września 27, 2020

"Czwarta władza szóstej B" Adam Studziński

"Czwarta władza szóstej B" Adam Studziński

Ilość stron: 160
Autor: Adam Studziński
Ilustracje: Maksymilian Wiszniewski
Format: 122x187

Szkolny portal informacyjny? Ale nuda! Kto by chciał go prowadzić?
Nowy! On jeden wiedział, jaką władzę dają media. Można mieć wpływ nie tylko na sprawy innych uczniów, lecz także na decyzje dyrektora szkoły. A może nawet na ujęcie groźnego przestępcy…?
Współczesne media są pełne manipulacji. Dlaczego tak jest i jak się przed nią bronić? To opowieść, która obnaża mechanizmy społecznego przekazu, pokazuje wartość krytycznego myślenia i przestrzega przed bezmyślnym przyjmowaniem sensacyjnych newsów.

września 21, 2020

Czas leczy rany - Joanna Kruszewska

Czas leczy rany - Joanna Kruszewska
Helena, właścicielka niewielkiej cukierni, stara się wzorowo wypełniać obowiązki matki i żony. Nie wszystko w jej rodzinie jest idealne, ale sił dodają jej nadchodzące lato i zbliżające się wakacje. Mimo upałów wszyscy cieszą się z długich wieczorów spędzanych na Podlasiu. Nie mogą doczekać się cichych rozmów prowadzonych w zaciszu działkowej werandy.

To lato ma na nowo scalić oddalających się od siebie domowników. Zamiast tego jednak sielankę przerywa pojawienie się pięknej Małgorzaty, córki Leszka, o której istnieniu nie wiedział. Dziewczyna burzy budowany z mozołem spokój rodziny. Tajemnice z przeszłości powoli i stopniowo wychodzą na światło dzienne. Czy można wybaczyć zdradę? Czy czas zawsze leczy rany? Co może sprawić, by rodzina, rozdarta dramatycznymi wydarzeniami, na nowo odnalazła do siebie drogę?

Wzruszająca opowieść o domu, rodzinie, miłości i przyjaźni. A wszystko to wśród pięknych podlaskich krajobrazów.


"Czas leczy rany" to powieść obyczajowa, którą czyta się bardzo szybko, ale niestety bez większych emocji. Fabuła jest z pozoru ciekawa: zadawnione żale na linii matka-córka, nie do końca związek z wyboru (ciąża), powolna fascynacja inną osobą, a to wszystko w ramach jednej rodziny. 

Powieść rozwija się bardzo powoli, miejscami mozolnie. Mam wrażenie, że to miał być taki wstęp do kolejnego tomu, chociaż nie wiem, czy takowy powstaje i powstanie. Połowa książki to ukazywanie bohaterów w ich rodzinnych relacjach, i odkrywanie ich drugich twarzy. To mógł być bardzo ciekawy i wciągający zabieg, ale został niestety pokryty nudnymi opisami. Ta część mimo mojego początkowego zaciekawienia szybko przeszła w zniecierpliwienie. Awersja dorosłej Heleny do przedszkola, choć w sumie zrozumiała, była początkowo przesadnie wyolbrzymiona, nieadekwatnie do problemu. To jest jednak doskonały przykład na to jak, w miarę czytania, zmieniały się moje sympatie i antypatie względem bohaterów.


Dla mnie początek był zbyt rozwleczony. Jeżeli ma być kolejna część to mogę go zrozumieć, jeżeli jednak autorka tak chciała przedstawić tę historię i na jednym tomie ją zakończyć to, niestety, coś nie wyszło. Źle zostały rozłożone akcenty. Za długo rozwijająca się fabuła, za dużo niepotrzebnych opisów czynności, a np. praktycznie całkowity brak opisu krajobrazu, co sądząc po opisie książki powinno stanowić jej widoczny walor. Za długie przechodzenie do sedna i niestety za duża miałkość powodowała, że czytałam z roztargnieniem, nie mogąc wejść w opowiadaną historię, nie dałam się jej porwać. Jak mnie ktoś za parę dni spyta, o czym była ta książka to już nie będę pamiętała.

