września 28, 2021

"Sekret czarownicy" Anna Klejzerowicz

"Sekret czarownicy" Anna Klejzerowicz
Problemy młodego małżeństwa – wynikające z odmiennych oczekiwań, z banalnych życiowych nieporozumień – splatają się z potrzebą zgłębienia wiedzy o własnych korzeniach, historii, kulturze. Czy coś łączy ludzi żyjących w innym czasie, lecz w tym samym miejscu? Jakaś „energia”? A może po prostu pamięć, zakodowana gdzieś głęboko w podświadomości?

W pobliskiej miejscowości archeolodzy odkrywają zamurowaną w czasach krzyżackich tajną kryptę, a w niej szczątki rycerza. Analiza kości wskazuje, że kilkaset lat temu człowiek ten padł ofiarą zbrodni. Krzyżak to, a może… templariusz? Jak poznać prawdę? Przy okazji znaleziony zostaje ślad pewnej średniowiecznej „czarownicy”…

"Sekret czarownicy" to trzecia powieść z cyklu Czarownica, opowiadająca historię nietypowej rodziny, której centrum stanowi Małgosia. Dziewczyna wyrasta na śliczną i mądrą panią weterynarz, która zostaje żoną Damiana, przyjaciela z dzieciństwa. Codzienne życie młodych małżonków nie jest jednak usłane różami. Niskie zarobki, wtrącająca się teściowa i ogólna stagnacja popychają Małgosię ku Robertowi, który kieruje ekipą archeologów, pracujących w kościele. Niezwykłe odkrycie, jakiego dokonują zbliża Gosię i nieznajomego, co wywołuje niemałe zamieszanie w dotychczasowym życiu dziewczyny i jej rodziny.

W "Sekrecie czarownicy" na pierwszy plan wysuwa się dorosła Małgosia. Jej przyszywani rodzice, Michał i Ada, schodzą tym razem na dalszy, chociaż nadal ważny plan. Narracja jest prowadzona pierwszoosobowo, z perspektywy Małgosi, co jednym przypadnie do gustu, a innym nie (ja wolę trzecioosobową). To, co mnie w tym tomie bardzo się spodobało to pokazanie codzienności młodych ludzi, którzy bardzo się kochają, ale zapominają o tym w powszednim życiu. Autorka bardzo dobrze ilustruje, jak zniechęcenie, brak czasu, brak pewnej uważności na drugą osobę może popchnąć ją ku nowemu, nieznanemu. Bardzo ciekawie przedstawiał się także, poniekąd powiązany z powyższym wątek równości płci i odmiennych wobec mężczyzn i kobiet oczekiwań.

Jak w każdej części serii, tak i tutaj, mamy wplecioną w fabułę magię i pewne zjawiska 'nadprzyrodzone'. Poznajemy legendę, która wydarzyła się 700 lat temu, a którą wymyśliła autorka, i która idealnie pasuje do stworzonej przez nią historii Małgosi. Przeplatanie się współczesności i teraźniejszości było ciekawym zabiegiem. To, co jeszcze wartościowego możemy wyciągnąć z powieści to na pewno piękna więź, jaka łączy Małgosię z przyszywany rodzicami. To oni są zawsze gotowi pomóc, wysłuchać, wesprzeć. Obraz ich miłości, wzajemnego szacunku jest niezwykle pokrzepiający. 

Zdawać by się mogło, że książka nie ma formalnych wad, dla mnie była jednak miejscami przydługa, przeciągnięta i nudnawa. Opisy, których w pewnym momencie nie chciało mi się już czytać, czy rozterki, które się powtarzały, zaburzały mi przyjemność z czytania. Gdyby parę(naście) stron wyciąć moje wrażenia po lekturze byłyby pozytywniejsze. Chyba musicie przeczytać i przekonać się, jaki będzie Wasz odbiór "Sekretu czarownicy".
Ocena: 6/10

Tom 1 - "Czarownica"

września 24, 2021

Smocze jajo - Paweł Gołuch. Zapowiedź patronacka

Smocze jajo - Paweł Gołuch. Zapowiedź patronacka

 


Już 05.10 będzie miała premierę książka Pawła Gołucha "Smocze jajo" Wydawnictwa Dreams, którą objęłam patronatem medialnym, co oznacza, że z całego serca Wam ją polecam💛

Ilość stron: 80
Oprawa: twarda + UV
Autor: Paweł Gołuch
Ilustracje: Marcelina Gradowska
Format: 203x254

Opis:

Kto pokona smoka? 
Jaką tajemnicę skrywa król Władysław? 
I gdzie podziało się smocze jajo?

