Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Niegrzeczne książki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Niegrzeczne książki. Pokaż wszystkie posty
Skłam ze mną w te święta - Anna Langner

grudnia 22, 2024

Skłam ze mną w te święta - Anna Langner

 W pewnym uroczym hotelu w Karpaczu tegoroczny grudzień będzie naprawdę gorący…



Paweł nie jest fanem świąt Bożego Narodzenia. Zamiast dekorowania choinki woli zarabianie dużych pieniędzy, które są mu bardzo potrzebne, ponieważ samotnie wychowuje syna.

Gdy szef proponuje mu udział w biznesowym zjeździe w malowniczym Karpaczu, obiecując awans, Paweł natychmiast się zgadza. Jest tylko jeden problem – jego szef nie toleruje małych dzieci i nie chce ich widzieć w hotelu, gdzie mają zatrzymać się jego pracownicy. A Paweł nie wyjedzie bez sześcioletniego Maksa ani nie zostawi go u rodziny, ponieważ chłopiec… jest inny niż jego rówieśnicy.
Paweł decyduje się zatrudnić opiekunkę, która pojedzie z nimi do Karpacza (oczywiście w tajemnicy przed szefem). Problem w tym, że wyjazd zaczyna się w połowie grudnia i trwa aż do Bożego Narodzenia. Czy znajdzie się ktoś tak zdesperowany, kto porzuci swoje świąteczne plany i pojedzie na drugi koniec kraju?

Na szczęście na ogłoszenie Pawła odpowiada Weronika – dziewczyna, która przekonuje go swoimi licznymi szkoleniami, certyfikatami i tym, że jest studentką pedagogiki. Paweł, który jest perfekcjonistą, nie mógł wymarzyć sobie lepszej opiekunki dla swojego syna.

Nie wie jednak, że to nie Weronika pojedzie z nim i Maksem do Karpacza. Wspólny apartament, codzienne sprzeczki i… odrobina świątecznej magii – to wszystko sprawi, że wygadana, rezolutna dziewczyna, która nie jest tą, za którą się podaje, narobi niezłego zamieszania, również w sercu Pawła.


Już w listopadzie miałam ochotę na powieści świąteczne. Takie ciepłe, przyjemne, odprężające historie, przy których można odpocząć i nastroić się na nadchodzące święta. Jako pierwszą wybrałam najnowszą powieść Anny Langner "Skłam ze mną w te święta". Jako pierwszą i ostatnią. Czytałam miesiąc(!), albo raczej próbowałam czytać. Potem przerzuciłam się na audiobook, żeby w trakcie słuchania jeszcze coś robić, a tym samym nie mieć poczucia traconego czasu. Niestety, też nie pomagało, dodatkowo zniechęciło mnie do sięgania po jakiekolwiek inne powieści świąteczne. 

Uwaga możliwe spoilery!!!

Zacznijmy od bohaterów:
Weronika - kobieta lekkich obyczajów, której pasją jest sex, czy to z przyjacielem, czy z nieznajomym. Generalnie nie ma to dla niej większego znaczenia. Pracuje w barze, nie ukończyła studiów, lubi naturalne materiały i kolorowe ubrania.

Paweł - facet, który samotnie wychowuje autystycznego syna. Pracoholik, który aktualnie żyje wizją awansu.

Biorąc pod uwagę, że to powieść świąteczna to z góry znamy wynik spotkania ww. osób. Jednak zanim do tego dojdzie zapoznajemy się z życiem Weroniki i Pawła. On szuka opiekunki do dziecka na czas świąt, ona seksi się ze swoim najlepszym przyjacielem, który (zaskoczenie...) jest w niej zakochany.

W powieści mamy jeszcze małego Maksa i kobietę anioła, drugą opiekunkę chłopczyka oraz grono mniej ważnych postaci.

Całość była dla mnie ciężkostrawna. Osoba Weroniki infantylna, śmieszna (albo raczej nie-śmieszna), nieprawdziwa. Wprowadzony wątek autyzmu byłby na duży plus gdyby nie fakt, że kobieta bez studiów, opierająca się na przebywaniu ze swoim bratem wymyśla sposoby komunikowania się z Maksem, na które nie wpadł żaden z jego terapeutów i innych specjalistów, na które Paweł, jego ojciec wydawał 'kupę kasy'.

