogóle nie podjęła się próby psychologizacji postaci. Bohaterowie są płytcy, nierealni, są bytami na papierze, którzy nie wzbudzają emocji. To, co mogło być atutem drugiego tomu, próba wniknięcia w głowy rodziców, ukazanie ich emocji, tutaj w ogóle nie ma miejsca. Zarówno matka, jak i ojczym są w tle. Niby ważni, ale jakby ich w ogóle nie było. Na dodatek, autorka nie powstrzymała się przed schematycznym, przewidywalnym, znanym z każdej nudnej obyczajówki romansem głównej bohaterki. 

Dla mnie ta książka to rozczarowanie, strata czasu i trochę odarcie pierwszego tomu z jej największych pozytywów. Żałuję, że autorka wróciła do "Dziewczyny z gór". Dobre rzeczy lepiej zostawić, a nie na siłę je ulepszać, czy na kanwie sukcesu tworzyć kolejne, które przeważnie są gorsze i psują obraz całości.

grudnia 19, 2021

"Wielka księga Mikołajka" Goscinny&Sempe

"Wielka księga Mikołajka" Goscinny&Sempe

Cały świat Mikołajka i jego kumpli w księdze pełnej niespodzianek!

Otwórzcie okienka i klapki, żeby odkryć blaski i cienie burzliwego życia Mikołajka i wszystkich jego kumpli: Alcesta, który ciągle je, Ananiasza pupilka naszej Pani, Gotfryda, który ma strasznie bogatego tatę i dom z basem, czy Euzebiusza, który lubi dawać w nos, ale tylko kolegom.

"Wielka księga Mikołajka" to zbiór krótkich zabawnych sytuacji, dowcipów, humoresek, żartobliwych tekstów, dopełnianych niepodrabialną kreską Sempe. 

Urok najnowszej odsłony przygód Mikołajka polega na niespodziankach, które kryją się na praktycznie każdej stronie tej jakże starannie wydanej książki. Mamy tu okienka do uchylenia, drzwi do otwarcia, kopertę do zajrzenia, zasłony i jeszcze mnóstwo innych zakamarków, których odkrywanie sprawi fanom Mikołajka wiele radości. Sytuacje zamieszczone w "Wielkiej księdze Mikołajka" są znane z wcześniejszych przygód chłopaka, dla dzieci, które go nie znają mogą się wydać dziwne, nieśmieszne, czy nieciekawe. Dla nich sugeruję podrzucenie pierwszej książki przygó Mikołajka. 

Jeżeli znacie małego (lub dużego😉) fana przygód tego zabawnego łobuziaka z Francji, to z pewnością warto rozważyć w ramach prezentu dla niego tę właśnie książkę ☺️ 

grudnia 14, 2021

"Hunter" L.J. Shen

"Hunter"  L.J. Shen

Hunter to pierwszy tom serii Boston Bells L.J. Shen. Poznaj dwoje nieustraszonych łowców i dowiedz się, które z nich zwycięży!

Sailor miała w życiu jeden jasny cel – i znajdował się ON na samym środku tarczy strzelniczej. Ciężka praca i skupienie dały jej wymarzoną szansę na wyjazd na olimpiadę, gdzie jej łucznicze umiejętności zostałyby zauważone i docenione. Jednak aby osiągnąć to, co zaplanowała, nie może sobie pozwolić na rozproszenie uwagi. A to oznacza: żadnych imprez, żadnych zobowiązań i przede wszystkim – żadnych chłopców. Dlatego propozycja, którą złożył jej znany playboy i dziedzic rodzinnej fortuny, całkowicie ją zaskoczyła. W zamian za sponsorowanie jej kampanii i wsparcie kariery miałaby zamieszkać z nim na najbliższe pół roku. Tylko dlaczego niemal dorosły mężczyzna miałby potrzebować niani? I czemu upiera się, że musi nią być właśnie Sailor?

Hunter również nie jest zachwycony tym pomysłem. Czeka go sześć miesięcy czyśćca. To jego jedyna szansa na udowodnienie ojcu, że potrafi zachowywać się dorośle i odpowiedzialnie, oraz na zachowanie należnego mu dziedzictwa. Tak oto najbardziej zepsuty, rozpustny i zblazowany chłopak w Bostonie ląduje w jednym mieszkaniu z bezkompromisową, upartą i nieustępliwą Sailor. Hunter nawet nie przypuszczał, jak trudno będzie mu dotrzymać wszystkich warunków kontraktu.


