września 18, 2023

Sprawa Diabła - Andrzej Jeznach

Sprawa Diabła - Andrzej Jeznach
Ewa Ewart poleca: pełna zaskakujących zwrotów akcji, fascynująca opowieść.

Zanim odejdzie na emeryturę, nadinspektor Norbert Matula chce rozwikłać sprawę zagadkowej śmierci handlarza sztuką Hildebranda Gurlitta, przekonany, że za przedwczesnym zamknięciem dochodzenia stoją polityczne matactwa ludzi dążących do zahamowania procesu denazyfikacji w powojennych Niemczech. Nieoczekiwanie tropy śledztwa wiodą do niewielkiego polskiego miasteczka – Jasła, gdzie w czasie wojny władzę dzierżył starosta Walter Gentz – pochodzący z Düsseldorfu prawnik, miłośnik Nietzschego, a zarazem bezwzględny oprawca, który doprowadził do niemal całkowitego unicestwienia miasteczka.
Co łączyło Gurlitta, Gentza oraz zakochaną parę – mieszkankę Jasła Zofię Kaczkowską i podoficera Rudolfa Simona, który miał u niej domu kwaterę? I jaką rolę odegrał w ich losach zaginiony autoportret Rembrandta?

Dlaczego Jasło musiało zginąć? Walter Gentz, niemiecki starosta, początkowo z pasją je budował, by następnie – ogarnięty wściekłą furią – wydać na miasto wyrok totalnej zagłady.


Do Świętego Antoniego mam bardzo osobisty stosunek, ponieważ swego czasu pomógł mi odnaleźć pewną bardzo cenną (dla mnie) rzecz. A co ma wspólnego Święty z powyższą książką? Bardzo dużo. Medalik ze Świętym Antonim jest podarunkiem jaki składa jedna z bohaterek - Zosia (Polka) pewnemu Niemcowi. Po co i dlaczego, dowiecie się oczywiście z powieści ;)

"Sprawa Diabła" toczy się w kilku strefach czasowych, dotykając trzech pokoleń bohaterów. W przeszłość wprowadza nas bohater współczesny, Norbert Matula, chcący rozwiązać sprawę, którą dawno temu próbował rozwikłać jego ojciec. Sprawa, jak się okazuje, sięga aż do II wojny światowej.

Andrzej Jeznach podobnie do innego polskiego autora, Macieja Siembiedy, łączy wydarzenia historyczne z fikcyjnymi. Co prawda to jeszcze nie jest ten sam poziom, ale kierunek na pewno dobry. Z wielką ciekawością sięgałam do źródeł by sprawdzić, czy dany wątek wydarzył się naprawdę, czy zaistniał w historii Polski, czy był tylko wytworem wyobraźni autora. Bardzo ciekawe okazały się losy miasta Jasło, o którym wcześniej wiedziałam tylko, że istnieje... Autor prowadzi nas po nitce do kłębka, rozwijając wątki historyczne, kryminalne, oraz obyczajowe. 


Początkowo bardzo trudno było mi się skupić na fabule. Rozwleczony wstęp, gro rozpoczętych wątków i dłużyzny opisowe były dla mnie wyjątkowo męczące. Ciekawe wątki dotyczące historii sztuki, historii miasta Jasło okupione były stronami, które przez sposób pisania autora wydawały się nudne. Nie przewracałam stron, ponieważ książka mnie wciągnęła, ale dlatego, że pomiędzy nimi wyłapywałam ciekawostki historyczne, które mnie autentycznie interesowały. Jeżeli więc interesuje Was historia najbardziej zniszczonego miasta w Polsce, jego autentyczne dzieje, czy historia romansu Polki i Niemca (oczywiście dobrego) - tutaj mam ochotę zaśpiewać, ale to już było, tyle razy było, dlaczego wciąż powtarza się? - to sięgnijcie po powieść "Spowiedź Diabła".

września 14, 2023

Dziewczyny, które zaginęły - Claire Douglas

Dziewczyny, które zaginęły - Claire Douglas
Ile mrocznych tajemnic może skrywać małe miasteczko?

Bestseller „Sunday Times”.

W sielankowym zakątku południowozachodniej Anglii, nie ma nic bardziej intrygującego niż przypadek Olivii Rutherford. Cztery dziewczyny jechały do domu, a po tym, jak ich samochód uległ wypadkowi, znaleziono tylko jedną z nich – Olivię.
Co się stało z dziewczynami, które zniknęły? Dziennikarka Jenna Halliday pojawia się w Wiltshire w związku ze zbliżającą się dwudziestą rocznicą tej tragedii, aby opisać sprawę. Miejscowi nie są zadowoleni z obecności tej outsiderki, zdeterminowanej, aby grzebiąc w przeszłości, dokopać się prawdy.