Pewnego razu do wsi Cicha Woda przybywa królewski goniec z ważnym obwieszczeniem: król wyznaczył wysoką nagrodę za przegonienie smoka, który co dzień atakuje mury zamku. Na ochotnika zgłasza się ubogi Janek. Cała sprawa okazuje się jednak bardziej skomplikowana, niż ktokolwiek się spodziewał. A smok może mieć poważny powód, że tak się zachowuje.

Smocze jajo to wartka i pełna humoru opowieść o tym, że zwycięstwo nie zawsze zależy od siły i uzbrojenia. Za to dar przyjaźni może się okazać… potężną bronią.


O autorze:
Paweł Gołuch urodził się w 1981 roku i od urodzenia mieszka w Skoczowie. Od najmłodszych lat pasjonowało go programowanie. Ukończył informatykę na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach. Po kilku latach pracy w zawodzie programisty przejął rodzinną firmę i wspólnie z żoną Marzeną zajęli się renowacją wyrobów ze skóry. Wychowują dwóch synów – Szymona i Piotra. To właśnie dla nich zaczął pisać i teraz nie wyobraża sobie, aby przestać. Poza rymowaniem uwielbia siatkówkę, górskie wycieczki i grę na gitarze

września 22, 2021

Rozdanie patronackie "Nim padnie pierwszy strzał"

Rozdanie patronackie "Nim padnie pierwszy strzał"

 

Kochani, z okazji dzisiejszej premiery zapraszam serdecznie na ROZDANIE , w którym do wygrania są 2 egzemplarze książki mojego patronatu "Nim padnie pierwszy strzał"💛

Zasady:
☀️Zgłoś się w komentarzu
☀️Obserwuj mojego bloga
☀️Udostępnij post na fb/Ig lub blogu

Można się zgłaszać tu, na IG - Femina_domi i/lub na fb - fb femina_domi
Książki wysyła @dreams_wydawnictwo
Czas trwania: 22.09-30.09
💛💛💛💛💛💛💛💛

POLECAM!


września 20, 2021

"Nim padnie pierwszy strzał" Katarzyna Żwirełło - recenzja patronacka

"Nim padnie pierwszy strzał" Katarzyna Żwirełło - recenzja patronacka

PREMIERA już 22 września. 

Ilość stron: 304
Oprawa: Miękka
Autor: Katarzyna Żwirełło
Format: 140x205

"Nim padnie pierwszy strzał" to świetna powieść sensacyjna, nie odarta z człowieczeństwa, miłości, i innych przyziemnych spraw. To książka, która zaskakuje, pokazując determinację ludzi, którzy chcieli  dobrze wykonywać swoją pracę - po prostu. 


OPIS:
Nigdy nie lekceważ przeciwnika.

Wydział do Walki z Terrorem Kryminalnym jest na tropie groźnego gangu. Podczas jednego z nieudanych zatrzymań dochodzi do strzelaniny, w której ginie zasłużony funkcjonariusz, a drugi zostaje ciężko ranny. Odtąd oczy całego kraju skupiają się na poczynaniach stołecznych organów ścigania, bez przyzwolenia na najmniejsze błędy.

Młody i pełny zapału Alan Berg zrobi wszystko, by dopaść przestępców, którzy o mało nie zabili jego mentora w policji i duchowego ojca. W swojej determinacji nie jest jedyny, a śledztwo mające ujawnić kryjówkę bossów wydaje się iść jak z płatka…
…aż do zatrzymania, które miało być po prostu rutynową akcją, ale okaże się doświadczeniem, po którym już nic nie będzie takie samo.