Bohaterowie zachowywali jakby mieli naście lat. Dawno nie miałam do czynienia z tak irytującymi postaciami, których zachowanie było miejscami żałosne. Rozmowy Weroniki ze współpracownikami Pawła i jego szefem, poniżej poziomu mojego poczucia humoru. Połączenie wykluczających się cech u głównej bohaterki wypadło niewiarygodnie. Wielokrotnie przewracałam oczami, czytając o jej 'wpadkach'. 

Jedyny plus to tajemnicza pani Maria - jedyny powiew świeżości na stronach skąpanych sztucznym światłem, na siłę stworzonych bohaterów, między którymi unosząca się chemia wynikała jedynie z tuszu zadrukowanych kartek.

W tym roku święta pachną tobą - Anna Langner

października 25, 2023

W tym roku święta pachną tobą - Anna Langner

W wigilijny wieczór zajrzyj przez okno pewnej mazurskiej posiadłości i poznaj historię pełną sekretów i głęboko skrywanych uczuć.

Kalina być może właśnie stanęła przed życiową szansą. Marianna Zakrzewska – słynna aktorka, mająca reputację wyjątkowo ekscentrycznej – chce, by to właśnie ona napisała jej biografię. Czy może istnieć lepsze zrządzenie losu dla początkującej pisarki?
Dziewczyna oczywiście się zgadza, nawet jeśli w tym celu będzie musiała spędzić kilka grudniowych tygodni w mazurskiej posiadłości kobiety. W końcu wspomnienia pani Marianny są długie i zawiłe, a jej dom pełen starych listów i zdjęć, tak potrzebnych podczas zbierania materiałów do książki. Być może praca przebiegałaby spokojnie i bez zakłóceń, gdyby nie okazało się, że w posiadłości mieszka jeszcze bratanek pani Marianny – Tomasz. Jakby tego było mało, mężczyzna ma wobec młodej pisarki pewne plany…
Kiedy okolice posiadłości pokrywa gruba warstwa śniegu i odcina jej mieszkańców od świata, Kalina uświadamia sobie, że nie wróci na Boże Narodzenie do domu. Gdy w wigilijny wieczór cichą mazurską wieś spowije śnieg, a mieszkańcy dworku zasiądą do uroczystej kolacji, wszystkie ich tajemnice zaczną wychodzić na jaw, a głęboko skrywane uczucia zerwą się z uwięzi.


Zeszłoroczna świąteczna książka Anny Langner nie zrobiła na mnie wielkiego wrażenia. Dziś pamiętam z niej tylko irytującą główną bohaterkę... W tegorocznej, bohaterka bardzo przypadła mi do gustu, ba! Tutaj w zasadzie wszystko mi grało. Bardzo dobrze się bawiłam, z przyjemnością przechodziłam przez kolejne strony, zaczynając i kończąc książkę jednego dnia.

Główna bohaterka, Kalina to pisarka wybrana przez aktorkę, Marianne Zakrzewską, do napisania jej biografii. W związku z tą pracą i potrzebą zbierania materiałów, młoda dziewczyna zamieszkuje w posiadłości starszej pani. Tutaj poznaje jej wnuka, gburowatego Tomasza.

Anna Langner stworzyła uroczy obraz rozwijającej się relacji między dwojgiem ciekawych osobowości. Cieszę się, że bohaterka to 'kobieta z jajem'. Potrafi odpowiedzieć, odpyskować, obronić samą siebie. Natomiast główny bohater męski to facet o kilku twarzach, w tym jednej bardzo tajemniczej. Wszystkie złożyły się na ciekawą postać, o której przyjemnie się czyta. Równie ciekawą i wprowadzającą powiew świeżości jest postać starszej damy - Marianny Zakrzewskiej. Jej tajemnica oraz opowieści dodają kolorytu książce. Dzięki rozbudowanej fabule otrzymujemy opowieść nie tylko o rozwijającej się relacji, zauroczeniu drugą osobą, ale także obraz miłości niespełnionej, czy związku, który tylko pozornie jest udany. 


Jak widzicie, pierwsza tegoroczna powieść świąteczna okazała się bardzo udana. Polecam romantycznym duszom, którym nie przeszkadza odrobina pikanterii :)
Rozkoszna gra - Vi Keeland

października 04, 2023

Rozkoszna gra - Vi Keeland

Poukładana matematyczka i nieokiełznany sportowiec – kto wygra tę rozgrywkę?

Bella nie miała łatwego życia – nie znała swojego ojca, a po śmierci matki pomieszkiwała u różnych członków dalszej rodziny, aż ostatecznie trafiła do przytułku. Tylko dzięki talentowi do matematyki udało jej się wyjść na prostą. Pewnego dnia otrzymała wiadomość, która wywróciła jej życie do góry nogami. Okazało się, że zmarł jej ojciec, który – chociaż za życia w ogóle nie kontaktował się z Bellą – zostawił jej w spadku... znaną drużynę futbolową.

