czerwca 28, 2023

Chaos i spółka - Marek Stelar

Chaos i spółka - Marek Stelar

Pewnego dnia podopieczny taty, owczarek belgijski o imieniu Chaos, przechodzi na emeryturę i zamieszkuje w domu Wojtka. Z czasem okazuje się, że Chaos zna ludzką mowę. W dodatku jest urodzonym detektywem, no i oczywiście ma spore doświadczenie w policyjnej robocie!

Kiedy Wojtek z tatą i Chaosem wyjeżdżają na wakacje do Świeradowa Zdroju, niespodziewanie sielską atmosferę górskiej miejscowości burzy kryminalna afera. Oto dokonano napadu na pana Kłopotkę, miejscowego kolekcjonera średniowiecznych monet. Rabusie zabierają tylko część cennych zbiorów, a Wojtek z Chaosem i Karolą, która wkrótce do nich dołącza, tropią szajkę złoczyńców w tajemnicy przed dorosłymi.

Jak ułoży im się współpraca w biurze detektywistycznym „Chaos i spółka”? Dlaczego skradziono kilkanaście starych monet, ale tylko jedną złotą? Co to jest numizmatyka i jak pachnie strach? Pełna zwrotów akcji wciągająca opowieść o przyjaźni ze zwierzętami, lojalności i współpracy, wciągnie każdego spragnionego przygód czytelnika!


Pierwszy raz rozpocznę wpis o książce dla dzieci od przedstawienia sylwetki jej autora. Marek Stelar, bo o nim mowa, to pisarz, którego książkoholicy, zwłaszcza ci zaczytujący się w kryminałach, znają bardzo dobrze. Doceniają go nie tylko czytelnicy, ale także ludzie kultury, którzy przed miesiącem przyznali autorowi Nagrodę Wielkiego Kalibru za powieść "Krzywda". 

Jak Marek Stelar spisał się przy książce przeznaczonej dla dzieci? 
Bardzo dobrze. Zarówno fabuła, jak i zastosowane słownictwo jest dobrane idealnie pod młodego czytelnika.

Tytułowy Chaos jest psem, który po służbie w policji przechodzi na emeryturę i zamieszkuje w domu swojego policyjnego opiekuna. Pies od razu przystosowuje się do nowego domu oraz jego mieszkańców, w tym 12-letniego Wojtka. Pewnego dnia, ku zaskoczeniu chłopca, okazuje się, że Chaos potrafi mówić ludzkim głosem.

Tak jak co roku, tata z Wojtkiem planują wakacje w Świeradowie Zdroju, tylko że tym razem dołącza do nich nowy członek rodziny, czyli Chaos. Wojtka z całego wyjazdu najbardziej cieszy możliwość samotnych wypraw po miasteczku. Po kilku dniach wakacyjnego wypoczynku chłopak dowiaduje się o kradzieży starych polskich monet pana Kłopotki. Wraz z Chaosem stara się złapać złodziei, a wkrótce potem dołącza do nich nowa koleżanka, Karola.

Książka bardzo spodobała się mojej 10-letniej córce, według której była zarówno zabawna, jak i emocjonująca. Świetnie sprawdzi się podczas wakacyjnych podróży, wciągając w swoją fabułę, a jednocześnie odciągając od trudów drogi. Ciekawa, wywołująca uśmiech, godna polecenia dla dzieci już od 6/7 lat. POLECAMY!



czerwca 25, 2023

Fantazje niewinnych lat. Saga Krynicka t.2 - Edyta Świętek

Fantazje niewinnych lat. Saga Krynicka t.2 - Edyta Świętek
Błędy młodości, niespodziewane zawirowania losu i odwaga, aby odnaleźć szczęście

Jest początek XX wieku. Krynica coraz bardziej rozkwita i staje się znanym uzdrowiskiem.
W czasach belle époque debiuty na salonach i huczne przyjęcia przeplatają się ze skandalami, spiskami, a nawet niemoralnymi propozycjami. Jak w tym pełnym kontrastów świecie odnajdzie się młoda wdowa?

Aurelia bierze pod opiekę dzieci zmarłej w tragicznym wypadku Emilii. Wychowankowie nie potrafią jednak docenić jej dobrego serca i nieustannie sprawiają kłopoty. Młodzieńczy bunt podopiecznych to niejedyny problem kobiety. Po stracie męża musi się nauczyć kochać na nowo. O względy Aurelii zabiega Filip, wpływowy i przystojny, ale czy tak wyjątkowy jak jej pierwszy wybranek? Oprócz miłości i radosnych uniesień w serca bohaterów wkrada się proza życia.


