stycznia 05, 2017
"Dziedzictwo Orchana" Aline Ohanesian
Kiedy genialny i ekscentryczny dziadek Orchana – Kemal, twórca potężnej dynastii zajmującej się wytwarzaniem tradycyjnych dywanów – zostaje znaleziony martwy, wnuk dziedziczy po nim działający dziesiątki lat prężny interes.
Otwarcie pełnego testamentu zrodzi jednak szereg pytań, które sprawią, że fundament całej rodziny zadrży w posadach. Okaże się, że rodzinny dom został zapisany obcej, starzejącej się kobiecie, przebywającej w ormiańskim domu starości w Los Angeles, o której nikt nigdy nie słyszał.
Trzymając w ręku stary szkicownik dziadka, Orchan wsiada do samolotu lecącego do Kalifornii, aby poznać tajemniczą staruszkę i za wszelką cenę nakłonić ją do odrzucenia testamentu. Na miejscu poznaje nie tylko historię osiemdziesięciosiedmioletniej Sedy, ale przekonuje się, że jej ujawnienie zagraża dziedzictwu tureckiej rodziny Orchana.
Opowieść osadzona w realiach lat 90. XX wieku oraz u schyłku Imperium Osmańskiego jest historią o namiętnej miłości, niewypowiedzianej tragedii i tajemnicach, które mogą prześladować całe pokolenia.
Każdy wątek powieści, począwszy od odzyskania rodzinnego domu, przez tkanie dywanów, a nawet tak z pozoru małoznaczący szczegół jak zapach chusteczki podarowanej dziadkowi Orchana, ma nie tylko wymiar prywatny, ale tworzy tło wielkiego historycznego dramatu.
"Dziedzictwo Orchana" jest literackim debiutem Aline Ohanesian, historyczki urodzonej w Kuwejcie.
Książka, której akcja ciągnie się od ostatnich lat istnienia Imperium Osmańskiego po czasy współczesne, to opowieść o miłości, niewyobrażalnych tragediach rodzinnych, głęboko skrywanych tajemnicach. W szerszym zakresie to opowieść o wierze w Boga, ludobójstwie, dziejach jednostki na tle tragicznych historycznych wydarzeń.
Akcja książki rozpoczyna się w momencie odnalezienia martwego dziadka tytułowego Orchana. Młody mężczyzna dziedziczy po nim rodzinną firmę specjalizującą się w tkaniu kilimów. Jednak w testamencie przedstawiciela szlachetnego rodu znajduje się więcej pytań niż odpowiedzi. Okazuje się bowiem, że Kemal pozostawił posiadłość rodzinną zupełnie obcej kobiecie przebywającej w domu starości w Los Angeles. Orchan, próbując dociec motywów postępowania swojego przodka, kupuje bilet na najbliższy lot do Los Angeles. To w tym mieście odkryje tajemnicę głęboko skrywaną przez 87-letnią Sedę. W życiu Orchana nic już nie będzie takie samo.
Zaczęłam czytać i już pierwsze strony bardzo mnie zaciekawiły, wręcz zaintrygowały, gdyż pokazywały świat zupełnie mi nieznany. A to co nieznane intryguje i przyciąga, i mnie przyciągnęły, ba! wciągnęły od pierwszego zdania. Wieczory gdy tylko położyłam córeczkę spać zaczęłam spędzać z tą książką. Początkowo myślałam, że będzie to dobrze skrojona opowieść o miłości niemożliwej, mezaliansie w społeczeństwo, o którym tak naprawdę nic nie wiem. I to się zgadza. mamy miłość niemożliwą, ale niemożliwą przez wzgląd na wydarzenia, których czytanie jest udręką, która wyciska nam łzy, depcze nasze poczucie bezpieczeństwa, ale i zmusza do myślenia.
Z pewnością nie jest to powieść, którą można 'połknąć' w jeden wieczór. Trzeba dać jej i sobie czas na przetrawienie treści, przyswojenie inności, która jest nam obca, poukładanie emocji, które wzbudza. Umiejętne budowanie napięcia, swobodne przechodzenie od teraźniejszości do przeszłości, opis wydarzeń prowadzących aż do tych najtragiczniejszych powoduje, że trudno nam uwierzyć, że to jest pierwsza powieść pani Ohanesian. Autorka doskonale gra na emocjach czytelnika, świetnie stopniuje napięcie i mimo pewnych oczywistości udaje jej się zaskoczyć czytelnika.
Z całego serca polecam powieść "Dziedzictwo Orchana". Nie jest to jednak książka łatwa, miła i przyjemna, którą czytamy przy śniadaniu. To jest opowieść, która wywołuje fale współczucia, żalu, która składnia do pytań o sens wiary, o wolną wolę, o Boga, o ludzkość i jej przyszłość. Z pewnością nie przejdziemy obok niej obojętnie.
Ocena 9/10Akcja książki rozpoczyna się w momencie odnalezienia martwego dziadka tytułowego Orchana. Młody mężczyzna dziedziczy po nim rodzinną firmę specjalizującą się w tkaniu kilimów. Jednak w testamencie przedstawiciela szlachetnego rodu znajduje się więcej pytań niż odpowiedzi. Okazuje się bowiem, że Kemal pozostawił posiadłość rodzinną zupełnie obcej kobiecie przebywającej w domu starości w Los Angeles. Orchan, próbując dociec motywów postępowania swojego przodka, kupuje bilet na najbliższy lot do Los Angeles. To w tym mieście odkryje tajemnicę głęboko skrywaną przez 87-letnią Sedę. W życiu Orchana nic już nie będzie takie samo.
Zaczęłam czytać i już pierwsze strony bardzo mnie zaciekawiły, wręcz zaintrygowały, gdyż pokazywały świat zupełnie mi nieznany. A to co nieznane intryguje i przyciąga, i mnie przyciągnęły, ba! wciągnęły od pierwszego zdania. Wieczory gdy tylko położyłam córeczkę spać zaczęłam spędzać z tą książką. Początkowo myślałam, że będzie to dobrze skrojona opowieść o miłości niemożliwej, mezaliansie w społeczeństwo, o którym tak naprawdę nic nie wiem. I to się zgadza. mamy miłość niemożliwą, ale niemożliwą przez wzgląd na wydarzenia, których czytanie jest udręką, która wyciska nam łzy, depcze nasze poczucie bezpieczeństwa, ale i zmusza do myślenia.
Z pewnością nie jest to powieść, którą można 'połknąć' w jeden wieczór. Trzeba dać jej i sobie czas na przetrawienie treści, przyswojenie inności, która jest nam obca, poukładanie emocji, które wzbudza. Umiejętne budowanie napięcia, swobodne przechodzenie od teraźniejszości do przeszłości, opis wydarzeń prowadzących aż do tych najtragiczniejszych powoduje, że trudno nam uwierzyć, że to jest pierwsza powieść pani Ohanesian. Autorka doskonale gra na emocjach czytelnika, świetnie stopniuje napięcie i mimo pewnych oczywistości udaje jej się zaskoczyć czytelnika.
Z całego serca polecam powieść "Dziedzictwo Orchana". Nie jest to jednak książka łatwa, miła i przyjemna, którą czytamy przy śniadaniu. To jest opowieść, która wywołuje fale współczucia, żalu, która składnia do pytań o sens wiary, o wolną wolę, o Boga, o ludzkość i jej przyszłość. Z pewnością nie przejdziemy obok niej obojętnie.