Autorka, Katarzyna Żwirełło, podeszła do powieści bardzo sprytnie. Rozpoczęła od pokazania nam ludzkiej twarzy policjantów. Ukazania skrawka codziennego życia i uczuć bohaterów. Mamy świetny, zwiastujący kryminalną akcję prolog i zaraz po nim serię wydarzeń, przez (dzięki) którym strona po stronie zaprzyjaźniamy się z bohaterami. Towarzyszymy im w ich pasjach, bierzemy udział w rodzinnych obiadach, poznajemy skrywane marzenia. Stają się nam bliscy, uśmiechamy się do ich życia, kiwamy ze zrozumieniem gdy stajemy się świadkami pierwszej miłości, podoba nam się obrazek broniącego prawa policjanta, który rumieni się na widok kobiety. Ale to tylko jedno z obliczy, bo jest także drugie, równie prawdziwe, ale zawodowe, w którym nasz główny bohater, młody idealista odkrywa, że nie każdy policjant żyje wg zasad, których ma bronić.


Kiedy my, jako czytelnicy wkładamy już kapcie, zaparzamy herbatkę i z ciekawością przewracamy strony, by dalej pobyć w tym męskim, surowym, ale bezpiecznym świecie akcja zaczyna przyspieszać. Miłość odchodzi na bok, marzenia zostają odsunięte, a na pierwszy plan wysuwa się akcja (przez duże A!). W tej części książki autorka popisała się wspaniałą umiejętnością dozowania i utrzymania napięcia, opisywania wydarzeń bez zbędnych emocjonalnych słów, ale w sposób, który te emocje wyzwala. Z wypiekami na twarzy, mając przed oczami bohaterów, jako ludzi z krwi i kości, których przecież tak polubiliśmy, stajemy się świadkami 'wojny' dobrych ze złymi. Nie ma tu miejsca na odpoczynek, czy chwilę oddechu - nie jesteśmy w stanie odłożyć książki nie doczytawszy jej do końca. Wszystko dzieje się szybciej, mocniej, intensywniej. Staramy się nadążyć za akcją, nieprzewidzianymi wydarzeniami i nagłymi zwrotami akcji. Mamy wrażenie, że autorka umieściła nas nagle w świetnie skrojonym amerykańskim filmie sensacyjnym, którego odbiór potęguje nasza wcześniejsza znajomość z bohaterami. 


Katarzyna Żwirełło w "Nim padnie pierwszy strzał" ujęła mnie opowieścią o normalnym, nie wydumanym, ale zwykłym prywatnym życiu policjantów. Przykuła moją uwagę bohaterem z zasadami, który ma swoje ideały, który został policjantem z prawdziwego powołania, i który nagle staje przed najtrudniejszym egzaminem w życiu. 

Ta książka to beztroska, to życie, krew, pot, łzy determinacja, to także opowieść o ludziach-bohaterach, którzy walczą o swoje dobre imię. Być może tak jak ja uronicie łezkę, być może skłoni Was ona do refleksji; jednego jestem pewna, nie pozostaniecie wobec niej całkowicie obojętni.
POLECAM!

września 17, 2021

Wrony - Petra Dvorakova

Wrony - Petra Dvorakova
200 stron emocjonalnej burzy.
200 stron mierzenia się z nieoczywistą patologią.
200 stron prób jej zrozumienia
i 200 tego niepowodzeń.

Jak niewiele potrzeba, by przekazać tak wiele. Czeska autorka na trochę ponad 200 stronach zawarła tragiczną, bardzo autentyczną historię dziewczynki, która wychowuje się w z pozoru normalnej rodzinie. Kiedy jednak zagłębimy się w jej historię okaże się, że normalność to w tym przypadku tylko bańka mydlana, która pryska przy bliższym poznaniu. 