Książka próbuje nadrobić w drugiej połowie, jednak wtedy jest już za późno. Przeciąganie poszło o krok za daleko. Na dodatek gdy robi się ciekawie, akcja przyspiesza to ... nagle się kończy. Nie bardzo rozumiem pomysł na tę powieść od strony technicznej. Mnie nie urzekła, ale Wy oczywiście najlepiej jeżeli przekonacie się sami :)
Ocena: 5/10  

września 21, 2020

"Ćwiczenia ze szczęścia" ks. Grzegorz Strzelczyk

"Ćwiczenia ze szczęścia" ks. Grzegorz Strzelczyk

Szczęście to chyba jedno z najtrudniejszych, ale i najpiękniejszych uczuć. Rzadko jednak nie jest zasnute chmurami, czy nie trwa tylko ułamka chwili. Moje szczęście ostatnio mocno nie dopisuje. Nie znaczy to, że jestem nieszczęśliwa. Nie. Mam dom, zdrowie, męża i dziecko. Wszystko wydaje się piękne, ale jednak szczęścia pełnego nie odczuwam, a może raczej nie tyle szczęścia, co spełnienia. Gdy więc zobaczyłam, że Wydawnictwo Znak wydaje książkę ze znamiennym tytułem "Ćwiczenia ze szczęścia", którą na dodatek napisał ks. Strzelczyk, nie mogłam się powstrzymać. Zapewne nie wszyscy znają ks. Strzelczyka, ale zapewniam, że jak choć raz go posłuchacie to zrozumiecie dlaczego tak chętnie sięgnęłam po jego najnowszą książkę. Księża i Kościół nie mają ostatnio w Polsce dobrej prasy. W ogóle mnie to nie dziwi, ale tak jak w każdej dziedzinie są chlubne wyjątki - ks. Strzelczyk takim właśnie wyjątkiem jest. Sprawdźcie. Użyjcie wujka Google i posłuchajcie; to jest mądry człowiek, mądry ksiądz.
Oficjalna strona ks. Grzegorza http://strzelczyk.edu.pl/

września 18, 2020

Sudio Tolv - słuchawki bezprzewodowe

Sudio Tolv - słuchawki bezprzewodowe

Kto mnie odwiedza na Instagramie ten wie, że jakiś czas temu wróciłam do aktywności fizycznej i po raz 7897908208957396790485 spróbowałam biegania. Wyszło, jak zawsze, czyli gdy tylko córka wróciła po wakacjach do domu, moje bieganie odbywało się raz w tygodniu, a nie co drugi dzień. Plusem jest to, że gdy zaczynałam - umierałam przy pierwszym kółku na bieżni, teraz muszę zrobić 2 kółka by zacząć przeklinać, że w ogóle zaczęłam;) Żebyście jednak nie myśleli, że ze mnie taka lebioda, na swoje usprawiedliwienie dodam, że w domu regularnie wymachuję kończynami i coś tam ćwiczę - często z córką. A gdy tylko mam okazję idę poćwiczyć na siłownię pod chmurką. Moim motywatorkiem stało się niewielkie urządzenie ze zdjęcia, które dzięki wpuszczanej w ucho muzyce trzymało mnie w ryzach i umilało wylewanie potów.
Informacja producenta: 

  • 7 godz. pracy na baterii
  • 35 godz. łącznie razem z 4 dodatkowymi ładowaniami poprzez etui ładujące
  • Grafenowe przetworniki do zapewnienia lepszej jakości dźwięku
  • Automatyczne parowanie się z urządzeniami
  • Bluetooth 5.0
  • 15 metrów zasięgu

*****

Słuchawki miały mi też pomóc przemóc się do słuchania audiobooków. Kto ma dzieci, i którym ich los nie jest obojętny ten wie, że czytanie np. na placu zabaw, na którym duża część rodziców, w tym ja, spędza dużą część wakacyjnego życia, nie jest łatwą sprawą. Książkę zawsze zabierałam, ale często jedyną stroną jaką ze zrozumieniem przeczytałam było ... pierwsze zdanie - przeczytane tysiąc razy. Bo jak tu się skupić, gdy dziecko jest przed oczami, a po mrugnięciu okiem już go nie ma? 
Audiobooki miały mnie poratować, ale i tu wyszło jak zawsze, czyli wcale. Nie umiem się skupić, gubię się w fabule i w zasadzie jak wyłączałam książkę, wracając do domu to nic nie pamiętałam. 
Wracając jednak do słuchawek. 
Użytkuję je od lipca i do tej pory nie musiałam ich ładować.
Widząc niektóre opinie na Instagramie obawiałam się, że będę wypadać, ale na szczęście, najmniejsze gumki idealnie wpasowały się w moje ucho. Nawet przy bieganiu nie wypadają, trzeba jednak dobrze je włożyć☺️   Do wyboru dostaje się 4 rozmiary gumeczek, które łatwo się zakłada i ściąga. 

Odtwarzanie dźwięku i odbieranie telefonów, jak najbardziej ok. Czysty dźwięk, wręcz idealnie słyszalny, bez szumów i innych, jakby wygłuszonych dźwięków. Lepiej niż w słuchawce telefonu. 