Bella zaczęła uczyć się o sporcie, o którym nie miała dotąd pojęcia, a przy okazji spędzała czas z głównym rozgrywającym drużyny. Christian Knox to mężczyzna zbyt przystojny i zbyt pewny siebie, aby mogło mu to wyjść na dobre, a w dodatku jest całkowitym przeciwieństwem Belli. Mógłby mieć każdą kobietę, której zapragnie, ale w tej chwili pragnie wyłącznie swojej nowej szefowej. To jest gra o wszystko... Kto zdobędzie główną nagrodę?

Nowa powieść uwielbianej Vi Keeland spodoba się czytelniczkom, które lubią wątki sportowe oraz niespodziewane zwroty akcji. „Rozkoszna gra” to książka oferująca silne emocje, które sprawią, że nie będziecie mogli oderwać się od czytania!


Najnowszą książkę Vi Keeland mogę określić jednym słowem: urocza. Uroczy bohaterowie, urocze relacje, uroczy klimat - oczywiście do pewnego momentu, bo jak to bywa w dobrym romansie, mamy tutaj ciekawe tło, które obfituje w prawdziwe zaskoczenia.

Bella, główna bohaterka książki, to kobieta po przejściach, z trudnym dzieciństwem, w którym przedwcześnie straciła mamę. Taty nigdy nie poznała, dowiedziała się o jego istnieniu dopiero po jego śmierci, ponieważ uczynił ją swoją spadkobierczynią. Z dnia na dzień została bardzo bogatą kobietą, dziedziczką drużyny futbolowej, zyskując przy tym wrogów w postaci przyrodnich sióstr. 


Głównym męskim bohaterem jest rozgrywający drużyny Christian Knox. Pewny siebie, silny mężczyzna, który zbliża się do nowej właścicielki, pomagając jej zrozumieć specyfikę gry i lepiej poznać zawodników. Facet potrafiący mówić o tym, czego a raczej kogo pragnie.

Wbrew pozorom, uczucie bohaterów nie rozpala się od razu, nie wybucha gwałtownym płomieniem jak to bywa w podobnych publikacjach. Tutaj możemy cieszyć się powoli rozkwitającą relacją, która wywołuje nasz uśmiech, bo jest urocza. Autorka potrafiła stworzyć bohaterów w ten niewymuszony sposób, który powoduje, że nie sposób ich nie lubić i im nie kibicować. Zwłaszcza Christian wzbudził moją ogromną sympatię ;) 

Vi Keeland oprócz wątków uczuciowych wprowadziła do książki także motywy poważniejsze. Mam tu na myśli przeszłość Belli, jej trudne życie po śmierci matki, a także pewną tajemnicę, która każe spojrzeć na fabułę jeszcze raz... Brawo dla autorki za tak nieoczekiwany zwrot akcji.


POLECAM serdecznie "Rozkoszną grę" na najbliższe jesienne wieczory :)


Inne książki autorki:
Projekt: szef - VI Keeland

sierpnia 07, 2023

Projekt: szef - VI Keeland

Merrick Crawford jest właścicielem jednego z odnoszących największe sukcesy funduszy hedgingowych na Wall Street. Jako dyrektor generalny Crawford Investments całkowicie poświęca się pracy i tego samego oczekuje od swoich podwładnych. Jednak nie każdy jest w stanie pracować jak robot, więc z powodu dużej rotacji pracowników zarząd podejmuje decyzję, aby zatrudnić na stałe psychoterapeutę, który będzie dbał o zdrowie psychiczne brokerów. Merrick jednak nie wierzy w skuteczność terapii. I już wymyślił sposób, aby postawić na swoim…

Evie jest zaskoczona, kiedy otrzymuje ofertę pracy w Crawford Investments. W końcu jej poprzednie spotkania z potencjalnym szefem były istną katastrofą. Merrick wprost powiedział jej wtedy, co sądzi na temat jej kompetencji jako psychoterapeutki. Wszystko staje się jasne, kiedy na jaw wychodzą prawdziwe intencje mężczyzny – za pomocą podstępnego projektu pragnie udowodnić członkom zarządu, że terapia nie przyniesie pracownikom żadnego pożytku. Evie postanawia przeprowadzić własny projekt: za wszelką cenę udowodni temu bufonowi, że jej nie doceni.


