sierpnia 26, 2018

"Światło, które utraciliśmy"

Książka, w którą pokładałam ogrom nadziei, o której pamiętałam i tylko czekałam okazji by ją przeczytać. A teraz pytam p. Giffin: w jaki sposób jest ona spektakularna? p. Glinko: niesamowita? Naprawdę??? Pouczająca? W którym momencie??? 

Nadzieje zdeptane, a czas stracony.... ale zacznijmy od początku. "Światło, które utraciliśmy" Jill Santopolo to opowieść o dwójce ludzi, Lucy i Gabe, którzy poznali się 11 września 2001r., czyli w dniu zamachu na WTC. Tragiczne wydarzenia spowodowały, że bez zbędnych wstępów rzucili się sobie w ramiona. Nagła miłość trwała jednak krótką chwilę gdyż Gabe - z dobrego serca - postanowił wrócić do swojej dawnej miłości. Po latach jednak los znowu postawił ich na tej samej drodze. Tym razem jednak 'miłość' trwała trochę dłużej.  

"Drogi mają to do siebie, że czasem ponownie się schodzą. Niekiedy los daje nam drugą szansę i pozwala nam wrócić na tę samą ścieżkę."

Miłość postawiłam w cudzysłowie, gdyż z fabuły dowiadujemy się, że łączyła ich głównie namiętność i seks, pod płaszczykiem których autorka mówi o wielkiej, wspaniałej miłości. Niestety trwa ona tylko do momentu, w którym jedno z nich, dokładnie Gabe chce realizować swoje pasje i spełnić marzenia. Postanawia, bez konsultacji ze swoją wielką miłością, przyjąć pracę reportera na Bliskim Wschodzie. Ona, dopiero co odebrawszy nagrodę Emmy za produkowany przez nią program dla dzieci, załamuje się. Drogi pary rozchodzą się, każde z nich realizuje swoje cele, a ze sobą praktycznie się nie kontaktują.  

 "Byliśmy podwójną gwiazdą. Orbitowaliśmy wokół siebie. To się zmieniło, kiedy postanowiłeś działać po kryjomu, przestałeś krążyć wokół mnie i zaabsorbował Cię ktoś inny, a raczej coś innego."

Autorka chyba miała nadzieję, iż użycie tak pamiętnej daty (11.09) nie pozwoli potencjalnym czytelnikom przejść obok książki obojętnie ... i w zasadzie miała rację. Wyobrażamy sobie piękną, powstałą na gruzach opowieść o miłości, a dostajemy opowieść o dwójce ludzi, których relacja opiera się na pożądaniu, która nie przetrwała próby czasu, okoliczności, życia. Gdzie tu jest ta wielka miłość? Czy to, że para nie może o sobie zapomnieć to miłość? Trochę trywializuję, ale naprawdę czuję wielki zawód spowodowany fabułą tej książki. Jill Santopolo używa wielkich słów opisując relacje łączące Lucy i Gabe, ale z fabuły one nie wynikają. On - egocentryk i egoista, który wraca do swojej 'miłości', kiedy mu wygodnie; ona - zatracona w przeszłości, zakochana w samym wyobrażeniu uczucia miłości. Wzniosłe wręcz patetyczne słowa, których autorka nam nie szczędzi są ledwo do wytrzymania. 
"Nadzieja rozsiadła się na gałązce mojej duszy. Śpiewała melodię bez słów."
"Wydawało mi się, że świat się rozpada, jakbyśmy przeszli na drugą stronę rozbitego lustra, gdzie rzeczywistość straciła sens, nasze tarcze zawiodły, a mury się rozsypały."

Ciekawy jest sposób narracji, ponieważ mamy tu do czynienia z opowieścią czynioną przez główną bohaterkę. Opowiada ona o wydarzenia jakby zwracała się do kogoś siedzącego obok. Intryguje nas dlaczego to robi, do kogo się zwraca. Właściwie do samego końca nie wiemy na 100%, co się wydarzyło i jak się powieść zakończy i to jest jedyny plus tej książki. Czytamy, bo chcemy się tego dowiedzieć, ale niestety i zakończenie zawodzi. Autorka, moim zdaniem, poszła na łatwiznę. Nie podjęła się trudu zakończenia historii w sposób nieszablonowy. Mamy banał, najłatwiejsze możliwe zakończenie, które można sobie wymyślić. Zapewne są czytelnicy, którym będzie ono odpowiadało, może nawet uronią łezkę, pewnie nawet będą widzieli tą niby wielką miłość Lucy i Gabe - ja niestety jej nie zobaczyłam.

Podsumowanie: Opowieść o niedojrzałej miłości, o uczuciu, które nie miało szansy się rozwinąć pozostając na etapie namiętności między bohaterami. Wzniosłe słowa nie przykryją braku emocji, ani nierealności przedstawionej relacji. Nie rozumiem i nie widzę gdzie tu jest opisana wielka miłość, jak dla mnie "Światło, które utraciliśmy" to opowieść o wyobrażeniu miłości - tylko i wyłącznie.
Ocena: 4/10

20 komentarzy:

  1. Szkoda,że książka okazała się dla Ciebie tak słaba. Jestem ciekawa jakie wrażenie wywrze na mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też jestem ciekawa, może akurat Tobie przypadnie do gustu:)

      Usuń
  2. Mam ją w domu, dostałam w prezencie. Kurcze, muszę zobaczyć, jakie będą moje wrażenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę przyjemnej lektury, mnie niestety bardzo rozczarowała

      Usuń
  3. Twoja recenzja zdecydowanie zniechęca do sięgnięcia po tą pozycję. Czuję, że byłabym mocno rozczarowana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie to jedno z wiekszych ksiazkowych rozczarowań tego roku :(

      Usuń
  4. Oj szkoda, że książka nie okazała się dla Ciebie lepsza. Mam ją w planach, więc za jakiś czas sprawdzę czy mi się spodoba. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda, że książka nie przypadła Ci do gustu. Moje serce skradła... :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tyle było w sieci zachwytów nad nią, nie rozumiem ich,przewidywalna,prosta historia,nic specjalnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Och... :( Mnie się bardzo podobała, szkoda, że na Tobie nie zrobiła takiego wrażenia jak na mnie. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę? No proszę, ale ciekawie jest poznać czyjeś odmienne zdanie:)

      Usuń
  8. Współczuję Ci zawodu, a równocześnie nie bij, ale uwielbiam czytać wpisy, w których pastwimy się nad książkami, które się nam nie spodobały;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówisz, że trochę się popastwiłam?;) Jakoś wyjątkowo mocno przeżyłam to rozczarowanie, bo nie spodziewałam się takiego przerostu formy nad treścią. Witam Cię na moim blogu :)

      Usuń
  9. Ja mam ją na swojej liście do przeczytania...

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedyś bardzo chciałam ją przeczytać, ale Twoja recenzja okazała się być bardzo pomocna i wiem, że mnie by nie porwała :)

    OdpowiedzUsuń

Witaj na moim blogu. Będzie mi bardzo miło jeżeli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza i dodasz go do obserwowanych. Zostaw również adres swojego miejsca, z przyjemnością Cię odwiedzę.

Copyright © Femina domi , Blogger