września 10, 2023

Włoszka z Brooklynu - Santa Montefiore

Niezwykła powieść autorki światowych bestsellerów Santy Montefiore, rozgrywająca się w targanych wojną Włochach i na ulicach Nowego Jorku.

Nowy Jork, 1979
Serce Eveliny wypełnione jest wdzięcznością za to, co ma, choć żałuje też spraw, których nie doprowadziła do końca. Mieszka w Ameryce od ponad trzydziestu lat, lecz w głębi duszy wciąż czuje się Włoszką.
Północne Włochy, 1934
Evelina wiedzie spokojne życie w wiosce, która czasy świetności ma za sobą. Gdy jej starsza siostra Benedetta poślubia bankiera, przysięga sobie, że nigdy nie wyjdzie za mąż z poczucia obowiązku. Chce kąpać się w słońcu, pięknie i miłości, nie przejmując się ciężkimi chmurami, gromadzącymi się na horyzoncie historii.

Lecz cień wojny spowija Europę i życiu cenionych przez nią osób grozi niebezpieczeństwo. Na światło dzienne wychodzą mroczne sekrety i ukrywane żale.


Skuszona pozytywnymi opiniami o autorce, ogromną jej popularnością w mojej bibliotece postanowiłam przeczytać jej najnowszą powieść, czyli "Włoszka z Brooklynu" i ... srodze się zawiodłam. 

Akcja powieści toczy się dwutorowo, a przeszłość i teraźniejszość wzajemnie się przenikają. Główną bohaterką jest tytułowa Włoszka Evelina, której lata młodzieńcze przypadają na II wojnę światową. Obraz włoskiego miasteczka jaki odmalowuje autorka jest i życie kobiety przed wybuchem wojny są opisane dość dobrze. Przemyślenia trochę rozwleczone, fabuła jak ciągutka, ale można się wczuć i cieszyć oko bezpretensjonalny językiem. Niestety później jest gorzej. Wojna i lata po wojnie, które bohaterka spędza w Ameryce, w Nowym Jorku bardzo mnie męczyły. Nużące życie wewnętrzne, nudne i monotonne dialogi, fabuła, która się ciągnie opisami przeżyć wewnętrznych.... Sama historia nie uratowała sposobu jej przedstawienia.


Santa Montefiore jest Amerykanką, a Amerykanie lubują się w przedstawianiu wojen w dość zromantyzowany sposób. Owszem, czasem miło jest przeczytać historię, w której brutalność wojny jest odległym tłem, a najważniejsza jest miłość bohaterów, ale tutaj widać, że autorka nie miała pojęcia jak wygląda wojna, więc darowała sobie jej opisywanie. Sama historia też jest amerykańska. Dla mnie zbyt ckliwa i po prostu mdła. Taka jakich wiele w ostatnim czasie już napisano. Dla mnie to był stracony czas.

Być może taki styl pisania ma autorka i po prostu mi on nie przypadł do gustu, a być może jest to słaba książka w dorobku dobrej pisarki. Nie wiem i szczerze mówiąc na razie nie zamierzam tego sprawdzać. "Włoszka z Brooklynu" wystarczająco mnie zmęczyła i zniechęciła do autorki. Nie polecam.

4 komentarze:

  1. W takim razie, nie będę zwracała na tę książkę uwagi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam i póki co nie planuję lektury tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Z tego, co pamiętam, mnie się podobała :) Napisałam w mojej recenzji, że: autorka tą opowieścią "bardzo mnie ujęła i przekonała do siebie. Nie jest to wprawdzie literatura z dynamiczną akcją, ale mimo to czyta się ją z rosnącym zainteresowaniem. Im dalej, tym bardziej dostrzegałam kunszt pisarski i finezję, pomysłowość i umiejętność prowadzenia uwagi czytelnika." :) i to podtrzymuję.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie słyszałam o tej autorce i książce :)

    OdpowiedzUsuń

Witaj na moim blogu. Będzie mi bardzo miło jeżeli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza i dodasz go do obserwowanych. Zostaw również adres swojego miejsca, z przyjemnością Cię odwiedzę.

Copyright © Femina domi , Blogger