Dwunastoletnia Basia, jej starsza siostra Kasia oraz rodzice tworzą na pozór typową i szczęśliwą rodzinę. Jednak pod powłoką tak zwanej normalności skrywają się wzajemne pretensje, problemy i brak zrozumienia. Dojrzewająca Basia odkrywa w sobie talent plastyczny, lecz im bardziej próbuje żyć w zgodzie z własną naturą, tym usilniej rodzina ściąga ją ku przeciętności i życiowej bierności.


Czy tak młoda dziewczyna ma szansę ucieczki z życiowej pułapki? Czy jako społeczeństwo wykształciliśmy odpowiedni system pomocy dzieciom? Czy przepaść między córką a rodzicami jest możliwa do przeskoczenia?


Petra Dvořáková, jedna z najważniejszych czeskich pisarek współczesnych, bezkompromisowo porusza ważne tematy społeczne, ubierając je w świetną fabułę. Ta książka to lektura obowiązkowa dla wszystkich, którzy pragną znaleźć klucz do świata dziecięcych emocji.


Fabuła powieści Petry Dvorakovej to dni z życia zwykłej, normalnej rodziny - z pozoru. Tak naprawdę jesteśmy świadkami bolesnej rzeczywistości, w której małżeństwo żyje obok siebie, a dzieci traktowane są z trudną do zrozumienia niesprawiedliwością. 

W książce ujęta jest perspektywa zarówno dorosłych, jak i dzieci. Możemy porównać sobie te dwa spojrzenia na jedną rzeczywistość. Rzeczywistość, która jest tragiczna i bardzo autentyczna. Matka, która nie chce bić córki, wyręcza się w tym mężem, usprawiedliwiając się. Ojciec, który nie chce krzywdzić córki, często nie zgadzając się z żoną, krzywdzi ją. Kasia, która patrzy na siebie spojrzeniem idealizującej ją matki i w końcu Basia - nastolatka, którą ktoś powinien uratować.

Autorka w swojej powieści pokazuje jak wołanie o pomoc choć słyszalne nie jest wysłuchane. Jak nieprzygotowana jest instytucja szkoły w kwestii pomocy dziecku. Jak za drzwiami normalnej rodziny rozgrywa się dramat na wielu poziomach.

"Wrony" to powieść, która pozostawiła mnie w stanie wielkiej przykrości na krzywdę i niezrozumienie dziecka. Ta książka to bolesny obraz patologii niewidzianej z zewnątrz. Wbrew pozorom skrzywdzeni tu są wszyscy. Jednak dorosłym raczej już się nie pomoże, a dzieciom nie na kto pomóc. Bardzo polecam.
Polecam!
Ocena: 8+/10

września 12, 2021

"Ukryte w ciszy" Karolina Klimkiewicz

"Ukryte w ciszy" Karolina Klimkiewicz

Głęboko poruszająca powieść o dorastaniu, zmaganiu się z własnymi demonami i przeszłością, która nie daje o sobie zapomnieć.

Niespełna siedemnastoletnia Felicja wydaje się być zwykłą nastolatką. Lubiana, sympatyczna, jedna z lepszych uczennic. Na pozór jej życie jest idealne. Z powodu zbiegu okoliczności poznaje wybuchowego i zbuntowanego syna dyrektora – Nikodema, który nie chce podporządkować się panującym zasadom. Mimo że zupełnie różni, coś ich jednak łączy. Oboje skrywają bolesne tajemnice, które niszczą ich od środka.

Karolina Klimkiewicz przedstawia świat, który jest tuż obok, i w emocjonalny sposób ukazuje jego realia.
W ciemności poza bólem i cierpieniem jest również nadzieja, a najwięcej prawdy jest ukryte w ciszy...


Książka "Ukryte w ciszy" to powieść bardzo emocjonalna, bardzo prawdziwa i niezwykle poruszająca. Mnie emocjonalnie rozbiła.