Wkrótce Jenna zaczyna dostawać pisemne pogróżki. Mieszkańcy miasteczka dają jej wyraźnie do zrozumienia, że nie jest tu mile widziana: musi wyjechać, zanim spotka ją coś złego… i zanim stanie się kolejną zagadką związaną z tym miejscem.


"Dziewczyny, które zaginęły" to kolejny audiobook, po który sięgnęłam w te wakacje. I chociaż początkowo byłam zniechęcona powolną akcją, powolnym wprowadzaniem w główny wątek, to w końcu mocno się wciągnęłam i nie mogłam od książki oderwać. O dziwo, podobała mi się również lektorka czytająca tę powieść, mimo iż fanką damskich głosów nie jestem. 

Główny wątek dotyczy Olivii, kobiety, która 20 lat temu wraz z przyjaciółkami uległa wypadkowi samochodowemu. Przyjaciółki zniknęły, rozpłynęły się w powietrzu, a ona cały czas żyje z traumą i niewiedzą tego, co się wtedy wydarzyło. Drugą istotną bohaterką jest dziennikarka Jenna, która z okazji rocznicy ma przygotować podcast. Jednak ani mieszkańcy ani główna bohaterka nie chcą wracać do przeszłości.

Claire Douglas po raz kolejny stworzyła mocno obyczajowy thriller, w którym zagadka kryminalna stanowi część opowieści obyczajowej o dwóch różnych bohaterkach. Mamy tutaj przedstawiony problem 'uzależnienia' od partnera, rozpad wieloletniego małżeństwa, i społeczność małego miasteczka. Autorka stopniowo włącza do fabuły takie elementy jak groźby, dziwne wydarzenia, ujawnia tajemnice, a nawet sięga po retrospekcje. W połowie powieści jesteśmy już naprawdę zaciekawieni całą historią, snujemy spekulacje, mamy podejrzanych, a jednocześnie kibicujemy bohaterkom w ich prywatnym życiu, (przynajmniej tak było w moim przypadku).


"Dziewczyny, które zaginęły" to bardzo dobry thriller obyczajowy, który może nie od razu, ale w końcu wciągnie nas w opowiadaną historię, a której rozwiązanie może nie będzie spektakularne, ale na pewno ciekawe. 

Ta powieść autorki podobała mi się dużo bardziej od książki "Siostry", którą swego czasu oceniłam 1/10.... -> link

września 10, 2023

Włoszka z Brooklynu - Santa Montefiore

Włoszka z Brooklynu - Santa Montefiore
Niezwykła powieść autorki światowych bestsellerów Santy Montefiore, rozgrywająca się w targanych wojną Włochach i na ulicach Nowego Jorku.

Nowy Jork, 1979
Serce Eveliny wypełnione jest wdzięcznością za to, co ma, choć żałuje też spraw, których nie doprowadziła do końca. Mieszka w Ameryce od ponad trzydziestu lat, lecz w głębi duszy wciąż czuje się Włoszką.
Północne Włochy, 1934
Evelina wiedzie spokojne życie w wiosce, która czasy świetności ma za sobą. Gdy jej starsza siostra Benedetta poślubia bankiera, przysięga sobie, że nigdy nie wyjdzie za mąż z poczucia obowiązku. Chce kąpać się w słońcu, pięknie i miłości, nie przejmując się ciężkimi chmurami, gromadzącymi się na horyzoncie historii.

Lecz cień wojny spowija Europę i życiu cenionych przez nią osób grozi niebezpieczeństwo. Na światło dzienne wychodzą mroczne sekrety i ukrywane żale.


Skuszona pozytywnymi opiniami o autorce, ogromną jej popularnością w mojej bibliotece postanowiłam przeczytać jej najnowszą powieść, czyli "Włoszka z Brooklynu" i ... srodze się zawiodłam. 

Akcja powieści toczy się dwutorowo, a przeszłość i teraźniejszość wzajemnie się przenikają. Główną bohaterką jest tytułowa Włoszka Evelina, której lata młodzieńcze przypadają na II wojnę światową. Obraz włoskiego miasteczka jaki odmalowuje autorka jest i życie kobiety przed wybuchem wojny są opisane dość dobrze. Przemyślenia trochę rozwleczone, fabuła jak ciągutka, ale można się wczuć i cieszyć oko bezpretensjonalny językiem. Niestety później jest gorzej. Wojna i lata po wojnie, które bohaterka spędza w Ameryce, w Nowym Jorku bardzo mnie męczyły. Nużące życie wewnętrzne, nudne i monotonne dialogi, fabuła, która się ciągnie opisami przeżyć wewnętrznych.... Sama historia nie uratowała sposobu jej przedstawienia.