Evie to kobieta, która po burzliwych wydarzeniach w swoim życiu prywatnym jest na etapie poszukiwania pracy. Merrick, również pokiereszowany przez życie, to właściciel firmy, do której Evie aplikuje. Poznawszy się w dość nietypowych okolicznościach, kontynuują 'znajomość' na rozmowie kwalifikacyjnej. Ich pierwsze spotkania są zabawne i wprowadzają czytelnika w stan odprężenia i dobrej zabawy. Autorka humorystycznie przedstawia początek ich znajomości oraz wprowadza cudowną bohaterkę drugiego planu, czyli babcię. 

Relacja między bohaterami ewoluuje, ale powoli. Nie ma tutaj znanego z niektórych romansów przeskoku od poznania się bohaterów do opisywania ich różnorakich pozycji seksualnych. Tutaj mamy fabułę, tło obyczajowe, dobrze wykreowanych bohaterów, humor, ale i prozę życia. Vi Keeland stworzyła naprawdę przyjemny w odbiorze romans, który nie przeraża naiwnością, a sceny erotyczne nie atakują z każdej strony, ale są naturalną konsekwencję wynikającą z rozwoju związku Evie i Merricka. Autorka wplotła do książki także element zaskoczenia, który pojawia się pod koniec powieści. "Projekt: szef" to romans z gatunku tych romantycznych, czytałam go z przyjemnością.


Jak widzicie, nawet romans może mieć coś więcej do zaoferowania niż tanie pornograficzne opisy. Mnie się podobało i chętnie sięgnę po kolejne książki Vi Keeland bo to pierwsze spotkanie należało do naprawdę udanych. Z wielką ochotę otwierałam książkę by podążać tropem rozwijającej się relacji Evie i Merricka. "Projekt: szef" to romans, który ma fabułę, sens i ciekawych bohaterów. Jestem na tak :)


Inne książki autorki:

Nie pozdrawiam, Ethan - Whitney G.

lipca 02, 2023

Nie pozdrawiam, Ethan - Whitney G.

Mieli być przyjaciółmi, a zostali największymi wrogami.

Siedmioletni Ethan jest zachwycony, gdy do domu obok wprowadza się rodzina z dzieckiem, ponieważ zawsze marzył o najlepszym kumplu, który mieszkałby po sąsiedzku. Przeżywa wielki zawód, gdy dziecko okazuje się dziewczynką, w dodatku całe pół roku młodszą od niego. Co prawda Rachel ma podobne zainteresowania, ale odkąd skarży na niego rodzicom, rozwiązanie jest tylko jedno: to oznacza wojnę! Rachel i Ethan zostają śmiertelnymi wrogami.

Ich kłótnie kilkukrotnie kończą się – dosłownymi – wybuchami ognia. Ponieważ oboje są bardzo złośliwi, szybko zaczynają wymieniać pełne uszczypliwych komentarzy liściki. Trwa to przez lata. Trafiają do tych samych szkół, co dostarcza im tematów do wymyślania nowych złośliwości.
Czy podczas ostatniego semestru na uczelni coś się zmieni w ich relacji?


Jak przyjemnie zrelaksować się z książką, która wywołuje uśmiech, a momentami i wzruszenie.

Whitney G. zabiera nas prosto w środek dziwnej, niecodziennej, z pewnością niesztampowej relacji między Ethanem a Rachel. Parę poznajemy już jako siedmioletnie dzieci, które od samego początku nie pałają do siebie sympatią. Ethan jest rozczarowany, że nowa sąsiadka jest dziewczyną, a Rachel, że Ethan jest jaki jest ;) Znajomość pełna zwrotów akcji od nienawiści do ... mniejszej nienawiści nie do końca jest jednak taka jak sami ją widzą. Mimo, iż z pozoru nic ich nie łączy, nie lubią się, to jednak zawsze mogą na sobie polegać, a ich troska wyrażana jest w listach, które systematycznie przez całe życie do siebie piszą. Relacja tych młodych ludzi zmienia się gdy dorastają, ale wielkim plusem jest to, że zmienia się powoli, a więc jest czas, żeby nacieszyć ich wzajemnymi docinkami i sarkazmem. Bohaterowie są charakterystyczni, każde inne, wyróżniające się innymi cechami. Żadne z nich nie było ani zbyt wyidealizowane, ani 'popaprane'. 