Słuchawki występują w 6 kolorach, ja wybrałam najładniejsze, czyli antracyt ze złotem;) Zdecydowanie pochwały należą się producentom za opakowanie. Zgrabne, nieduże pudełeczko, które magnetyczną siłą przyciąga do siebie słuchawki, (i nie jest to metafora), dzięki czemu nie musimy się bać, że niechcący nam z niego wypadną i się zgubią. Pudełeczko same się nie otworzy, a dzięki rzemykowi możemy mieć je przy sobie, zahaczając w plecaku, czy torebce.  
Minus - zasięg, który nie jest za duży. Telefon musimy mieć niedaleko bo inaczej przerywa, no i oczywiście cena, która nawet z moim rabatem wynosi trochę ponad 400 zł.

Jeżeli szukacie słuchawek bezprzewodowych i powyższe Was zainteresowały to polecam skorzystać z kodu rabatowego feminadomi15, dzięki któremu zyskacie 15% rabat. Do tego dochodzi darmowa wysyłka oraz prezent w postaci czarnego etui na karty.


Strój i inne akcesoria do uprawiania sportu można nabyć np. tu -> adidas

września 16, 2020

Bruno - Karolina Wójciak

Bruno - Karolina Wójciak
Trzy tomy przedstawiające losy kilkorga bohaterów – ich piekło rodzinne w czasach, gdy byli dziećmi, a następnie wpływ wydarzeń, których byli świadkami i uczestnikami w dzieciństwie, na ich dorosłe życie. Portrety tak zwanych dobrych, przykładnych rodzin, które do perfekcji opanowały stwarzanie pozorów, ukrywając ciągnący się latami horror przemocy domowej, zaniedbywania dzieci czy problemów alkoholowych. Wraz z powrotem Bruna do domu wracają mroczne i skrywane przez dziesięć lat sekrety. Co tak naprawdę wydarzyło się w dwóch sąsiadujących ze sobą domach?


"Bruno" Karoliny Wójciak to książka, która bardzo intrygująco się rozpoczyna. Do miasteczka i swojej rodziny wraca tytułowy Bruno, a właściwie nie tyle wraca, co zostaje oddany przez policję, która mimo upływu lat rozpoznała w nim zaginionego nastolatka. Sprawa jest o tyle ciekawa, że sam 'zainteresowany' nie pamięta kim był i skąd pochodzi. Przepustką do jego pamięci ma być dawna najlepsza przyjaciółka Gaja. 

"Pamiętałam dzień, w którym Bruno nie wrócił do domu. Szukaliśmy go wszędzie. Poruszyliśmy niebo i ziemię, ale nigdzie go nie było. Z każdym dniem ludzie powoli tracili nadzieję, grupa poszukujących wykruszała się, aż pozostał tylko Henio, Ernest, rodzice Bruna i ja. Płakałam cały tydzień, a kiedy mama mówiła, żebym zaprosiła kogoś do domu, by wypełnić po nim pustkę, protestowałam i krzyczałam, że nigdy nie zapomnę Bruna. Zapomniałam."

Mogłoby się wydawać, że już ten zarys fabuły jest wystarczający na zapełnienie kart powieści. W końcu tajemnicze zniknięcia, a następnie równie tajemnicze pojawienie się bohatera, który nic z dzieciństwa przed zaginięciem nie pamięta, którego nie rozpoznaje rodzony brat, a w którego bez wątpliwości przyjmują rodzice to składowe na bardzo dobry thriller. Autorka poszła jednak w inną stronę. Współczesne wydarzenia przeplata retrospekcjami, które powolutku układają się obraz patologii, panującej w rodzinie zaginionego chłopaka. Co ciekawe i na tym autorka nie poprzestaje. "Bruno" stopniowo staje się niezwykle wciągającym studium rodzin dysfunkcyjnych. Jednak to, jak Karolina Wójciak do tego dochodzi to prawdziwe mistrzostwo. Stopniowo odsłaniane obrazy, powolutku ujawniane tajemnice i ta prawda, że w najlepszych domach czasem dzieją się najstraszniejsze rzeczy, ale ukazana tak bez nacisku, jakby od niechcenia. To było takie logiczne, i wypływające wraz z fabułą, że miało się wrażenie czytania autentycznej historii. A stopniowanie wydarzeń powodowało, że nie sposób było książki odłożyć. Płynęłam z nią, porwała mnie swoim nurtem i w żadnym momencie nie mogłam przerwać. 