Santa Montefiore jest Amerykanką, a Amerykanie lubują się w przedstawianiu wojen w dość zromantyzowany sposób. Owszem, czasem miło jest przeczytać historię, w której brutalność wojny jest odległym tłem, a najważniejsza jest miłość bohaterów, ale tutaj widać, że autorka nie miała pojęcia jak wygląda wojna, więc darowała sobie jej opisywanie. Sama historia też jest amerykańska. Dla mnie zbyt ckliwa i po prostu mdła. Taka jakich wiele w ostatnim czasie już napisano. Dla mnie to był stracony czas.

Być może taki styl pisania ma autorka i po prostu mi on nie przypadł do gustu, a być może jest to słaba książka w dorobku dobrej pisarki. Nie wiem i szczerze mówiąc na razie nie zamierzam tego sprawdzać. "Włoszka z Brooklynu" wystarczająco mnie zmęczyła i zniechęciła do autorki. Nie polecam.

września 05, 2023

Pół na pół - Steve Cavanagh

Pół na pół - Steve Cavanagh
Błyskotliwa, wciągająca i wartka książka, dla której warto zarwać noc.

Jedna siostra ukryła się w łazience i stamtąd zadzwoniła na 911.
Druga stała nad bestialsko okaleczonymi zwłokami ojca i wybrała ten sam numer.
Kiedy zorientowały się, że w domu nie są same, zrozumiały też, że każda z nich będzie kolejnym celem. Tej drugiej, która stoi za drzwiami. Policja zgarnęła je obie. I teraz obie czekają na proces za tę samą zbrodnię. Każda twierdzi, że jest niewinna.
Jedna z nich kłamie.

I nawet Eddie Flynn – adwokat, który zanim zaczął działać zgodnie z prawem, przez lata sam je łamał – nie wie która.
Kiedy wśród osób związanych ze sprawą trup zaczyna ścielić się gęsto, Eddie orientuje się, że morderstwo byłego burmistrza nie było odosobnionym przypadkiem. I będzie musiał dowiedzieć się, która z sióstr Avellino odkryła w sobie żyłkę seryjnego mordercy.


Thrillerów prawniczych na polskim rynku nie ma za wiele. Niedościgłym mistrzem tego typu powieści był i jest John Grisham. Steve Cavanagh to również prawnik, który stworzył bardzo ciekawą postać Eddiego Flynna. "Pół na pół" to kolejny thriller z udziałem tego bohatera.

Eddie Flynn, adwokat z ciekawą przeszłością, kierujący się w życiu zawodowym zasadą, iż broni tylko i wyłącznie oskarżonych, których uważa za niewinnych. Tym razem może wybierać spośród dwóch sióstr, które wzajemnie oskarżają się o brutalne zabójstwo swojego ojca. Sprawa dwóch oskarżonych jest fascynująca, ale w książce mocno wybijają się tematy poboczne, obyczajowe, które spychają na dalszy plan sprawę karną.

Oprócz morderstwa byłego prezydenta, o które wzajemnie oskarżają się jego córki, w książce mamy poruszone wątki niespełnionej miłości, a także molestowania w pracy, ale i to oczywiście nie wszystko. Do tych wątków drugoplanowych dochodzą kolejne zabójstwa osób związanych z pierwotnym morderstwem. Miałam jednak wrażenie, że autor nie bardzo potrafi skupić się, czy po prostu odpowiednio rozbudować sprawy w sądzie i dlatego tak dużo miejsca poświęcił na plan obyczajowy w książce, a szkoda, bo bardzo mi się podobało przebywanie na sali sądowej i proces obu sióstr. I przez to, że pomysł na zagadkę był tak dobry, wątki związane z adwokatką Kate dłużyły mi się. Wielki plus przyznaję natomiast za narrację, w której autor daje głos nie tylko adwokatom, ale także seryjnej morderczyni, której danych oczywiście nie podaje - bardzo udany zabieg.


