marca 16, 2021

Nie ufam już nikomu - Klaudia Muniak

Gdy codzienność jest przepełniona podejrzeniami, możesz zapomnieć o normalnym życiu…

Iga, świeżo upieczona mama, od lat cierpi na silne zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne. Po porodzie decyduje się na nowoczesną terapię. Chip wszczepiony w jej ramię, sterowany przez aplikację w telefonie jest dopiero po fazie testów. Mimo to Iga bez wahania podejmuje leczenie – jest współtwórczynią tej innowacyjnej metody i wie, że nic jej nie grozi.

Krótko po wznowieniu terapii zaczynają dziać się rzeczy, których kobieta nie rozumie: stale pogarszające się samopoczucie psychiczne, do którego dochodzą niepokojące przywidzenia i bardzo realistyczne halucynacje, a z biegiem czasu zaniki pamięci. Gdy na ciele synka Iga zauważa sińce, wie, że dzieje się coś złego.

Co jest prawdą, a co tylko wytworem jej wyobraźni? Kto jest odpowiedzialny za obrażenia dziecka? Ona sama, apodyktyczna matka, kochający mąż czy oddana przyjaciółka? W końcu Iga przestaje ufać komukolwiek i zaczyna wątpić w prawidłowe działanie opracowanej przez siebie terapii…


Thriller Klaudii Muniak chodził za mną od momentu premiery. Wiedziałam, że prędzej, czy później na pewno go przeczytam. Opis brzmiał dla mnie niezwykle zachęcająco: młoda kobieta, problemy psychiczne, eksperymenty medyczne. Niestety okazało się, że fabuła to troszkę wydmuszka, której nawet nie trzeba omawiać bo wszystko dostajemy w opisie książki.

"Nie ufam już nikomu" poza pomysłem z eksperymentalną terapią niczym się nie wyróżnia na tle innych thrillerów o młodych mamach. Schemat gonił schemat, napięcia brak, a znudzenie owszem i to duże. Autorka stworzyła bardzo rozchwianą bohaterkę, która w zasadzie ani nie irytowała, ani nie wzbudzała współczucia. U mnie wzbudzała chyba tylko zniecierpliwienie. Monologi wewnętrzne, w kółko te same pytania, i rozchwianie emocjonalne Igi, z każdą strona stawało się nie do zniesienia. Bo - już Wam spieszę z wyjaśnieniem - Iga to kobieta, która dopiero urodziła dziecko; jest zmęczona, chociaż do pomocy ma mamę, super opiekuńczego męża oraz przyjaciółkę. Ma też problemy z psychiką. Do starych natręctw doszła depresja poporodowa, dlatego poddaje się terapii - wczepia sobie odpowiednio zaprogramowany chip, który uwalnia potrzebne dawki leku. Jak się domyślacie (albo i nie), coś nie działa, bo Iga czuje się coraz gorzej. Sama nie jest pewna co robi i co widzi, i te wątpliwości roztrząsa strona po stronie..., strona po stronie... .

Książka bardzo mi się dłużyła i niestety była mocno przewidywalna, tak jak pisałam nie trudno zgadnąć kto jest podejrzanym w tej historii i kto w końcu okazuje się winnym. Brakowało mi napięcia, zwrotów akcji, czegokolwiek, co powodowałoby, że książkę chciałoby się czytać. Wiele momentów było przegadanych i zapchanych nieistotnymi szczegółami. Owszem, kiedy się rozwinęła było lepiej, ale nie na tyle bym była usatysfakcjonowana z lektury. Bohaterowie też niczym specjalnym się nie wyróżniali, byli za mało charakterystyczni. Może jedynie super opiekuńczy i wyrozumiały mąż zasługuje na uwagę. 

Niestety nie polecam, chyba że chcecie sami wyrobić sobie własne zdanie, a do tego oczywiście zawsze zachęcam :)
Ocena: 3/10

Inne książki autorki:

13 komentarzy:

  1. Zastanawiam się nad jej lekturą :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam ochotę przeczytać tę książkę, ale po Twojej opinii zaczynam się zastanawiać 😛

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że strasznie ci się ta książka dłużyła. U mnie leży na półce, ale jeszcze jej nie czytałam.
    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie skuszę się, sam coś wiem o psychoterapiach. Wszelakie thrillery i tym podobne jednak omijam. Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja aż tak surowo tej książki nie oceniam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Sporo o tej książce ostatnio czytam, raczej nie spodobałaby mi się

    OdpowiedzUsuń
  7. Słyszałam o tej książce, ale raczej sobie odpuszczę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. W takim razie odpuszczę sobie tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja nie znam tej książki i chyba wiele nie straciłam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Szkoda, że książka się tak dłuży. Na razie nie będę się za nią rozglądała.

    OdpowiedzUsuń

Witaj na moim blogu. Będzie mi bardzo miło jeżeli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza i dodasz go do obserwowanych. Zostaw również adres swojego miejsca, z przyjemnością Cię odwiedzę.

Copyright © Femina domi , Blogger