Życie Dana Garviego zostało naznaczone zbrodnią. Jako dziecko cudem uniknął porwania przez seryjnego mordercę, zwanego Szczurołapem. Spotkał za to jedną z jego ofiar i… odwrócił wzrok. Do dziś nie może sobie tego wybaczyć, dlatego teraz, jako profiler, szuka sprawiedliwości.
Kiedy jego ojciec umiera w podejrzanych okolicznościach, Dan musi wrócić na wyspę, której przysiągł już nigdy więcej nie odwiedzać, i odkryć prawdę. Nawet jeśli jest przerażająca.
Czy to możliwe, że potwór z dziecięcych koszmarów powrócił po tylu latach?
(...) Do połowy powieści mamy wrażenie obcowania z nienaturalną siłą, wzbudzającą nasz niepokój, a czasem wręcz strach. Przewlekanie fabuły metafizyką, wspominanie o zbrodniarzu, który miał zwyczaj szeptać pod oknami swoich przyszłych ofiar - dzieci, wywołuje w nas silne emocje, z niepokojem na pierwszym miejscu... (...)
Tak 6 (!) lat temu pisałam o bardzo dobrym thrillerze "Szeptacz". Teraz przychodzę z kolejną powieścią pisarza, czyli "Człowiekiem z dymu".
Tak jak w poprzedniej książce, North znakomicie żongluje naszymi emocjami, budując atmosferę duszną, niemal lepką od poczucia winy. Tym razem otrzymujemy tragiczną historię dwóch chłopców — ofiary oraz świadka, który przez całe życie nosił w sobie ciężar tego, że nie zareagował. Ten, który przeżył, "świadek", czyli Dan Garvi, zostaje profilerem i psychologiem pracującym z więźniami. Chce sobie i światu udowodnić, że potwory nie istnieją. Ale North zdaje się cały czas stawiać tezę przeciwną: potwory istnieją naprawdę.
W „Człowieku z dymu” potworem jest Szczurołap — postać mroczna, ulotna, niemal metaforyczna, jak dym, który wdziera się w szczeliny pamięci i nie pozwala zapomnieć. Autor nie idzie jednak w tani horror czy straszenie na siłę — zamiast tego skupia się na ludzkiej psychice, winie, wstydzie i nieuchronnym powrocie do przeszłości. Mamy tu wyraźnie odczuwalne napięcie, melancholię i ten charakterystyczny dla Northa smutek, który przenika jego bohaterów. Wszyscy są w pewien sposób „okaleczeni”, pełni skaz, przez co ich emocje wydają się bolesne, ale bardzo prawdziwe.
Powrót do miejsca, gdzie wszystko się zaczęło, staje się nie tylko próbą rozwiązania zagadki czy poradzenia sobie z nowym zniknięciem, i to dotyczącym najbliższej dla Dana osoby, lecz przede wszystkim konfrontacją z demonami własnej duszy. Atmosfera jest gęsta, ciężka, momentami przytłaczająca — i w tym tkwi siła tej powieści. Bardzo duża jej część rozgrywa się w głowie bohatera. To w niej toczą się batalie, rozmowy, monologi i spotkania. Momentami było tego za dużo.
Jeżeli ktoś mnie spyta, czy „Człowiek z dymu” jest tak dobry jak „Szeptacz”, odpowiem: jest inny — mniej 'straszy atmosferą', ale bez wątpienia to bardzo dobry thriller psychologiczny. Na pewno daje czytelnikowi do myślenia, zwraca uwagę na 'odwracanie wzroku' od toczącej się obok krzywdy. Mocny tytuł, emocjonalny, który całościowo oceniam bardzo dobrze.
Polecam Waszej uwadze.

"Szeptacz" bardzo mi się podobał i tę książkę też chce przeczytać.
OdpowiedzUsuń