Autorka starała się zawrzeć w powieści również tematy poważniejsze: strata matki, odrzucenie przez rówieśników, zawód rodzicem. Problemy są tłem, ale cieszę się, że występują, bo dobrze ubogacają fabułę i pokazują bohaterów w innym świetle. 


"Nie pozdrawiam, Ethan" to bardzo przyjemny romans, który czyta się z ciekawością i uśmiechem na twarzy. Idealny odstresowywacz. Oczywiście, jak przystało na amerykańską młodzieżówkę w pewnym momencie życie bohaterów kręci się wokół seksu, tego chyba we współczesnych romansach nie da się uniknąć. Tutaj, na szczęście, jest to do przełknięcia, nawet się dobrze wpasowało w relacje bohaterów, ale ja jestem starej daty, z Polski, więc mam trochę inne spojrzenie na pewne sprawy ;) Niemniej, nie narzekam bo bawiłam się bardzo dobrze i polecam Wam, jeżeli lubicie takie niezobowiązujące opowieści, oferujące czysty relaks. U mnie sprawdziła się idealnie.
Odrodzenie dzikich kwiatów - Micalea Smeltzer

czerwca 05, 2023

Odrodzenie dzikich kwiatów - Micalea Smeltzer

Zapomniana. Nieplanowana. Silniejsza od wszelkich przeciwności. Ich miłość zakwitnie na nowo – jak dzikie kwiaty.

Sześć lat temu Salem rozstała się z ukochanym. W tym czasie w jej życiu zmieniło się tak wiele, że stała się już inną osobą. Zmuszona do trudnych wyborów, próbuje odciąć się od przeszłości i zapewnić swojej córce szczęśliwe dzieciństwo. Powrót do rodzinnego miasteczka okazuje się jednak powrotem do największej miłości i najgorszej tragedii jednocześnie.

Pierwsze spotkanie z Thayerem sprawia, że ożywają wszystkie wspomnienia – te bolesne, ale także te słodkie i upajające. Oboje bardzo się zmienili, a życie odcisnęło na nich swoje piętno. Ale czy to oznacza, że ich miłość ostatecznie się wypaliła? Czy krzywdy, jakich oboje doznali, raz na zawsze oddzieliły ich od siebie? A może wciąż jest szansa na nowy start? Salem i Thayer mają w sobie wiele siły i odwagi. Wytrwałość to jednak za mało, by miłość mogła w pełni się odrodzić.


"Odrodzenie dzikich kwiatów" przyciąga piękną okładką oraz - jak wynika z opisu - wieloma wzruszeniami. Główni bohaterowie to Salem i Thayer, których łączy smutna przeszłość, rozstanie, oraz ... Każde z nich próbowało ułożyć sobie życie, ale jednak wspomnienie wielkiej miłości nie pozwoliło im na to. Teraz, na skutek kolejnych smutnych wydarzeń, ponownie się spotykają. 

Historia opowiedziana przez autorkę nie jest wyciskaczem łez, chociaż były momenty, że łezka mogła się w oku zakręcić. To dosyć ciekawa historia, pokazująca, że nie zawsze miłość wystarcza do wspólnego życia. Pokazuje także, że życie daje nam czasami drugą szansę i tylko od nas zależy, co z nią zrobimy, czy ją wykorzystamy. 

Dla mnie w powieści było odrobinę za dużo rozważań Salem, powtórzeń myśli, dziecinnego zachowani. Miałam wrażenie jakbym czytała i obserwowała życie nastolatki, a nie dorosłej, doświadczonej kobiety. Irytowało mnie jej zachowanie, brak jakiegokolwiek dystansu (po tylu latach!), i taka chwiejność. Polubiłam za to jej byłego męża, któremu należy się książkowy order za idealność. Zdecydowanie autorka była łaskawsza przy tworzeniu bohaterów płci męskiej. 


Dla mnie powieść była troszkę zbyt naiwna, ale ładna. Taka niewymagająca angażowania emocji czytelnika, pokazująca, że nigdy nie jest za późno na próbę naprawienia relacji z ludźmi, których kochamy. Może nie uwierzyłam w tę wielką miłość, ale nie czytałam pierwszej części, może gdybym przeczytała mój odbiór powieści byłby inny, jednak nie żałuję, że sięgnęłam po książkę. Na niedzielne leniwe popołudnie była w sam raz. A może w Was wzbudzi więcej emocji? :)

P.S. "Odrodzenie dzikich kwiatów" jest drugim tomem. 
Pierwszy nosi tytuł "Wytrwałość dzikich kwiatów"
Grudzień drugich szans - Anna Langner

listopada 21, 2022

Grudzień drugich szans - Anna Langner

Gdy myślisz, że wszystko już skończone, pamiętaj, że święta to czas cudów!