Historia, którą przedstawia nam Karolina Klimkiewicz dotyczy dwójki młodych ludzi, Felicji oraz Nikodema. Felicja to piękna, mądra, bogata 17-latka. Ten opis to jednak tylko pozory, rola odgrywana na potrzeby innych ludzi. Dziewczyna skrywa tajemnicę swojego obecnego życia, które nie jest takie, jak się na pierwszy rzut oka wydaje. Nikodem to z kolei buntownik, syn dyrektora szkoły, który za nic ma dyscyplinę i szacunek. Oboje w ciszy krzyczą o pomoc, chociaż ze wszystkich sił starają się jak najlepiej radzić sobie w życiu. Oboje doświadczają rzeczy, które nie powinny być udziałem tak młodych ludzi. To, co trzyma ich przy zdrowych zmysłach i siłach do dalszego trwania, to ich młodsze siostry, ich 'dlaczego'. 

"Rozsypywałaś się na moich oczach, więc jak miałem przejść obojętnie? Nie mogę po prostu patrzeć, jak krzyczysz, a nikt tego nie widzi."

Nikodem, jako jedyny dostrzega prawdziwą Felicję. Sam nosząc w sobie mrok i niezwykłą wrażliwość zauważa maskę, za którą skrywa się śliczna dziewczyna. Ich znajomość, początkowo wyboista, to nie jest typowe love story dla nastolatek. "Ukryte w ciszy" skupia się na relacjach, oraz na realnych problemach. Nie ma tu miejsca na miłość od pierwszego wejrzenia, motyle w brzuchu i sex na drugiej randce. Autorka nie stworzyła takiej fałszywej fantasmagorii. Postawiła na brutalną, życiową opowieść, w której powoli dostarcza czytelnikowi puzzle, pomagające mu zrozumieć motywację i postępowanie bohaterów. Relacja jaka się tworzy w miarę upływu czasu pomiędzy bohaterami jest dla nich światełkiem nadziei, które jednak nie przykrywa i nie odrywa ich od życia, które co krok podrzuca im nowe kłody. 

"Dlaczego - wydobywa się z moich ust - dlaczego mnie porzuciłaś, dlaczego nie kochałaś wystarczająco mocno, żeby żyć, dlaczego...?"

Muszę przyznać, że książka Karoliny Klimkiewicz trafiła mnie prosto w serce. Nie mogłam się oderwać i jednocześnie musiałam robić przerwy podczas czytania. Słowa płynące z powieści były czasem oderwane od młodzieżowej rzeczywistości, ale na tyle mądre i wartościowe że nie uznaję tego za wadę, czy minus książki. Książka "Ukryte w ciszy" porusza naprawdę. To nie jest historia napisana na kolanie. To głęboki obraz rozbicia, psychicznego sponiewierania, przedwczesnej dojrzałości i odpowiedzialności ponad siły. 

Autorka niezwykle trafnie operowała słowami, zwłaszcza kreśląc obraz chorej psychicznie kobiety i skrzywdzonej jej decyzją chłopaka. Obraz rodziny Nikodema tylko z pozoru był jednowymiarowy, co autorka wspaniale strona po stronie odkrywała, tworząc niezwykle poruszającą historię. Do serca (bardzo) przypadła mi także młodsza siostra Felicii. Miałam ochotę przytulić ją do serduszka. Takie małe, a już dorosłe dzieci emocjonalnie mocno na mnie działają. Z minusów muszę wspomnieć o literówkach, które wyjątkowo mnie drażniły. Poza nimi ta powieść jest tylko i wyłącznie godna polecenia.

Podsumowanie: "Ukryte w ciszy" pokazuje bardzo trudne życie dwójki, stojących u progu dorosłości, młodych ludzi, którzy jeszcze nie są pełnoletni, a już dorośli. Niezwykle wartościowa książka - POLECAM!
Ocena: 9/10

"Trzymam ją - taką kruchą - w objęciach i wiem, że dla niej chcę żyć, walczyć i się starać. Jest moim najważniejszym i jedynym 'dlaczego'."

września 10, 2021

5 książkowych faktów o mnie

5 książkowych faktów o mnie


Kochani, dziś post okołoksiążkowy, który jakiś czas temu zamieściłam na Instagramie. Otóż, nominowana przez autorkę Kasię Keller miałam wymienić 5 moich książkowych faktów/grzechów. Początkowo myślałam, że nie uzbieram tylu, ale jak zaczęłam pisać to okazało się, że spokojnie mogłabym dojść i do 10 ;) Niemniej, trzymając się zasad skończyło się na 5...