UWAGA, MOŻLIWE SPOILERY!

W pierwszym tomie zabrała nas autorka do Krynicy. Poznaliśmy skomplikowane losy Aurelii, jej zdeterminowanych krewnych, kibicowaliśmy młodej żonie Matyldzie współczuliśmy Eudokii i jej synkowi Nikiforowi. Edyta Świętek wprowadziła nas także w historię Łemków i historię samej Krynicy. Autorka przeniosła mnie, jako czytelniczkę, wprost na uliczki tego XIX wiecznego miasteczka, które powoli rozwija się w miejscowość uzdrowiskową. 

Drugi tom zaczynamy kolejnymi tragicznymi wydarzeniami, które zmieniają życie poznanych wcześniej bohaterów. Wraz z Aurelią zmagamy się z tragedią, która spotkała jej przyjaciółkę, towarzyszymy jej zmaganiom towarzyskim, czy raczej sercowym, frustrujemy czytając o poczynaniach jej podopiecznych.

Duża część drugiego tomu poświęcona jest - można chyba tak to nazwać - różnym modelom wychowawstwa, z których żadne nie jest idealne. Dorastająca panna oraz nieokiełznany nastolatek przysparzają swym zachowaniem niejednego siwego włosa swojej opiekunce. Nie znając prawdy, nie wiedzą jak bardzo mylą się w jej ocenie.

Tak jak w pierwszym tomie, tak i tu, autorka bardzo dobrze, ciekawie i plastycznie nakreśla tło historyczne, czyli początek XX wieku. Mamy wspomniane hasła emancypantek, mamy nieśmiałe początki zmieniającej się mody, i zgorszenie jakie ze sobą niosą, mamy bale debiutantek, sztywne normy społeczne, mezalianse, które przestają być mezaliansami, nowinki techniczne i reakcje na nie, a wszystko to w nienachalnej formie, będącej wartością dodaną do historii kobiet belle epoque.
POLECAM :)

P.S. Muszę przyznać, że mnie najbardziej poruszył wątek biednego Nikifora, aż się łezka w oku zakręciła...

Tom 2 - jw.
Tom 4 - "Uroki promiennych dni"



czerwca 18, 2023

Nocami krzyczą sarny - Katarzyna Zyskowska

Nocami krzyczą sarny - Katarzyna Zyskowska
HISTORIĘ PISZĄ ZWYCIĘZCY, ALE CZEMU ZAWSZE PRZEGRYWAJĄ KOBIETY?

Maria zaginęła na 3 dni. To było 20 lat temu, kiedy spędzała ostatnie lato u babci w Górach Sowich. Ani ona, ani nikt inny nie wie, co wtedy się z nią działo.

Teraz, gdy wraca w tamto miejsce, nie przypuszcza, że będzie musiała zmierzyć się nie tylko ze swoją traumą, ale i z tym, co zdarzyło się na tych terenach pod koniec wojny.
Stare poniemieckie domy w spowitej mgłą dolinie szepczą mroczne tajemnice.
Maria, Mereike, Marianna – wszystkie musiały coś ukryć i wszystkie musiały milczeć.
Zbyt długo skrywane tajemnice teraz okazują się zbyt trudne do wypowiedzenia.

Czy Marię budzi w nocy krzyk saren, a może to głosy kobiet z przeszłości?


Pośród dziesiątek zromantyzowanych powieści dotyczących drugiej wojny światowej pojawiają się perełki, których przekaz nie jest tak banalnie przekoloryzowany. Powieści ukazujące prawdziwe oblicze wojny. Takie, w których pojawiają się emocje, uczucia, ale nie przykrywają tego jak naprawdę wygląda rzeczywistość wojenna, a na nią składają się strach, krzywda ludzi, zniszczenie, terror, niesprawiedliwość, śmierć, która dla niektórych jest wybawieniem. Cały ogrom zniszczeń ludzkich istnień, psychicznych i fizycznych.