Popularność, imprezy, zakupy – Klaudia wiedzie niemal idealne życie. Jednak nikt nie wie, jak wiele musiała poświęcić, aby to osiągnąć. Gdy jako nastolatka była wyśmiewana z powodu swojego wyglądu, postanowiła zrobić wszystko, aby zostać zaakceptowaną przez rówieśników. Zrezygnowała nie tylko z tego, kim niegdyś była, ale i z tego, co w jej życiu miało największą wartość – z przyjaźni. Przecież jeśli chciała trzymać z fajnymi dzieciakami, nie mogła więcej pokazywać się w towarzystwie Filipa – nieśmiałego i nieatrakcyjnego chłopaka zafascynowanego komputerami i popkulturą. Nawet dziś, gdy jako dorośli pracują w tej samej firmie, Klaudia trzyma się jak najdalej od byłego przyjaciela. Przebywanie blisko niego przypomina jej okres w życiu, który najchętniej wymazałaby z pamięci.

Kiedy okazuje się, że najbliższe Boże Narodzenie spędzą razem, kobieta wpada we wściekłość. Ich szef jest nieugięty i wysyła parę do Zakopanego, gdzie muszą wykonać zadanie specjalne. Wydawałoby się, że badanie trendów obowiązujących w góralskich restauracjach to raczej nagroda niż kara, jednak zarówno Klaudia, jak i Filip mieli już inne plany na te wyjątkowe dni. Zmuszona do współpracy z dawnym przyjacielem Klaudia ze zdumieniem odkrywa, że wszystko, co myślała, że wie na jego temat, to kłamstwo.

Zaparzcie herbatę, otulicie się ciepłym kocem i zanurzcie się we wzruszającej opowieści o tym, że nie wszystko jest takie, jakim się wydaje na pierwszy rzut oka…

"Grudzień drugich szans" to powieść, którą powinniśmy czytać w okresie świąt Bożego Narodzenia, inaczej, tak jak to było w moim przypadku, nie do końca dacie się jej oczarować. Święta mają to do siebie, że sprawiają, iż człowiek jest bardziej pobłażliwy, więcej wybaczy. Wydaje mi się, że to przenosi się również na powieści, które wtedy czytamy.

Anna Langner stworzyła powieść schematyczną i przewidywalną, ale dzięki aurze świąt możliwą do strawienia. Główna bohaterka to roztrzepana, głośna, hałaśliwa kobieta, która (oczywiście) skrywa w sobie drugie dno, dodajmy: lepsze. Powierzchownie, po latach bycia obrażaną i wyśmiewaną, stała się płytką, nastawioną na zabawę i wydawanie pieniędzy blondynką, bez specjalnych ambicji - to jest ta wersja jawna, tę skrywaną pozostawię do odkrycia Wam ;) Natomiast główny męski bohater, Filip, jest w zasadzie od zawsze taki sam. Okularnik, nie przejmujący się swoim strojem, metkami itp. Informatyk, introwertyk, samotnik, trochę naiwniak. Ona i on - woda i ogień. Dawniej przyjaciele, w dorosłym życiu osobniki z dwóch różnych galaktyk. Powiedzmy, że zrządzenie losu sprawia, iż oboje lądują w Zakopanem, z tajnym zadaniem, mającym być odkupieniem win. Dla mnie ten pomysł był kuriozalny i bardzo nieprawdopodobny, ale jak pisałam, może w święta odebrałabym to inaczej. Co się dalej dzieje w fabule oczywiście nie napiszę, jeżeli macie ochotę się dowiedzieć, to śmiało sięgajcie po książkę. 

Dla mnie powieść "Grudzień drugich szans" była sztampowa, prosta, naiwna i przewidywalna. Nie polubiłam się z bohaterami, nie poczułam magii, ani chemii między nimi, chociaż muszę zaznaczyć, że z biegiem wydarzeń szala z całkowitego - NIE, zaczęła się przechylać w stronę: OK, MOŻE BYĆ. Klaudia, początkowo była tak mocno irytująca, tak negatywnie nakreślona, że nawet późniejsze wydarzenia nie zmieniły mojej oceny tej postaci. Trochę lepiej wypada Filip, bohater męski, który zdaje się mieć więcej charakteru. Oprócz bohaterów denerwowały mnie także powtórzenia pewnych myśli i opinii głównej bohaterki, natomiast na plus zauważam fakt, iż książka swoją prostotą i brakiem zaangażowania emocjonalnego sprawia, że szybko się ją czyta. Nie trzeba robić przerw, nie ma się nad czym zastanowić, po prostu płyniemy z tekstem. Miejscami jest przyjemnie i świątecznie, a sceny erotyczne, których nie ma dużo, nie wyzwalały we mnie chęci wyłupania sobie oczu.