... oto i one:

1. Jeżeli książka do połowy wieje nudą, a nie muszę jej recenzować, to nie czytam do końca, chociaż zaglądam nieraz na ostatnie strony aby zobaczyć jak się kończy i czy coś ciekawego mnie ominie 😁

2. Uwielbiam książki, które mną emocjonalnie poniewierają. Dramaty, ale i komedie - na jednych i drugich można płakać, choć z zupełnie innych powodów ;)

3. Nie czytam książek pewnego autora od komedii kryminalnych, ponieważ jego przerośnięte ego przysłania mi całą fabułę🤷🏼‍♀️

4. Jeżeli mam kupić książkę to musi mnie ona zainteresować zarówno opisem, jak i okładką. Nie kupuję tych, które uważam za tandetne - nie lubię też kobiecych twarzy i męskich torsów 🙈😅

5. Często omijam dokładne opisy zbrodni, czy stosunków seksualnych, detalizm tychże mnie odrzuca🤪


A jak tam Wasze grzeszki? Pokrywają się z moimi, czy macie zupełnie inne? Podzielcie się w komentarzu, bądź zróbcie o nich post i podeślijcie linka, chętnie je poznam.

września 06, 2021

"Kilka słów o miłości" Tomasz Kieres

"Kilka słów o miłości" Tomasz Kieres
Karolina i Szymon są przyjaciółmi. Zawsze mogą na siebie liczyć. Ona jest w szczęśliwym związku, a on nie wierzy w miłość, wikłając się w liczne romanse, lecz nie szukając nikogo na stałe. Gdy spotyka siostrę Karoliny, niepokorną Weronikę, sądzi, że oboje patrzą w tym samym kierunku. W końcu jednak życie stawia przed nimi swoje ograniczenia i Szymon musi wybrać między wygodnym związkiem z Weroniką, rodzącą się miłością do Karoliny, a wolnością, która, jak sądził, jest jego wyborem.

Czy jest to jednak wyłącznie jego decyzja? Czy dwie kobiety, które los postawił na jego drodze, nie mają nic do powiedzenia? Czy wielka miłość zawsze pozostawia po sobie zgliszcza i złamane serca?

Fascynująca historia o miłości, przyjaźni i trudnych wyborach, które życie stawia przed każdym z nas.

Po książkę "Kilka słów o miłości" sięgnęłam zachęcona bardzo dobrymi opiniami o powieściach autora, Tomasza Kieresa. Nie był to jednak dobry wybór. Z pewnością nie tłumaczy fenomenu autora i porównań jego prozy do twórczości Nicholasa Sparksa. Prawdopodobnie sięgnę, kiedyś jeszcze po książkę autora, dam szansę jego twórczości, starając się zatrzeć nie najlepsze wrażenia po tej pierwszej przeczytanej.

"Kilka słów o miłości" to kilka słów, stron, zdań, akapitów za dużo. Historia Szymona i Karoliny jest rozwleczona do granic czytelniczej wytrzymałości. Przepełniona nienaturalnymi dialogami, stagnacją wydarzeniową, ciągłym rozdarciem głównego bohatera i jednocześnie narratora powieści - Szymona. Historia, którą spokojnie można było zmieścić na połowie zapisanych stron jesteśmy zmuszeni poznawać przez ponad 400, by ostateczni... Nie zdradzę zakończenia, ale dla mnie było rozczarowujące ;)

Bohaterowie powieści Tomasza Kieresa byli mdli i totalnie poprawni. Pod tym względem naprawdę do siebie pasowali. Czy dostrzegłam jakieś dobre strony tej powieści? Niestety, niekoniecznie. Dla mnie historia przedstawiona w książce mogłaby się nie wydarzyć. Jedynym pluskiem był fakt, iż mogłam zapoznać się z męską narracją, co nie zdarza się w obyczajówkach za często. Szkoda tylko, że bohater był tak bezbarwny i bez-charakterny. 