W książce w zasadzie nie ma gwałtowności, są zwroty akcji, są ślepe trafy, ale one nie są nachalne i właśnie na tym polega genialność powieści Karoliny Wójciak. "Bruno" jest prawdziwy, zaskakujący, ale rzeczywisty.

Ciekawi są bohaterowie. Gaja, której początkowego zachowania nie rozumiemy, ale które wraz z rozwojem powieści staje się zasadne. Bruno, który z kolei z biegiem wydarzeń traci, jego brat, z którym jest dokładnie na odwrót i rodzice, którzy nie są tak jednowymiarowi, jak mogłoby się wydawać po pierwszych przeczytanych kartkach. Sinusoida naszych odczuć względem bohaterów to duża zaleta, bo nie tylko pokazuje umiejętności pisarskie autorki, umiejętność żonglowania emocjami i odczuciami czytelników, ale także, po prostu, nie pozwala nam na nudę w żadnym wymiarze powieści. Jak nie wydarzenia to zaskakują nas bohaterowie.

Powieść Karoliny Wójciak jest nieoczywista. Rozpoczyna ją morderstwo i powrót marnotrawnego, nie pamiętającego swojego dzieciństwa Bruna, przechodzi przez wstrząsające obrazy tajemnic ukrytych w czterech ścianach 'normalnych' domów i kończy.... tak jak się kończy;) A pomiędzy wydarzeniami żonglerka naszymi emocjami i uczuciami względem poszczególnych bohaterów. Czy można chcieć więcej? Tutaj nie można się nawet przyczepić do strony technicznej, ani do stylu. Jedyne z czym miałam problem to zakończenie. Mam obawy i jednocześnie ogromną ciekawość jak autorka pociągnęła fabułę w kolejnych tomach, gdyż samo zakończenie "Bruna" wydało mi się lekko powiedziałabym teatralne. 


"Bruno" jest wstępem, przedsmakiem do kolejnych części serii "Powrót" i choć jak wspomniałam trochę się obawiam, czy drugi tom utrzyma poziom i nie pójdzie w 'złą stronę', to jednak jeszcze bardziej nie mogę się jej doczekać.

Premiera 2 części, czyli "Ernesta" już 30.09.
Ocena: 9/10

września 11, 2020

#PolecajkiBlogerów - SIERPEŃ

#PolecajkiBlogerów - SIERPEŃ
W zeszłym miesiącu rozpoczęłam cykl blogowy: #polecajkiblogerów, w którym pięć blogerek/ bookstagramerek, z całej palety przeczytanych w minionym miesiącu książek, wybiera jedną, która szczególnie przypadła jej do gustu i poleca ją na łamach mojego bloga. Ponieważ pierwszy post z cyklu został bardzo miło przyjęty - klik, dziś jego druga odsłona. Dziewczyny, które zgodziły się zarekomendować swój hit sierpnia bardzo lubię i szanuję. Polecam ich miejsca w sieci, a Was zapraszam na:  

września 08, 2020

"Lockdown" Robert Ziębiński

"Lockdown" Robert Ziębiński
Lockdown, pandemia, wirus - to chyba trzy najważniejsze słowa, które od pół roku tworzą naszą rzeczywistość. Wiadomo było, że tylko kwestią czasu jest, kiedy powstaną książki związane z tą tematyką. Robert Ziębiński przyznaje, że pomysł na fabułę - uprowadzenie dziecka milionerki i potrzeba zdobycia ogromnej sumy pieniędzy, miał od dawna, ale to dzięki koronawirusowi wpadł na pomysł spięcia fabuły wirusem. Dla mnie niestety ta książka jest pisana trochę na kolanie. Pomysł może i jest, ale jego wykonanie trochę po łebkach.


72 godziny w Warszawie ogarniętej chaosem.
W zdominowanej przez pandemię rzeczywistości zdeterminowana matka złamie każdą zasadę, żeby ocalić życie dziecka. 

Olga ma wszystko. Miliony na koncie, wielki dom, firmę oraz córkę, którą kocha nad życie. Za miesiąc otworzy swój najnowszy biznes – gigantyczną galerię handlową w stolicy. Nigdy nie była ryzykantką. Zawsze potrafiła działać tak, by nic nie stracić.
Jest piątek. Olga dowiaduje się, że ktoś uprowadził jej córkę Dominikę. Porywacz żąda zapłacenia dziesięciu milionów euro do poniedziałku. Zdobycie tych pieniędzy nie byłoby dla Olgi wielkim problemem, gdyby nie lockdown. Odcięta od bankowych kont musi znaleźć sposób na zdobycie pieniędzy. Na ulicach wybuchają zamieszki, a wirus zbiera śmiertelne żniwo. Zaczyna się rozpaczliwy wyścig z czasem. Olga będzie musiała wniknąć do przestępczego świata warszawskich gangsterów. Tylko tam może dostać to, czego szuka.