To nie jest tak, że nic mi się tu nie podobało. To jest prosta historia, taka jak miliony innych, więc jeżeli dodamy do tego sprzyjające okoliczności to zapewne będziemy mniej krytyczni, może nawet damy się porwać Zakopanemu zimą. U mnie tego porwania nie było, nie było też wielu pozytywnych uczuć względem bohaterów, ale fabuła była prosta i przyjemna, w sam raz na wolny grudniowy wieczór. 

Hunter - L.J. Shen

grudnia 14, 2021

Hunter - L.J. Shen

Hunter to pierwszy tom serii Boston Bells L.J. Shen. Poznaj dwoje nieustraszonych łowców i dowiedz się, które z nich zwycięży!

Sailor miała w życiu jeden jasny cel – i znajdował się ON na samym środku tarczy strzelniczej. Ciężka praca i skupienie dały jej wymarzoną szansę na wyjazd na olimpiadę, gdzie jej łucznicze umiejętności zostałyby zauważone i docenione. Jednak aby osiągnąć to, co zaplanowała, nie może sobie pozwolić na rozproszenie uwagi. A to oznacza: żadnych imprez, żadnych zobowiązań i przede wszystkim – żadnych chłopców. Dlatego propozycja, którą złożył jej znany playboy i dziedzic rodzinnej fortuny, całkowicie ją zaskoczyła. W zamian za sponsorowanie jej kampanii i wsparcie kariery miałaby zamieszkać z nim na najbliższe pół roku. Tylko dlaczego niemal dorosły mężczyzna miałby potrzebować niani? I czemu upiera się, że musi nią być właśnie Sailor?

Hunter również nie jest zachwycony tym pomysłem. Czeka go sześć miesięcy czyśćca. To jego jedyna szansa na udowodnienie ojcu, że potrafi zachowywać się dorośle i odpowiedzialnie, oraz na zachowanie należnego mu dziedzictwa. Tak oto najbardziej zepsuty, rozpustny i zblazowany chłopak w Bostonie ląduje w jednym mieszkaniu z bezkompromisową, upartą i nieustępliwą Sailor. Hunter nawet nie przypuszczał, jak trudno będzie mu dotrzymać wszystkich warunków kontraktu.


Jak głosi powyższa notka wydawcy, szykuje się kolejny tom serii, w której ukazał się "Hunter". Dla mnie jednak pierwszy będzie jednocześnie ostatnim. Mój umysł, moje oczy, moje poczucie literackiej estetyki nie przyjmą więcej tego, co otrzymałam od autorki na łamach "Huntera". 

Powieść zaczyna się sceną, po której byłam pewna, że więcej tej książki nie otworzę. Zaczęło się jak w najgorszym koszmarze sceną, w której Hunter, obudzony przez kolegów wkłada magiczny paluszek w kobietą. Paluszek jest magiczny bo ledwo to robi, a kobieta wije się z rozkoszy. Druga kobiecina, która także skusiła się na naszego tytułowego bohatera w tym samym czasie - nie potrzebuje paluszka. Wystarczy jej... noga. Tak, kochani, kobiecina zadowala się na nodze Huntera. Mamy dwie szczęśliwe za jednym zamachem. Co ma takiego w sobie nasz bohater, że kobiety są chętne, zwarte - czy raczej rozwarte - i gotowe ledwo obok nich przejdzie? Nie wiem. Nie odkryłam tego na żadnej z 414 stron.

Nie będę rozpisywała się o fabule bo jest tak prosta i schematyczna jak konstrukcja cepa. Facet - półbóg, zaliczający wszystko co się rusza. Dziewczyna - nie chcem, ale muszem się z nim zadawać, ale szybko, oczywiście, zmiana na chcem. Mogłabym zrozumieć konstrukcję bohaterów, gdyby napisał ją facet, tutaj jakoś trudno mi zaakceptować stworzenie takich bohaterów przez kobietę. Rzekłabym nawet, że to szkodliwy obraz, które młode dziewczyny niech czytają przez palce albo wcale. Oczywiście obraz zblazowanego typa, którego ze wszystkich opresji ratują pieniądze rodziców miał być przykrywką jego wewnętrznych, emocjonalnych problemów, braku opieki i ciepła rodzinnego bla bla bla.


