grudnia 08, 2019

"Szczęście przy kominku" Gabriela Gargaś

Parę dni temu skończyła się moja kolejna przygoda z książką świąteczną. Tym razem wybór mojej córki padł na "Szczęście przy kominku" Gabrieli Gargaś. Gdyby to ode mnie zależało, i dalej podążałabym tropem najładniejszych okładek, na pewno bym po nią jeszcze nie sięgnęła. Wiem, że są jej zwolennicy. Widziałam zachwyty na IG, ale mnie nieodmiennie, gdy tylko na nią spojrzę, kojarzy się ze świętami Wielkanocnymi i jajkami w koszyczku...  
Poznaj pełną świątecznego ciepła opowieść, która w te Święta może przydarzyć się również tobie.
Wśród urokliwych, pokrytych śnieżnym puchem ulic kryje się wyjątkowe miejsce, gdzie rodzą się piękne opowieści – „Antykwariat z książką i kawą”. To tu, wśród opasłych tomów, przy kubku gorącej herbaty z sokiem malinowym czeka na ciebie Bunia, gotowa, by wesprzeć radą i dobrym słowem. Kiedy z nieba spadają wielkie płatki śniegu, a na choinkach migoczą światełka, w przerwie między świątecznymi przygotowaniami antykwariat odwiedzą okoliczni mieszkańcy. Przyjdą nie tylko na zakupy, ale również ze swoimi troskami i problemami. Czy ta wizyta odmieni ich życie?
Cuda naprawdę się zdarzają. Wystarczy tylko uwierzyć w magię Świąt!

Po przeczytaniu czwartej książki świątecznej mogę stwierdzić, że ich ewidentnie wspólną cechą jest mnogość bohaterów. Tradycyjnie więc i tutaj mamy ich cały przekrój, chociaż nieco mniejszy niż to miało miejsce u p. Trojanowskiej, czy p. Szarańskiej. Wszyscy bohaterowie skupieni są wokół kawiarnianego antykwariatu prowadzonego przez Bunię - starszą panią, która w odpowiednim momencie przygarnie, wesprze dobrym, mądrym słowem, nienachalnie wskaże właściwą drogę. Miejsce, które wykreowała autorka było prawdziwie ciepłe i przytulne, czytając człowiek aż żałuje, że takiego nie zna i nie może ogrzać się w jego murach. To tutaj odpoczywa i nabiera sił młoda matka, która nie radzi sobie z nową życiową rolą, tutaj także zawędrował jej mąż, który nie potrafi się w tym wszystkim odnaleźć. Podobał mi się ten wątek bo był bardzo życiowy. Która matka po urodzeniu pierwszego dziecka nie przeżyła szoku jaką to zmianę niesie w życiu? Która potrafiła od razu wszystko ogarnąć? Tutaj na dodatek dochodzi teściowa, ciekawa kobieta bardzo dbająca o swojego synka.

U Buni schronienie znalazła także jej wnuczka Dorota, którą autorka mocno skrzywdziła i ukazała w wyjątkowo krzywym zwierciadle. Młoda, naiwna, robiąca dzióbki do telefonu, która dla 'najfajniejszego' chłopaka jest w stanie przyjąć poniżenie i upodlenie. Tak naiwna i rozpuszczona, że aż nierealna. Na szczęście Bunia potrafiła sobie z nią poradzić, bo jej syn, a ojciec Doroty zajęty był roztrząsaniem tego, jaką była kiedyś dobrą córeczką itp.  Oczywiście, nie obyło się bez pewnych tajemnic, które poznacie, wkraczając do tej historii.

Dzięki Buni jesteśmy także świadkami rodzącego się powoli związku, albo raczej relacji, między mężczyzną, niezadowolonym ze swojego życia, z którym de facto nic nie robi a samotną matką. Ten wątek przeradzał się w inny, jakże istotny, pokazujący jak ważnym w rodzinie może być ... dziadek i jak niełatwe decyzje stoją przed kochającymi, ale nie dającymi sobie rady z opieką, osobami. Tutaj mieliśmy piękną relację wnuczki i dziadka. Więzią, która miała wpływ na całe życie, i która została tu cudownie pokazana.

Gabriela Gargaś ma to do siebie, że potrafi słowem pisanym przekazywać bardzo ważne wartości. Buduje zdania, które nas zatrzymują, które każą się nad sobą zastanowić. Wywołują refleksję, zmuszają do przemyśleń. Tutaj również mamy z tym do czynienia. Mamy piękne, mądre słowa, których w pewnym momencie miałam dość. Czytamy pewne zdania, jesteśmy w fabule i zamiast rozpocząć nowy wątek musimy przebrnąć przez jakąś maksymę. Dla mnie było to zbyt nachalne.

"Szczęście przy kominku" to mądra opowieść o ludziach z wadami i zaletami, a każdy wątek z widocznym i bardzo czytelnym morałem. Mnie zmęczyły wypisywane złote myśli, oraz wątek samotnego ojca, który jest doprawdy świętym człowiekiem. Trochę lukrowana rzeczywistość, ale cóż, w końcu to książka świąteczna.