"Pół na pół" było moim pierwszym w całości przesłuchanym audiobookiem. Zarówno lektor, Filip Kosior, jak i fabuła - chęć poznania rozwiązania zagadki morderstw, powodowały, że słuchałam praktycznie cały czas. Nie mogłam się oderwać. I chociaż miejscami męczyły mnie problemy adwokatki drugiej oskarżonej to jednak powieść muszę uznać za udaną i wciągającą

sierpnia 27, 2023

Drzewo tańca - Kiran Millwood Hargrave

Drzewo tańca - Kiran Millwood Hargrave
W świecie, który nienawidzi kobiet, nawet taniec może stać się grzechem.

Strasburg, rok 1518.

Samotna kobieta zaczyna wirować w tańcu na głównym placu miasta. Tańczy dzień za dniem, bez chwili wytchnienia. Wkrótce dołączają do niej setki innych. Czy to opętanie? A może manifest kobiecej siły? Władający miastem mężczyźni są mocno zaniepokojeni.
Lisbet mieszka z mężem i teściową, zajmuje się pszczołami. Jej spokojne życie zostaje wywrócone do góry nogami za sprawą szwagierki, Nethe, która wraca po siedmiu latach pokuty za zbrodnię, o której się nie mówi.
Gdy miasto tętni pod rytmicznymi uderzeniami tysiąca stóp tańczących kobiet, Lisbet zostaje złapana w niebezpieczną sieć skrywanych tajemnic i namiętności.

Drzewo tańca to oparty na prawdziwych wydarzeniach manifest siostrzeństwa osadzony w epoce przesądów i histerii. To pełna pasji opowieść o rodzinnych sekretach, zakazanej miłości i kobietach zepchniętych na margines.


Kiran Millwood Hargrave zabrała mnie w podróż do 1518 roku. Na kanwie prawdziwej historii opowiedziała o losach kilku kobiet, których życie nie należało do najłatwiejszych, do świata, w którym mężczyźni mogli zrobić z nimi wszystko.

Prawdziwa historia, będąca tłem "Drzewa tańca", to niewyjaśniona do dziś swoista mania, która nawiedziła Strasburg. W pewne upalne lato rzesza ludzi zaczęła tańczyć, jak w transie... U Hargrave, motyw ten jest  tylko pretekstem do ukazania losów Lisbet, Nethe oraz Idy.

Lisbet to ciężarna, młoda kobieta, doświadczona licznymi poronieniami, która wraz z mężem zajmuje się pszczołami. Mieszkają z jej teściową, surową i apodyktyczną kobietą, która zdaje się nie darzyć Lisbet żadnymi pozytywnymi uczuciami. Wszyscy czekają na powrót Nethe, szwagierki Lisbet, która na siedem lat została wygnana do klasztoru. Gdy wraca, a jej brat udaje się do innego miasta z misją ratowania swoich pasiek, do głosu dochodzą skrywane namiętności, oskarżenia, a na jaw wychodzą długo skrywane tajemnice.


Kiran Millwood Hargrave stworzyła powieść, w której zawarła wiele trudnych tematów: utrata dzieci, dyskryminacja rasowa i płciowa, wpływ kościoła na życie, mizoginizm, homoseksualizm. Wszystko płynnie ze sobą współgra, tworząc obraz społeczeństwa XVI wieku. Na uwagę i wielki plus zasługuje nakreślona przez autorkę niezwykle autentyczna atmosfera - duszna, parna, oblepiona sekretami i wszechobecnym upałem, pełna kurzu i zapachu spoconych ciał. Czułam go, siedząc bezpiecznie w fotelu i nie mogąc oderwać się od powieści. Tragizm sytuacji, a jednocześnie walka kobiet do samego końca. Do tego dobrze nakreślona metamorfoza bohaterek i ich rozwój. Co znamienne, głos kobiet zagłuszany jest przez mężczyzn, i to mimo upływu wieków wciąż w wielu krajach pozostaje aktualne.

sierpnia 22, 2023

Makaronowa sałatka z kurczakiem i szpinakiem

Makaronowa sałatka z kurczakiem i szpinakiem

Pyszne, szybkie danie, które możecie podać na obiad bądź kolację, na zimno i na ciepło. 

POLECAM!


