maja 22, 2019

"Walcząc o odkupienie"

 Ryana Kendalla złamało życie. Wie, co to ból. Wie, co to przemoc i strata kogoś bliskiego. Wie, jakie to uczucie, gdy się kogoś zawodzi. Jednak nic nie może go powstrzymać przed pożądaniem jedynej kobiety, której nie może mieć – Finlay Tanner. Jej uśmiech jest słodki, a przyszłość świetlana. To dziewczyna, z którą dorastał, którą kocha i chroni przed światem, a nawet przed sobą samym.

Jako dziewiętnastolatek Ryan wstępuje do Australian Army. Po latach intensywnych szkoleń staje się żołnierzem elitarnej jednostki SASR i zostaje wysłany do Afganistanu, gdzie wraz ze swoim oddziałem podejmuje się niebezpiecznych misji. Jednak bez względu na to, jak daleko ucieknie albo jak zaciekle będzie walczył, myśl o Finlay stale będzie go prześladować. Po sześcioletniej rozłące wystarczy zaledwie jedno spojrzenie, żeby zdał sobie sprawę, że nie może bez niej żyć. Niestety, czasem miłość nie wystarczy, by zabliźnić wszystkie rany. Czasem mężczyzn takich jak Ryan nie można już uleczyć, z kolei kobiety takie jak Finlay zasługują na znacznie więcej.

To opowieść o wojnie i poświęceniu, o więziach i prawdziwej przyjaźni, o upadku tych, którzy zdawali się być silni. To opowieść o rezygnacji z miłości i cierpieniu, w której pewien człowiek zrozumie, że najcięższą walką jest walka o samego siebie.
 

Odkąd zobaczyłam tę książkę na IG miałam ogromną na nią ochotę. Historia miłosna z wojną w tle to coś, co MUSI działać na nasze zmysły i na naszą wrażliwość.... Tak myślałam dopóki nie zaczęłam czytać "Walcząc o odkupienie". Ta książka okazał się dla mnie emocjonalnie płaska, przedstawione relacje sztucznie napompowane, bohaterowie nierealni, na dodatek mimo wieku nad wyraz dziecinni.

Ryan to chłopak, który przeżył ciężkie dzieciństwo z traumatycznym wydarzeniem w tle, o które stale się obwinia, a które poznajemy pod koniec książki. Pomoc i opiekę roztaczają nad nim rodzice jego jedynego przyjaciela oraz jego siostry Fin, w której od lat młodzieńczych się kocha. Jego jedynym marzeniem jest wojsko. Nie walczy więc o uczucia dziewczyny tylko ucieka w wojnę, szukając w niej odkupienia win. Finlay to dziewczyna, której misją, również, jest ratowanie świata, ale świata przyrody.

"Walcząc o odkupienie" to powieść o dwojgu dorosłych ludzi, którzy niby bardzo się kochają, ale nie potrafią ze sobą rozmawiać. Zachowują się jak para małolatów, która pierwszy raz weszła w związek i nie bardzo wie, co robić. Tzn. wiedzą jak uprawiać seks, często i chętnie to robią, ale są zbyt niedojrzali by stworzyć do tego jakieś solidne podwaliny. Niedomówienia są u nich na porządku dziennym. Ryan co i rusz zalewa się łzami, a Fin próbuje udźwignąć jego traumy. Ich związek, który zapewne miał być romantyczny i wywoływać emocje, u mnie wywoływał jedynie irytację i przewracanie oczami. Sztuczny, sztuczny i jeszcze raz sztuczny.

Mocno oklepaną fabułę autorka próbowała wskrzesić wrzucając do książki wszystko, co mogłoby wywołać wzruszenie. Mamy śmierć, mamy smutne wydarzenia z przeszłości, mamy nawet świat równoległy, metafizyczny. Z tej zupki wyszła dla mnie breja. Nie jestem bez serca, były zdarzenia, które chciały wykręcić łezkę z mojego oka, ale to było chwilowe. Nie lubię ckliwości na siłę, a ta książka, w moim odczuciu, została napisana mocno siłowo z akcentem na: mam wzruszać. Niestety styl i język autorki nie pozwoliły na stworzenie kultowego dzieła. Przewidywalność akcji, frustracja przy czytaniu o tak niedojrzałych bohaterach spowodowała, że "Walcząc o odkupienie" uznaję za jedno z największych czytelniczych rozczarowań
To co mi się jeszcze nie podobało to opisywanie wydarzeń oczami Ryana. Ja wiem, że pobyt na misji to nie bułka z masłem, że żołnierze są sfrustrowani, brakuje im kobiet, ale nie wierzę, że ich rozmowy ograniczają się jedynie do penisów, ich rozmiarów, porównywań i kiepskich dowcipów. To było słabe.