Historia Szymona i Karoliny jest rozciągnięta w czasie i toczy się bardzo niespiesznie, jak napisałam, praktycznie nie interesująco. Jakiekolwiek wydarzenia przedstawione w książce nie wnosiły niczego ciekawego, szczerze mówiąc więcej było monologów wewnętrznych bohatera niż jakiś zdarzeń. Jedyny ciekawy, czy raczej potencjalnie interesujący temat, (gdyby był bardziej rozbudowany) to pojawiający się w drugiej połowie wątek depresji poporodowej. Jeżeli czytam w opisie: fascynująca historia o miłości, przyjaźni... to parskam śmiechem czuję się oszukana. Nie było w niej niczego fascynującego.

Ocena: +2/10


września 02, 2021

"Krok do miłości" oraz "Tajemnica z przeszłości" Sylwia Kubik

"Krok do miłości" oraz "Tajemnica z przeszłości" Sylwia Kubik
Na serię żuławską składają się na razie dwa tytuły, "Krok do miłości" oraz "Tajemnica z przeszłości". Po przeczytaniu najnowszego tomu ("Tajemnica z przeszłości") wiem, że powstanie kolejna. Czy to dobrze? Hmmm... (Uwaga! Opinia o dwóch tomach - możliwe spoilery)

"Krok do miłości" (tom 1) 

W cieniu żuławskich wierzb odnajdziesz miłość

Ewa ma poważne kłopoty. Jednego dnia traci wszystko, co było jej drogie. Nawet jej ukochany wystawia jej walizki za drzwi. Ewa zostaje sama, bez środków do życia i z dużym rachunkiem za pobyt w szpitalu. Gdy już jej się wydaje, że cały świat runął jej z hukiem na głowę, przypomina sobie o domu odziedziczonym po babce i wyjeżdża na Żuławy. Tam stary przyjaciel rodziny oferuje jej pomoc

Czy Ewa w nowym miejscu zapomni o przeszłości i zacznie czerpać radość z życia?
Czy Kamil, młody właściciel gospody, w której dziewczyna znajduje zatrudnienie, zawalczy o jej uczucie mimo sprzeciwu rodziny? A może jej serce zdobędzie Antek?

„Krok do miłości” to wzruszająca i pełna ciepła opowieść o odnajdywaniu siebie i swojego miejsca na ziemi. Jeśli tylko odważysz się być sobą, szczęście i miłość upomną się o ciebie na najbliższym zakręcie.

                                                                       
Pierwszy tom serii żuławskiej bardzo przyjemnie mnie rozczarował. Spodziewałam się rozciągniętej akcji, przegadanej fabuły, słabo nakreślonych bohaterów, czyli wszystkiego tego, co charakteryzuje dużą część pierwszych tomów. Okazało się, że Sylwia Kubik stworzyła bardzo dobrą i ciekawą historię, której naprawdę niewiele można zarzucić. 

Główna bohaterka to dziewczyna, która wpadła z deszczu pod rynnę. Jej dom rodzinny to przede wszystkim surowy, wymagający ojciec - ukochana matka, niestety, zniknęła, zaginęła. Kiedy dziewczyna staje się pełnoletnia poznaje w pracy miłego, młodego mężczyznę, z którym szybko zamieszkuje. Okazuje się jednak, że ukochany jest tyranem, a miłość jednostronna. Sposób sportretowania Ewy, choć denerwujący, wymagający od czytelnika wzbicia się na wyżyny współczucia i zrozumienia zdaje się być autentyczny. Przecież życie wiele razy pokazywało, że kobietom trudno jest odciąć się od toksycznego związku. Tutaj mamy podobnie.