Katarzyna Zyskowska znana mi jest z bardzo dobrej powieści biograficznej "Szklane ptaki", dlatego nie mogłam odmówić sobie lektury najnowszej książki autorki "Nocami krzyczą sarny". I tym razem nie zawiodłam się. Otworzyłam książkę i już pierwsze zdania przykuły moją uwagę. Nie mogłam się oderwać od czytania chociaż im dalej posuwała się fabuła tym trudniejsze treści ze sobą niosła. To, co mnie najbardziej dotknęło w tej książce, poruszyło to sposób w jaki historia zatoczyła koło. Każdy każdemu wyrządzał krzywdę, każdy w tej powieści był ofiarą, i każdy był sprawcą. Nie było tutaj dobrych i złych bohaterów, były postacie ukształtowane przez daną rzeczywistość - miejsce urodzenia, wychowanie itp. 


Podziwiam sposób w jaki autorka połączyła trzy historie, trzy tragedie trzech bohaterek. I od razu zaznaczam, nie jest najważniejsze czy domyślicie się i rozgryziecie ich tajemnice. Siła tej powieści tkwi w słowie, w otwieraniu kolejnych szufladek wypełnionych bólem wspomnień, w niewypowiedzianych słowach, w traumach przeszłości, która nie pozwala normalnie żyć. 

Niezwykła to była powieść. Jedna z niewielu w ostatnim czasie, która nie pójdzie w zapomnienie. "Nocami krzyczą sarny" to książka, która dobitnie pokazuje, że na wojnie nie ma zwycięzców, są tylko przegrani. 

Na koniec chciałabym wspomnieć o miejscu akcji - Góry Sowie. Jeżeli będziecie na Dolnym Śląsku koniecznie wybierzcie się do sztolni, które można zwiedzać, powspinajcie się po górach, pochodźcie po szlakach... To jest region bardzo piękny, który naprawdę warto poznać. Czekają na Was wspaniałe, tajemnicze miejsce, dzięki którym ciekawie spędzicie wakacje :)

czerwca 08, 2023

Samotnia - Anna Kańtoch

Samotnia - Anna Kańtoch
Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu? Łatwo powiedzieć, kiedy się widzi.

Leon Cichy, autor poczytnych kryminałów, całe życie miał szczęście i wszystko układało się po jego myśli. Poślubił dziewczynę, którą poznał w gimnazjum, a jego pierwsza powieść została bestsellerem.
Jednak po trzydziestce coś się zmieniło. Żona bez wyraźnego powodu zażądała rozwodu, a choć romantyczna przygoda na samotnych włoskich wakacjach zdawała się Leonowi nowym otwarciem, pierwszego wieczoru po powrocie został potrącony przez samochód. W szpitalu okazało się, że stracił wzrok. Oszołomiony nową sytuacją, całkowicie zależny od niedawno poznanej młodej kobiety, Cichy dochodzi do wniosku, że stracił rozum. Bo to przecież niemożliwe, by jego nową wybrankę zastąpiła inna osoba, kiedy był nieprzytomny.

To tylko początek ciągu dziwnych wypadków, z którymi będzie sobie musiał poradzić, błądząc w ciemnościach.

W "Samotni", współczesnym kryminale, Anna Kańtoch buduje intrygę opartą na izolacji i przedstawia wielowarstwową opowieść o odosobnieniu: wybieranym samodzielnie, narzucanym przez stan zdrowia, miejsce zamieszkania czy niezależne okoliczności. Nic w tej historii nie jest takie, jak się wydaje.


Moje pierwsze spotkanie z autorką Anną Kańtoch zaliczam do udanych i chętnie sięgnę po inne książki spod jej pióra. 

Do tej pory słyszałam o Annie Kańtoch, jako o autorce bardzo dobrych kryminałów, ponieważ jednak mam przerwę od tego gatunku nie weryfikowałam tych doniesień ;) Gdy jednak przeczytałam opis najnowszej powieści spod pióra autorki wiedziałam, że musze ją przeczytać. To nie był opis kryminału, tylko zapowiadającego się bardzo dobrego thrilleru. Niewidomy mężczyzna zdany na łaskę i niełaskę kobiety, która powinna być jego żoną rozbudziła w mojej duszy ciekawość, którą musiałam zaspokoić... i zaspokoiłam.