SKŁADNIKI:

⁃ makaron kokardki (3/4 opakowania)
⁃ filet z kurczaka
⁃ gotowa przyprawa do kurczaka lub ulubione przyprawy np. curry, papryka ostra i słodka, ząbek czosnku
⁃ szpinak 150 g
⁃ czosnek 2 ząbki
⁃ pomidorki koktajlowe
⁃ szczypior lub cebula dymka (pęczek)
⁃ natka pietruszki (garstka)
⁃ kilka listków świeżej bazylii
⁃ garść łuskanego słonecznika
⁃ pół kostki fety/sera kanapkowego falvita
⁃ sos do dania: olej, musztarda, ketchup, sól, pieprz, 2 ząbki czosnku


PRZYGOTOWANIE

◦ Filet z kurczaka kroimy w kosteczkę, mieszamy z przyprawami i smażymy na patelni, w trakcie smażenia gotujemy makaron. Warzywa myjemy, pomidorki kroimy w poprzek, zioła szatkujemy, wrzucamy do dużej miski, dodajemy usmażony filet, ugotowany makaron oraz pokrojoną w kostkę fetę.
Na suchej patelni prażymy słonecznik.

◦ Przygotowujemy sos do sałatki:
2 łyżki oleju, 1 łyżka musztardy, 1 łyżka ketchupu, zgnieciony czosnek, odrobina soli, pieprzu - mieszamy razem w małej miseczce, wylewamy na sałatkę i mieszamy. 

◦ Dodajemy prażony słonecznik i jemy! 

Smacznego!

Polecam również - krokiety ze szpinakiem ❤️

sierpnia 18, 2023

Dom głosów - Donato Carrisi

Dom głosów - Donato Carrisi
Ten sekret już zbyt długo pozostaje w ukryciu…

Pietro Gerber jest psychologiem dziecięcym, specjalizującym się w hipnozie – pomaga młodym pacjentom przezwyciężyć traumę i odzyskać wyparte wspomnienia.

Pewnego ciemnego zimowego poranka Pietro odbiera telefon od australijskiej psycholog, która opowiada mu o przypadku jej pacjentki... Podczas sesji hipnozy z podświadomości Hanny wyłoniło się wspomnienie o morderstwie, którego ofiarą padł chłopiec o imieniu Ado. Do morderstwa doszło w nieznanym miejscu gdzieś na toskańskiej prowincji, kiedy Hanna była dzieckiem. Czy po latach uda jej się ustalić, gdzie doszło do tragicznych wydarzeń?

Pietro Gerber nie spodziewa się, że historia Hanny zaangażuje go osobiście, niebezpiecznie popychając na skraj szaleństwa.


Ależ to było dobre! Jakie wciągające! Z takim plot twistem na końcu, że szczękę z podłogi zbierałam dłuższy czas. POLECAM! POLECAM! POLECAM! To ten rodzaj thrillera, który uwielbiam. Tajemniczy od początku do końca, z niebanalną fabułą, w którą autor wplótł zakończenie, które zmiata czytelnika z orbity 'już wiem, co się wydarzyło' i wyrzuca na drodze: 'ale jak to?'.... 

Pietro Gerber, główny bohater "Domu głosów" jest psychologiem dziecięcym, specjalizującym się w hipnozie. Sam nazywa siebie 'usypiaczem dzieci'. Prowadzi sprawę małego chłopca, Białorusina, adoptowanego przez włoską rodzinę, którą oskarża o seksualne praktyki pogańskie. Ta sprawa jest jednak tylko tłem, wątkiem, który zostaje przykryty sprawą Hanny, dorosłej kobiety, w której o konsultację prosi psycholog z Australii. Kobieta twierdzi, że zabiła swojego małego braciszka. Poznanie Hanny i zajęcie się terapią, zrzuca na Pietra cały szereg dziwnych, niewyjaśnionych zdarzeń, a on sam niebezpiecznie za bardzo angażuje się w historię Hanny...

Historia zawarta w książce jest bardzo dobrze przemyślana, widać, że autor miał pomysł na całą fabułę, nic tutaj nie dzieje się z przypadku. Donato Carrisi z żelazną konsekwencją prowadzi nas przez meandry historii Hanny, wodząc za nos, podrzucając tropy, które nie rozjaśniają a niosą kolejne pytania i wątpliwości, stanowią kolejne punkty, które dopiero na ostatnich stronach układają się w całość ujawniając prawdę.

Atmosfera jaka wyłania się z powieści włoskiego pisarza to prawdziwy majstersztyk. Groza, tajemnica, poczucie zagrożenia... muszę przyznać, że momentami przechodził mnie dreszczyk, miałam ochotę przerwać słuchanie, ale nie byłam w stanie. Chciałam więcej i więcej, chciałam poznać rozwiązanie, nie mogłam przestać słuchać. A zakończenie to jak wspomniałam prawdziwe thrillerowskie mistrzostwo. Równie genialne jak w innej książce autora "W labiryncie"
POLECAM!