To, co mnie szczególnie się podobało to fakt, że "Krok do miłości" jest historią pełnowymiarową, dobrze wymyśloną, składną i logiczną. Mimo, iż to pierwszy tom, to jest on 'o czymś'. Nie czuć, żeby powstał na siłę, czy był jedynie nudnym wstępniakiem do historii zawartej w kolejnym części. Ciekawi są też jej bohaterowie, a swoistego smaczku dodaje historia pewnego domku. Na plus należy zapisać także bardzo przyjemnie oddany klimat Żuław, aż ma się ochotę pojechać i pospacerować po takiej żuławskiej wsi.

Sylwia Kubik prowadzi narrację dwutorowo. Oprócz wspomnianej Ewy mamy także postać Kamila. Chłopaka z miasta, który zakochał się żuławskiej wsi. Choć bohaterzy książki Sylwii Kubik są z zupełnie różnych światów, to jednak na siebie trafiają. Jak i dlaczego dowiecie się, czytając tę bardzo dobrą obyczajówkę. 
Polecam.
Ocena: 8/10

"Tajemnica z przeszłości" (tom 2)

Nikt nie stanie ci na drodze do prawdziwej miłości

Ewa zakochuje się w Kamilu, rozważa nawet, czy z nim nie zamieszkać. Mimo to Antek dalej wytrwale zabiega o jej względy.

Szczęście zakochanych zakłóca niespodziewany przyjazd dawnej znajomej Ewy, Agnieszki, która prosi ją o pomoc. Ewa chce zerwać z przeszłością – dlatego odmawia. Jednak Agnieszka zaczyna ją szantażować. I Ewa ze strachu ulega.

Czy sekret, które chce wyjawić Agnieszka, spowoduje, że Ewa i Kamil się rozstaną?
Czy ich miłość przetrwa próbę, którą szykuje dla nich los?


Żeby nie spoilerować nie odniosę się do fabuły, w której trochę się dzieje, ale niestety, moim zdaniem dzieje się niepotrzebnie. Autorka spokojnie mogła zakończyć w tym tomie całą historię, ale wybrała inną drogę. Druga część popełniła te grzechy, których wystrzegła się pierwsza. Tam mieliśmy historię. Tutaj, mamy dłużyzny, niepotrzebne opisy. To co tam było zaletą, tutaj staje się wadą i tak np. tajemniczy domek staje się karykaturalny.  

Co do wydarzeń w drugim tomie, autorka bardzo powoli i bardzo delikatnie uchyla rąbki tajemnic. Czuć, że ten tom jest zapychany, aby tylko dobrnąć do kolejnego. Dla mnie fabuła momentami bardzo nudna, przegadana w takiej monotonnej formie, naiwna, a niektóre wątki mocno stereotypowe i przewidywalne. 

Na duży plus zasługuje za to Ewa. Jej postać bardzo fajnie i dojrzałe ewoluuje. Nie jest już taką sierotką Marysią, workiem treningowym, a kobietą, która potrafi o siebie zawalczyć. Niestety, z drugiej strony Kamil przez swoje zachowanie wypada śmiesznie, nieadekwatnie, jest przecież dorosłym facetem, który prowadzi swój biznes. Tak samo rodzina Kamila, przede wszystkim matka - przerysowana postać. Na plus ponownie klimat Żuław i ich historia. Podoba mi się także 'uczłowieczenie' siostry Kamila, Anastazji. Jak widać pobyt na wsi wpływa dobrze na każdego ;)

Z "Tajemnicą z przeszłości" jest jak z przerwą między lekcjami. Niby coś się dzieje, czasem potrzebnie, czasem niepotrzebnie, ale generalnie chodzi o przeczekanie do kolejnej lekcji.

Nie wiem dlaczego autorka wybrała taką drogę rozwinięcia powieści. Dlaczego nie zamknęła wątków w pierwszym tomie, tylko wskrzesza je w kolejnym? Mimo naprawdę dobrych momentów jestem rozczarowana, bo pierwszy tom naprawdę rozbudził mój czytelniczy apetyt. Zobaczymy, co przyniesie kolejny, bo że będzie - jest pewne.
Ocena: 5/10


Copyright © Femina domi , Blogger