Na początku muszę przyznać, że liczyłam na duszną i trochę schizofreniczną atmosferę spowodowaną ograniczeniem przestrzeni i niewidomym bohaterem - trochę tu się przeliczyłam. Nudziły mnie także przedłużające się opisy, wspomnienia i refleksje głównego bohatera. Zwłaszcza pierwsza część powieści jest troszkę przegadana. Z biegiem czasu, czy raczej kartek robi się coraz ciekawiej. Wydarzenia nabierają rumieńców, fabuła skręca w stronę kryminału, pojawiają się tropy, tajemnice, mniejsze i większe podejrzenia. Oprócz głównego wątku i najważniejszych bohaterów, czyli tajemniczej (nie)żony oraz niewidomego Leona Cichego w książce pojawia się cała paleta postaci drugoplanowych, z których każdy wydaje się w pewien sposób podejrzany.

Muszę przyznać, że kiedy powieść nabrała tempa trudno było mi się od niej oderwać. Autorka bardzo dobrze rozwijała wątki, co rusz rzucając podejrzenia na kolejne osoby z otoczenia Leona Cichego. W rezultacie powstał thriller kryminalny, który z czystym sumieniem mogę Wam polecić.
P.S. Rozwiązanie zaskakuje :)



czerwca 05, 2023

Odrodzenie dzikich kwiatów - Micalea Smeltzer

Odrodzenie dzikich kwiatów - Micalea Smeltzer
Zapomniana. Nieplanowana. Silniejsza od wszelkich przeciwności. Ich miłość zakwitnie na nowo – jak dzikie kwiaty.

Sześć lat temu Salem rozstała się z ukochanym. W tym czasie w jej życiu zmieniło się tak wiele, że stała się już inną osobą. Zmuszona do trudnych wyborów, próbuje odciąć się od przeszłości i zapewnić swojej córce szczęśliwe dzieciństwo. Powrót do rodzinnego miasteczka okazuje się jednak powrotem do największej miłości i najgorszej tragedii jednocześnie.

Pierwsze spotkanie z Thayerem sprawia, że ożywają wszystkie wspomnienia – te bolesne, ale także te słodkie i upajające. Oboje bardzo się zmienili, a życie odcisnęło na nich swoje piętno. Ale czy to oznacza, że ich miłość ostatecznie się wypaliła? Czy krzywdy, jakich oboje doznali, raz na zawsze oddzieliły ich od siebie? A może wciąż jest szansa na nowy start? Salem i Thayer mają w sobie wiele siły i odwagi. Wytrwałość to jednak za mało, by miłość mogła w pełni się odrodzić.


"Odrodzenie dzikich kwiatów" przyciąga piękną okładką oraz - jak wynika z opisu - wieloma wzruszeniami. Główni bohaterowie to Salem i Thayer, których łączy smutna przeszłość, rozstanie, oraz ... Każde z nich próbowało ułożyć sobie życie, ale jednak wspomnienie wielkiej miłości nie pozwoliło im na to. Teraz, na skutek kolejnych smutnych wydarzeń, ponownie się spotykają. 

Historia opowiedziana przez autorkę nie jest wyciskaczem łez, chociaż były momenty, że łezka mogła się w oku zakręcić. To dosyć ciekawa historia, pokazująca, że nie zawsze miłość wystarcza do wspólnego życia. Pokazuje także, że życie daje nam czasami drugą szansę i tylko od nas zależy, co z nią zrobimy, czy ją wykorzystamy. 

Dla mnie w powieści było odrobinę za dużo rozważań Salem, powtórzeń myśli, dziecinnego zachowani. Miałam wrażenie jakbym czytała i obserwowała życie nastolatki, a nie dorosłej, doświadczonej kobiety. Irytowało mnie jej zachowanie, brak jakiegokolwiek dystansu (po tylu latach!), i taka chwiejność. Polubiłam za to jej byłego męża, któremu należy się książkowy order za idealność. Zdecydowanie autorka była łaskawsza przy tworzeniu bohaterów płci męskiej. 


Dla mnie powieść była troszkę zbyt naiwna, ale ładna. Taka niewymagająca angażowania emocji czytelnika, pokazująca, że nigdy nie jest za późno na próbę naprawienia relacji z ludźmi, których kochamy. Może nie uwierzyłam w tę wielką miłość, ale nie czytałam pierwszej części, może gdybym przeczytała mój odbiór powieści byłby inny, jednak nie żałuję, że sięgnęłam po książkę. Na niedzielne leniwe popołudnie była w sam raz. A może w Was wzbudzi więcej emocji? :)

P.S. "Odrodzenie dzikich kwiatów" jest drugim tomem. 
Pierwszy nosi tytuł "Wytrwałość dzikich kwiatów"
Copyright © Femina domi , Blogger