Inne książki autora:

sierpnia 14, 2023

Marika i Sonia - Karolina Wójciak

Marika i Sonia - Karolina Wójciak
Marika jest gwiazdą filmową. Ma sławę, piękny dom, przystojnego męża i miliony obserwujących na Instagramie. Ma też zazdrośników podstępnie starających się zdobyć jej przyjaźń. Musi sprawdzić każdego, kogo wpuszcza do kręgu znajomych. Do tej pory wszyscy ją zawodzili, a niektórzy zagrażali nawet jej bezpieczeństwu.

Jaka będzie Sonia, którą poznaje podczas obchodów Dnia Nauczyciela w prywatnej szkole córki? Czy rywalizacja między matkami dwóch sześcioletnich dziewczynek może stać się niebezpieczna?

Dzisiaj opinia trochę od końca, ale piszę ją tuż po zakończeniu książki, zaraz po zamknięciu, z jeszcze kłębiącymi się we mnie emocjami.

Udało się autorce ostatnimi kartkami wyprowadzić mnie w pole. Kiedy byłam pewna, że wszystko wiem, że nic mnie już nie zaskoczy, Karolina Wójciak ze mnie zadrwiła, wyśmiała i zakończyła po swojemu - I takie rzeczy to ja szanuję i bardzo się cieszę. Tego oczekuję od thrillerów i to chciałabym od nich otrzymywać. 

Relacjonując na Instagramie proces czytania książki pisałam, a dotyczyło to +/- 1/3 przeczytanych stron, że w zasadzie nic się szczególnego nie dzieje, ale ja nie potrafię się od książki oderwać. Co to oznacza? Oznacza to, że Karolina Wójciak potrafi pisać tak, że nie potrzebuje sensacji, nagłych zwrotów akcji by utrzymać zainteresowanie czytelnika. Oczywiście, takowe się później pojawiły - jeden wręcz szokujący, ale one pojawiały się spokojnie, w miarę rozwoju fabuły, a i bez nich zachodziłam w głowę o co tu chodzi, co się wydarzy i jak się zakończy.

Nie zagłębiając się w fabułę napiszę tylko o bohaterach, z których żaden nie wzbudza specjalnej sympatii. Marika i Sonia - matki dziewczynek, chodzących do tej samej klasy. Związane przyjaźnią córek niekoniecznie się lubią. Kuba, mąż Mariki - trudny do jednoznacznego określenia. Mamy też postacie poboczne, ale o nich dowiecie się z książki, stanowią tło. Karolina Wójciak postawiła w powieści na narracyjny wielogłos, co bardzo lubię. Poprzez pierwszoosobową narrację mamy wgląd w głowę Marki i Soni oraz rzeczywistość trzecioosobową widzianą oczami funkcjonariuszki prowadzącej śledztwo. Pochwalam pomysł z takim rozdzieleniem narracji. Zastanawiałam się, czy napisać coś więcej o fabule, ale doszłam do wniosku, że lepiej nie, bo niechcący mogłabym zdradzić coś przez co za wcześnie poskładalibyście porozrzucane przez autorkę puzzle. Tak więc co się wydarzyło i jak się sprawa zakończyła dowiecie się z książki, którą POLECAM!


Inne książki autorki:

sierpnia 12, 2023

Odlotowe gołębie pożerają niebezpieczeństwo - Andrew McDonald

Odlotowe gołębie pożerają niebezpieczeństwo - Andrew McDonald
Odważna drużyna odlotowych gołębi wkracza do akcji! To, co się dzieje w mieście, przekracza wszelkie granice gruchającej przyzwoitości. Co za potwór butelkuje ptaki? Kto rozkręca czarny rynek handlu ptasiorami? Ibis Cienka Szyja, Struś Postrach, a może Pan Placek – Książę Ciast i Król Kruchych Spodów? Ta sprawa ze złej robi się coraz gorsza! Zwłaszcza, gdy nasza drużyna wyląduje rozdzielona w czterech różnych zakątkach świata! odlotowe gołębie walczą z przestępcami nie od dziś! Jednak czy ta misja nie jest zbyt niebezpieczna nawet dla nich?


"Odlotowe gołębie" to nowa seria od Wydawnictwa Znak Emotikon. Komiksy opowiadające o przygodach ptasiej drużyny, ratującej z opresji inne zwierzęta adresowana jest dla dzieci min. 6+, takich, które zaczynają już samodzielnie czytać. 