Myślałam, że nie przeczytam już gorszej książki niż "Gordian" Melissy Darwood, a tu niespodzianka, poziom ten sam osiągnięty. Dla mnie to kolejny tani porn z kobietami, które wychodzą na głupie i łatwe, a facet to myślący kasa i przyrodzeniem machomen. Jakiś pozytyw na koniec? Całkiem przystojna okładka ;)

Czytajcie na swoją odpowiedzialność. Nie polecam.
Ucieczka z nieznajomym - Katarzyna Bester

sierpnia 16, 2021

Ucieczka z nieznajomym - Katarzyna Bester


Kiedy chcesz wydostać się z pułapki, możesz stracić czujność i… zmysły. Ucieczka z nieznajomym nie wydaje się rozsądna, ale Hannah nie ma wyboru. Czy właśnie wpakowała się w jeszcze gorsze kłopoty?

Powrót nie wchodzi w grę. Hannah musi uciekać, kryć się przed mężem i oprawcą w jednej osobie. Jeśli trafi ON na jej ślad, zrobi wszystko, aby ją zatrzymać i odpowiednio zdyscyplinować. Plan kobiety jednak nagle się sypie i trzeba improwizować. Wtedy Hannah odkrywa, że jeden ze stojących przy drodze samochodów ma otwarte drzwi. Chowa się za siedzeniem pasażera i postanawia zdać się na los. Szybko się orientuje, że mężczyzna, który nieświadomie wywiózł ją z dala od zagrożenia, nie jest zwyczajnym turystą. Tajemniczy Jonathan może pomóc jej w ucieczce. 

Podczas wspólnej podróży tych dwoje odkrywa, jak wiele ma ze sobą wspólnego, a ich przypadkowa znajomość stopniowo przeradza się w pożądanie, z którym coraz trudniej im walczyć. Czy dopadnie ich przeszłość? Czy mogą zaufać sobie nawzajem?

*****

Hannah to młoda kobieta, mająca za sobą nieudane małżeństwo, Jonathan to młody mężczyzna, który trudni się niezbyt 'legalnym' i bezpiecznym zajęciem. Drogi tych dwojga łączą się ... w samochodzie, do którego wsiada zdesperowana kobieta. Jonathan postanawia pomóc Hannah, nie zdając sobie sprawy z tego, że mogłoby ich coś (po)łączyć. 

Od razu na wstępie zaznaczam, że to jest bardzo fajna obyczajówka/romans (nie erotyk!) z sensacyjnym tłem, którą się bardzo przyjemnie czytało. Poświęciłam jej dwa wieczory i naprawdę świetnie się bawiłam. 

Po pierwsze - zaciekawiła mnie fabuła
Po drugie - podobała mi się lekkość pióra autorki i dozowane elementy humorystyczne - moja ulubiona scena to wydarzenia na stacji paliw i monolog wewnętrzy Jonathana.

Książka nie jest przegadana, nie ma w niej zbędnych opisów, czy bohaterów. Mamy skondensowaną treść, która mimo pewnych nieprawdopodobieństw jest ciekawa i wciągająca. Nie ma tu rozbudowanych portretów psychologicznych, ale bohaterowie, jak na treść absolutnie rozrywkową, są dobrze wykreowani, nie oczekiwałabym więcej. Do tego dochodzą sekrety, smutne wydarzenia z przeszłości i wzajemna zależność, które to w trakcie rozwoju fabuły odkrywamy razem z głównymi postaciami powieści "Ucieczka z nieznajomym".


To, na co zwróciłam uwagę, i co szczególnie przypadło mi do gustu to brak naiwności w relacji Jonathana i Hannah. Nie ma tu rzucania się sobie na szyję, pożądania od pierwszego spojrzenia itp. spraw. Początkowo najważniejsza jest ucieczka i to ona odgrywa w powieści pierwsze skrzypce. Muszę przyznać, że oprócz pewnej naiwności ostatnich zdarzeń i zbiegu okoliczności, który może zdarzyć się tylko w książkach i filmach, nie mam tej książce nic do zarzucenia. Katarzyny Bester stworzyła utwór  krótki, acz treściwy. Nic więcej nie trzeba do niego dodawać, bo sam w sobie posiada wszystko, co niezbędne abyśmy miło spędzili czas.
Polecam!
Ocena: 8/10
Copyright © Feminadomi.pl , Blogger