45 komentarzy:

  1. Czytałam poprzednie książki tej autorki ale nie utkwiły mi mocno w pamięci... nie wiem czy siegnę po tę.. ale masz racje one są lukrowane ale większość książek pisanych na święta taka jest L(:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, ale u Szaranskiej było przynajmniej śmiesznie, a tak pozostałe były takie ... Sztywne😔

      Usuń
    2. No tak... I Garaś często zarzuca myślami rodem Coleho :P

      Usuń
    3. Tak zapytam w kwestii Twojego komentarza na blogu Asi...

      Czytałaś całą serię o Chlopcu zwanym Gwiazdką? :)

      Usuń
    4. Nie, tylko pierwszą. Po opisie i recenzjach uznałam, że moja córka jeszcze jest na nią za mała. A Ty czytałaś?

      Usuń
    5. Tak czytałam i rzeczywiście jest to lektura dla starszego odbiory... możliwe ze taj 7-8 lat bo stamtąd nie wylewa się lukier i slodycz... nie jest blogo i wesoło... jest miejsce na smutek, głód, zimno, choroby... dzieci powinni z tym się zaznajamiać jednak w odpowiednim im wieku

      Usuń
  2. Nie przeczytam tej książki raczej ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja lubię twórczości autorki, więc przyjemnie będzie spędzić święta z Jej książką. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie, jej książka świąteczna na pewno przypadnie Ci do gustu :)

      Usuń
  4. Mam ją u siebie, czeka w kolejce :D
    pozdrawiam // Pola
    www.czytamytu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Świątecznym książkom sporo wybaczam. Chętnie przeczytam i tę, jeśli znajdę na nią czas.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam zeszłoroczną świąteczną. Albo jeszcze wcześniejszą... No, tę z ojcem, który zostawił bohaterkę i jej brata :)

    Faktycznie wielkanocny koszyczek! Ktoś nie pomyślał ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Może skuszę się na jakąś książkę świąteczną :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Generalnie się zgadzam :) Po 4 lekturach świątecznych ta była moją ulubioną, ale wczoraj skończyłam "Choinkę Całą w Śniegu" i Pani Gargaś została zdetronizowana ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale się nie dziwię, "Choinka" jest pierwszą nienadętą powieścią, która czyta się z prawdziwą przyjemnością ;)

      Usuń
  9. Chciałabym przeczytać ale pewnie kolejka ogromna w MBP a święta tuż tuż, za to wypożyczyłam najnowszą książkę Tolkiena.

    OdpowiedzUsuń
  10. Troszeczkę mnie zaskoczyłaś, bo do tej pory ta książka była głównie wychwalana. W takim razie nie wiem czy po nią sięgnę.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  11. No właśnie, literatura obyczajowa okołoświąteczna rządzi się swoimi prawami. Ocieka lukrem i...to też jest OK;)
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie tyle ocieka lukrem, co jest taka - sztywna, momentami górnolotna, że aż mdła

      Usuń
  12. Ja zawsze patrzę z czułością na te okładki świąteczne, ale później jak czytam opis książki, to nigdy mnie nic nie zachwyca na tyle, żeby całość przeczytać. Może ja jakoś inaczej święta przeżywam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj akurat okładka nie przypadła mi do gustu ;)

      Usuń
  13. Wymyslilas z tym koszyczkiem :D teraz i ja to widzę :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Raczej sobie odpuszczę tę pozycję
    Pozdrawiam
    subjektiv-buch.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Książki świąteczne mają to do siebie, że sa dość cukierkowe :p

    OdpowiedzUsuń
  16. Jakoś nie mam serca do takich klasycznych świątecznych książek, są dla mnie trochę przesłodzone.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie to pierwszy tak zmasowany atak ksiązkami świątecznymi ;)

      Usuń
  17. A ja jeszcze nie czytałam żadnej książki Gargasiowej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam "Wybacz mi", ale i tak jest sporo mądrości typu Coelho, można to lubić - ja czasem chętnie takowe czytam, ale wiem, że nie każdemu to podchodzi :)

      Usuń
  18. Powiem szczerze - planuję w końcu przeczytać jakąś książkę tej autorki, ale po Twojej recenzji jestem pewna, że nie będzie to akurat ta. :D Mam uczulenie na przesłodzone świąteczne książki (m.in. z tego powodu tak rzadko po nie sięgam), ale wierzę, że znajdzie się inna świetna pozycja autorki, z którą spędzę cudowny i mniej sentymentalny czas! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS Totalnie zgadzam się z tym, że okładka bardziej przypomina Wielkanocną... :P

      Usuń
    2. Ciesze się, że nie jestem sama w ocenie okładki ;D
      Od autorki podobała mi się "Wybacz mi"

      Usuń
  19. "Szczęście przy kominku" to historia pełna uczuć i ciepła, po którą warto było sięgnąć przed Świętami, ale warto sięgnąć również teraz. Jest w niej dużo uroku, a tego potrzebujemy w chłodne i długie wieczory. :)

    OdpowiedzUsuń

Witaj na moim blogu. Będzie mi bardzo miło jeżeli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza i dodasz go do obserwowanych. Zostaw również adres swojego miejsca, z przyjemnością Cię odwiedzę.

Copyright © Femina domi , Blogger