W tej części mamy do czynienia z trzema przygodami, w których odlotowe gołębie ratują, szukają i stawiają czoła nieprzewidzianym obrotom spraw. Chociaż większość ludzi dorosłych ma dość nieprzychylne zdanie o gołębiach to nowa seria odczarowuje te ptaki. Daje im cechy, które zapewne nie przyszłyby nam do głowy w odniesieniu do gołębi. Podoba mi się pomysł, by z tych pospolitych zwierzątek zrobić odlotową drużynę, której życie jest tak emocjonujące, pełne przygód i pozytywnych cech. Tak niepozorne ptaki, będące bohaterami udowadniają dzieciom, że każdy może dokonać wielkich rzeczy.

"Odlotowe gołębie" to komiks, który bawi zarówno treścią, jak i rysunkami. Całość czyta się bardzo szybko. Przedstawiony powyżej tom jest drugim w serii, można je jednak spokojnie czytać bez trzymania się chronologii wydania.

BOHATEROWIE:

EKSPRES żyje na krawędzi, złoczyńców zjada na śniadanie, rozwiązuje najtrudniejsze zagadki, a co najważniejsze – ratuje wasze tyłki przed najgorszym. Wroną Wielkodziobą, porywaczami i Megagackiem czy śmierdzącą bombą na festynie food trucków.

MASKOPTAK może stać się wroną, nietoperzem, ba! nawet człowiekiem… (albo chociaż jego ręką lub nogą… czy coś w tym stylu). Nikt tak nie kocha przebieranek jak świrnięty Maskoptak, który walczy na śmierć i życie o ostatni okruszek.

PAPILOTKA supersilna, superodważna i totalnie pokręcona, nie cofnie się przed niczym, nawet będąc krok od katastrofy, choć bycie w drużynie, to czasami ciężki kawałek chleba, ten lotny ptak poradzi sobie ze wszystkim.

WYWROTKA wykręci się z każdej opresji, czasami buja w obłokach, ale podbramkowe sytuacje to jej chleb powszedni, ma na oku cały park i nie da sobie w okruszki dmuchać, a za przyjaciółmi pójdzie w ogień.

GRUCHOT nigdy nie chowa głowy w piasek, ale czasami chodzi spać z kurami, nie tak łatwo podciąć mu skrzydła i choć może się wydawać, że walczy z wiatrakami, to podczas każdej brawurowej akcji idzie na całość.

sierpnia 07, 2023

Projekt: szef - VI Keeland

Projekt: szef - VI Keeland
Merrick Crawford jest właścicielem jednego z odnoszących największe sukcesy funduszy hedgingowych na Wall Street. Jako dyrektor generalny Crawford Investments całkowicie poświęca się pracy i tego samego oczekuje od swoich podwładnych. Jednak nie każdy jest w stanie pracować jak robot, więc z powodu dużej rotacji pracowników zarząd podejmuje decyzję, aby zatrudnić na stałe psychoterapeutę, który będzie dbał o zdrowie psychiczne brokerów. Merrick jednak nie wierzy w skuteczność terapii. I już wymyślił sposób, aby postawić na swoim…

Evie jest zaskoczona, kiedy otrzymuje ofertę pracy w Crawford Investments. W końcu jej poprzednie spotkania z potencjalnym szefem były istną katastrofą. Merrick wprost powiedział jej wtedy, co sądzi na temat jej kompetencji jako psychoterapeutki. Wszystko staje się jasne, kiedy na jaw wychodzą prawdziwe intencje mężczyzny – za pomocą podstępnego projektu pragnie udowodnić członkom zarządu, że terapia nie przyniesie pracownikom żadnego pożytku. Evie postanawia przeprowadzić własny projekt: za wszelką cenę udowodni temu bufonowi, że jej nie doceni.


Evie to kobieta, która po burzliwych wydarzeniach w swoim życiu prywatnym jest na etapie poszukiwania pracy. Merrick, również pokiereszowany przez życie, to właściciel firmy, do której Evie aplikuje. Poznawszy się w dość nietypowych okolicznościach, kontynuują 'znajomość' na rozmowie kwalifikacyjnej. Ich pierwsze spotkania są zabawne i wprowadzają czytelnika w stan odprężenia i dobrej zabawy. Autorka humorystycznie przedstawia początek ich znajomości oraz wprowadza cudowną bohaterkę drugiego planu, czyli babcię. 