Podsumowanie: Mnie opowieść Kate McCarthy nie przekonała. Czytając miałam wrażenie, że powstała aby na siłę wzruszyć czytelnika, jak nie jednym to innym wydarzeniem. Nie potrafiłam współczuć Ryanowi, bo nie potrafiłam zrozumieć jego zachowania - autorka nie przekonała mnie swoim piórem do realizmu postaci. Dla mnie zarówno on jak i Fin byli sztuczni, dziecinni, nierealni. "Walcząc o odkupienie" to taki harlequin, który udaje, że nim nie jest.
Ocena: 2/10

32 komentarze:

  1. Hmm szkoda, że książka aż tak zawodzi. Póki co nie mam jej w planach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie zawiodła, ale cała rzeszę innych osób usatysfakcjonowała, więc to chyba zależy od indywidualnego odbioru:)

      Usuń
  2. Szkoda, ze książka zawodzi, bo wydawała się na początku ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też ciekawiła, ale jak zaczęłam czytać to okazało się, że to tylko mocno napompowany twór, ze słabą treścią :(

      Usuń
  3. Oooch, ale mnie zaskoczyłaś. Książka brzmiała naprawdę dobrze, a tu nagle taka recenzja. Będę omijać szerokim łukiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wg portalu LubimyCzytać. pl i tamtejszej oceny, jestem w zdecydowanej mniejszości co do odczuć po lekturze ;)

      Usuń
  4. Na leniwe popołudnie mogłaby być, ale chyba by mnie nie porwała :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wielka szkoda, że książka zawiodła..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo żałuję, bo ilość pozytywnych opinii naprawdę mnie zachęcała a tu taki zonk. Może za stara juz jestem i nie rozumiem takich niedojrzałych miłości i nie wiadomo czemu służących przepychanek:)

      Usuń
  6. Szkoda, że ta książka Cię tak rozczarowywała. Czytałam jej parę recenzji innych i na tym się skończyło. Nawet nie miałam jej w swoich planach.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też właśnie czytałam i dlatego mialam taki na nią apetyt ;)

      Usuń
  7. Mnie też ta książka jakoś nie zachęca do przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
  8. Szkoda, że aż tak bardzo książka nie przypadła Ci do gustu. Mnie za to, podobała się bardzo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę? Dla mnie to była bardzo irytująca książka, bezsensowna, z bohaterami, którzy są jak na swój wiek i zajęcia, które wykonywali bardzo niedojrzali:(

      Usuń
  9. Nie mam w planach tej książki.
    Pozdrawiam. ;**

    P.

    https://zycie-wsrod-ksiazekk.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie znam, ale szkoda, że Cię nie porwała ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie znam i szkoda ze nie jest to coś czym mogło być - szkoda ze nie jest lepsza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie dramaty zawsze mają ogromny potencjał, ciężko jednak nie być wtórnym, czy stworzonym na siłę. Tutaj zdecydowanie tak było:(

      Usuń
  12. Też nie lubię ckliwosci na sile

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tutaj to mocno odczułam, dlatego dziwi mnie, że tak dużo pięknych słów skierowanych jest na tę książkę i tak wysokie zbiera oceny. To dobitnie pokazuje jak skrajnie można odbierać jedną powieść:)

      Usuń
  13. "Z tej zupki wyszła dla mnie breja" - to mi wystarczy XD Pozdrawiam!^^

    OdpowiedzUsuń
  14. Odpowiedzi
    1. Polecam biblioteki, na pewno już mają, stamtąd też pochodzi mój egzemplarz

      Usuń
  15. Szkoda, iż książka Cię rozczarowała. Brawa za rzetelną i szczerą opinię :-)

    OdpowiedzUsuń

Witaj na moim blogu. Będzie mi bardzo miło jeżeli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza i dodasz go do obserwowanych. Zostaw również adres swojego miejsca, z przyjemnością Cię odwiedzę.

Copyright © Femina domi , Blogger