Jak głosi powyższa notka wydawcy, szykuje się kolejny tom serii, w której ukazał się "Hunter". Dla mnie jednak pierwszy będzie jednocześnie ostatnim. Mój umysł, moje oczy, moje poczucie literackiej estetyki nie przyjmą więcej tego, co otrzymałam od autorki na łamach "Huntera". 

Powieść zaczyna się sceną, po której byłam pewna, że więcej tej książki nie otworzę. Zaczęło się jak w najgorszym koszmarze sceną, w której Hunter, obudzony przez kolegów wkłada magiczny paluszek w kobietą. Paluszek jest magiczny bo ledwo to robi, a kobieta wije się z rozkoszy. Druga kobiecina, która także skusiła się na naszego tytułowego bohatera w tym samym czasie - nie potrzebuje paluszka. Wystarczy jej... noga. Tak, kochani, kobiecina zadowala się na nodze Huntera. Mamy dwie szczęśliwe za jednym zamachem. Co ma takiego w sobie nasz bohater, że kobiety są chętne, zwarte - czy raczej rozwarte - i gotowe ledwo obok nich przejdzie? Nie wiem. Nie odkryłam tego na żadnej z 414 stron.

Nie będę rozpisywała się o fabule bo jest tak prosta i schematyczna jak konstrukcja cepa. Facet - półbóg, zaliczający wszystko co się rusza. Dziewczyna - nie chcem, ale muszem się z nim zadawać, ale szybko, oczywiście, zmiana na chcem. Mogłabym zrozumieć konstrukcję bohaterów, gdyby napisał ją facet, tutaj jakoś trudno mi zaakceptować stworzenie takich bohaterów przez kobietę. Rzekłabym nawet, że to szkodliwy obraz, które młode dziewczyny niech czytają przez palce albo wcale. Oczywiście obraz zblazowanego typa, którego ze wszystkich opresji ratują pieniądze rodziców miał być przykrywką jego wewnętrznych, emocjonalnych problemów, braku opieki i ciepła rodzinnego bla bla bla.


Myślałam, że nie przeczytam już gorszej książki niż "Gordian" Melissy Darwood, a tu niespodzianka, poziom ten sam osiągnięty. Dla mnie to kolejny tani porn z kobietami, które wychodzą na głupie i łatwe, a facet to myślący kasa i przyrodzeniem machomen. Jakiś pozytyw na koniec? Całkiem przystojna okładka ;)

Czytajcie na swoją odpowiedzialność. Nie polecam.

grudnia 13, 2021

"Po drugiej stronie raju" Beata Zdziarska

"Po drugiej stronie raju" Beata Zdziarska
Ewa i Mateusz są małżeństwem, któremu nieźle się powodzi. Luksusowy apartament w centrum miasta, dwa samochody, dobra praca. Do szczęścia brakuje im właściwie tylko… szczęścia. Kiedy pewnego dnia postanawiają zawalczyć o nieco zetlałe uczucie między nimi, okazuje się, że los trzymał dla nich w zanadrzu coś, czego woleliby nigdy nie doświadczyć.


Powiem Wam, że wybierając do recenzji książkę Beaty Zdziarskiej nie spodziewałam się, że zrobi na mnie TAKIE wrażenie. Okładka i opis nie oddają dramatu, jaki rozgrywa się na kartach powieści "Po drugiej stronie". Dodatkowo książka napisana jest plastycznym językiem, z wydarzeniami, które niejednokrotnie zaskoczą, ale nada będę bardzo życiowe i autentyczne.

Bohaterami książki jest młode małżeństwo - Ewa i Mateusz. Ludzie po trzydziestce, spełniający się zawodowo, ona w korporacji, on w firmie budowlanej. Niestety, ich wzajemna relacja nie jest już tak satysfakcjonująca. Małżonkowie żyją razem, ale tak naprawdę tylko obok siebie. Ich uczucie się wypaliło, mają odmienne priorytety, zainteresowania, na dodatek nie dogadują się ze swoimi teściami. W takim życiowym rozkroku spada na nich nieszczęście. Okazuje się, że życie przygotowało dla nich dużo większy cios niż mogliby sobie to wyobrazić. Mateusz zaczyna chorować...