Relacja między bohaterami ewoluuje, ale powoli. Nie ma tutaj znanego z niektórych romansów przeskoku od poznania się bohaterów do opisywania ich różnorakich pozycji seksualnych. Tutaj mamy fabułę, tło obyczajowe, dobrze wykreowanych bohaterów, humor, ale i prozę życia. Vi Keeland stworzyła naprawdę przyjemny w odbiorze romans, który nie przeraża naiwnością, a sceny erotyczne nie atakują z każdej strony, ale są naturalną konsekwencję wynikającą z rozwoju związku Evie i Merricka. Autorka wplotła do książki także element zaskoczenia, który pojawia się pod koniec powieści. "Projekt: szef" to romans z gatunku tych romantycznych, czytałam go z przyjemnością.


Jak widzicie, nawet romans może mieć coś więcej do zaoferowania niż tanie pornograficzne opisy. Mnie się podobało i chętnie sięgnę po kolejne książki Vi Keeland bo to pierwsze spotkanie należało do naprawdę udanych. Z wielką ochotę otwierałam książkę by podążać tropem rozwijającej się relacji Evie i Merricka. "Projekt: szef" to romans, który ma fabułę, sens i ciekawych bohaterów. Jestem na tak :)

sierpnia 06, 2023

Ktoś do kochania t.4 - Magdalena Kordel

Ktoś do kochania t.4 - Magdalena Kordel
Babka Adela i Muszka niepokoją się nagłą nieobecnością Haliny. Adela postanawia wreszcie opowiedzieć najbliższym o wojennej traumie i tajemnicy, nie spodziewając się, że w tej dramatycznej historii tkwi coś, o czym nie wie nawet ona.

Jagna obraziła się na cały świat i nikt, albo prawie nikt, nie jest w stanie przekonać jej, że powinna porozmawiać z synem. Mateusz nie potrafi zrozumieć, dlaczego matka nie chce zaakceptować jego decyzji, i coraz częściej pogrąża się w czarnych myślach.

Tymczasem Ruta myśli, że tylko jej zniknięcie może przywrócić dawną harmonię i sprawić, że do domu babki Adeli wróci wytęskniony spokój. Na szczęście Masza dostrzega rozpacz dziewczyny i postanawia zdradzić swój skrywany nawet przed przyjaciółkami sekret. Jej historia potrafi złamać najtwardsze serce. A to jeszcze nie koniec niespodzianek!

Nowa powieść Magdaleny Kordel to prawdziwy koktajl emocji. Opowieść o tym, że tylko zamykając drzwi do przeszłości, można zobaczyć to, co najcenniejsze w otaczającym nas świecie, i docenić tych, którzy zawsze będą nas kochać.


Pozostałe tomy:


"Ktoś do kochania" to czwarty tom serii "Tajemnice". Wszystkie są ze sobą nierozerwalnie powiązane, i stanowią bezpośrednią kontynuację. Jeżeli więc nie czytaliście wcześniejszych tomów to nie sięgajcie po ten. Za dużo bohaterów i pewnych wydarzeń, które zaczęły się w poprzednich częściach.

Z całej serii moim ulubionym tomem pozostaje tom trzeci "Dom sekretów". W ostatniej części autorka wróciła do maniery z poprzednich, czyli rozwlekania fabuły. Nie przeszkadzało by mi to, bo język i sposób pisania Magdaleny Kordel jest bardzo przyjemny i taki ciepły, jednak połączenie rozwlekłości i iście maratońskiego zamknięcia wszystkich ważnych wątków jest dla mnie nie do przyjęcia. Przez trzy tomy domyślamy się, co musiało wydarzyć się w przeszłości. Cierpliwie czekamy, przechodząc przez kolejne tomy, by rozwiązanie zagadki zamknęło się na kilku ostatnich stronach...


Pomysł na fabułę miała autorka bardzo dobry, jednak wykonanie nie do końca się udało. Sądziłam, że ostatni tom będzie poświęcony ostatecznemu zamknięciu wątków rozgrzebanych w poprzednich częściach. Okazało się, że owszem, rozwiązanie na ostatnich stronach występuje, ale jednocześnie wychodzą na jaw nowe tajemnice, których celem jest rozwiązanie sytuacji wynikłej w poprzednich. I niestety, one również zostały potraktowane po macoszemu.

Jestem rozczarowana i nie do końca rozumiem jaki był zamysł autorki, że ten tom wygląda tak, a nie inaczej. Jednocześnie jestem pod wrażeniem tego jak ładnie autorka pisze. Jak subtelny język stosuje i jak przyjemni przez to wydają się być bohaterowie. To ładna powieść, ale dla mnie niedopracowana. Być może tak miało być, a być może tak po prostu wyszło. Przekonajcie się sami :) 
Copyright © Femina domi , Blogger