Powieść Beaty Zdziarskiej czyta się z ogromnym zainteresowaniem. Autorka napisała naprawdę dobrą, życiową obyczajówkę, w której nie ma ani jednorożców, ani tęczy. Tutaj mamy życie w swojej brutalnej odmianie. Życie, które pozornie było dla bohaterów szczęśliwe, i które nagle się odwróciło. Zarówno Ewa, jak i Mateusz są tutaj bardzo dobrze nakreśleni. Każde z nich zmaga się z emocjami, niemocą, sumieniem. W tym momencie autorka wyprowadza z cienia rodziców oraz przyjaciół młodego małżeństwa, ciekawe postacie, które odegrają w powieści bardziej lub mniej istotną rolę. 


To, co mnie się podobało to fakt, że autorka nie ubarwia świata przedstawionego, nie wmawia, że będzie dobrze, trzyma się faktów, które nie zawsze czytelnikowi się podobają. Co więcej, nie ma tutaj także kryształowych bohaterów. Nie ma truizmu w stylu: cierpienie uszlachetnia, czy miłość pokona wszelkie przeszkody. Mamy za to trudne decyzje, walkę sumienia, wybory, które czytelnikowi mogą się nie spodobać, ale których nie może potępiać, bo nigdy nie wie, jak zachowałby się w danej sytuacji. Największym atutem powieści Beaty Zdziarskiej jest jej brutalna realność. 

Ciekawym zabiegiem jest oddanie narracji dwóm kobietom, Ewie i jej teściowej Zofii, co pozwala spojrzeć na życie bohaterów i późniejszy, rozgrywający się w nim dramat z dwóch różnych perspektyw. 
POLECAM!

Trudna to była obyczajówka, pełna moralnych wątpliwości i walki sumienia, ale przez to też bardzo ciekawa. Naprawdę nie mogłam się od niej oderwać dopóki nie skończyłam. 
Polecam!
Ocena: 9/10

grudnia 04, 2021

"Podróże Julki i Krzysia. Zamki Polski Południowej" Marek Marcinowski

"Podróże Julki i Krzysia. Zamki Polski Południowej" Marek Marcinowski

Akwarium w suficie, sekretne przejścia, podziemne tunele czy legendarne skarby – o tym wszystkim, a także o innych skrywanych przez zamki tajemnicach dowiedzą się Julka i Krzyś podczas swojej wakacyjnej podróży. Daj się porwać przygodzie i razem z bohaterami poznaj historyczne perełki leżące na terenie Polski!

Marek Marcinowski to autor, który porwał nas już w kosmos oraz zwrócił naszą uwagę na problem zanieczyszczenia Ziemi. Tym razem, autor zabrał nas w fascynującą podróż po zamkach Polski Południowej. Naszymi przewodnikami w tej wyprawie są rodzice dwójki bystrych, rezolutnych i ciekawych świata dzieci - Julki i Krzysia, którzy usłyszawszy propozycję wycieczki krajoznawczej tropem zamków i ich tajemnic, bez wahania wyrazili zgodę.

Wsiadamy więc do samochodu i jedziemy...

Julka i Krzyś, jak chyba wszystkie dzieci, uwielbiają tajemnice i przygody, ale też szybko się nudzą, dlatego Marek Marcinowski przekazuje ciekawostki o zamku, w którym w danej chwili się znajdują, nie zanudzając małych czytelników długimi opisami. Krótko, zwięźle, acz treściwie przekazuje najważniejsze informacje i legendy, które mogą zainteresować dzieciaki. 

"Podróże Julki i Krzysia. Zamki Polski Południowej" to książka, która może stać się swoistym przewodnikiem oraz drogowskazem, wskazującym ciekawe miejsca na mapie naszego pięknego i chyba nadal niedocenianego kraju. Może warto rozważyć podróż śladami książkowych bohaterów?Wszyscy wiemy, jak wielki walor edukacyjny mają wszelkie wycieczki i podróże. Z pewnością taka forma nauki jest przez dzieci nie tylko akceptowalna, ale i pożądana, a gdy dołożymy do tego sekrety kryjące się w murach zamków, tajemnice i niewyjaśnione zjawiska z nimi związane to chyba mamy przepis na udane wakacje. 

Niezaprzeczalnym walorem książki Marka Marcinowskiego jest to, iż pomaga rozbudzić w dzieciach ciekawość naszym pięknym krajem, co mam nadzieję, będzie procentowało chęcią poznania kolejnych interesujących miejsc i historii z nimi związanych. 

Copyright © Femina domi , Blogger