września 05, 2020

Patronaty

Patronaty

Pamiętacie sprawę patronatów? To pytanie retoryczne, bo sądząc z pytań, które dostaję, cały czas czekacie na artykuł. Dla niewtajemniczonych: ponad miesiąc temu zadałam pytanie na Instagramie, czy przed przyjęciem patronatu wydawnictwa dają wam możliwość przeczytania książki. Większość głosów była na ... NIE - i ja też mam tylko takie doświadczenie. Większość wydawnictw, wg osób biorących udział w dyskusji i ankiecie, proponuję patronat bez wysłania chociażby fragmentu powieści. Postanowiłam sprawdzić to u źródła i ponad miesiąc temu wysłałam do paru wydawnictw maila z wyjaśnieniem, iż opracowuję post o patronatach i bardzo proszę o odpowiedzi na pytania kto może zostać patronem, na jakiej podstawie są oni wybierani itp. i najważniejsze: czy przed podjęciem ostatecznej decyzji patroni mogą zaznajomić się z treścią książki?

I zostałam ze swoimi pytaniami sama.
Nikt! Żadne wydawnictwo nie pofatygowało się, by napisać chociażby, że to nie moja sprawa.

września 03, 2020

Podsumowanie sierpnia

Podsumowanie sierpnia
Powiedzcie mi, kiedy to minęło?
Kiedy nagle z marca zrobił się wrzesień?

Wiem, że duża część osób mocno przeżyła lockdown, wielu nie potrafiło sobie poradzić z nową sytuacją, pracą w domu, dziećmi w domu itd. Dla mnie z kolei dużo większym przeżyciem jest ten wrzesień. I chociaż w moim życiu, w mojej roli, w moich obowiązkach niewiele zmian zaszło, to jednak rozpoczęcie szkoły przez moją córkę mocno przeżyłam i przeżywam. Muszę przyznać, że nie rozumiem tych, którzy już w kwietniu mieli dość swoich pociech, dla mnie to był taki fajny okres powrotu do tego wczesnego dzieciństwa gdy byłyśmy razem 24/24. Oczywiście moje dziecko nie wie jak mocno przeżywam rozpoczęcie przez nie nowego etapu w życiu. Ona musi mieć we mnie oparcie, pomoc i entuzjazm. Nie wiadomo, jak to się wszystko potoczy, ile będzie trwał ten normalny rok, kiedy i czy w ogóle wrócimy do nauczania zdalnego. Odpowiedzi na te pytania przyjdą z czasem. Cieszę się, że chociaż ten początek roku jest w miarę normalny, że moje dziecko mogło realnie, a nie wirtualnie przekroczyć próg szkoły, usiąść z koleżanką w ławce, cieszyć się tytą... Namiastka normalności w tych nienormalnych czasach.
Sierpień nie był jakimś wybitnym miesiącem pod względem czytelniczym. Norma zachowana - 1 książka tygodniowo przeczytana, a nawet więcej, gdyż w sumie przeczytałam ich 5, (nie licząc tych dziecięcych). Z tego powstały trzy recenzje na blogu, jedna na Ig, a jedna, czeka na swoją kolej. Mnie ten wynik, jak zawsze, satysfakcjonuje.

Jeżeli miałabym klasyfikować to ranking od najlepszej do najgorszej książki wyglądałby tak:
  1. "Okruchy gorzkiej czekolady. Serce na wietrze" Elżbieta Sidorowicz
  2. "Bruno" Karolina Wójciak - recenzja wkrótce
  3. "Bezcenny" Zygmunt Miłoszewski
  4. "Lockdown" Robert Ziębiński
  5. "Krok trzeci" Bartosz Szczygielski 
Natomiast najciekawsze wg Was i najczęściej wyświetlane posty, to były:  


Co przyniesie wrzesień oprócz emocji związanych z rozpoczęciem szkoły? Na pewno nowe recenzje i nowe książki.  

Możecie oczekiwać opinii dotyczącej wspomnianej już książki Karoliny Wójciak, czyli "Bruno", mam nadzieję skończyć pisać o "Wyborze Zofii", która ciągnie się za mną już 2 miesiąc... Będzie też parę słów o książce ks. Grzegorza Strzelczyka "Ćwiczenia ze szczęścia". Na pewno pojawią się także recenzje książek dla dzieci. Widzę, że cieszą się sporym zainteresowaniem, więc na pewno ich we wrześniu nie zabraknie. 


Na koniec chciałam Wam życzyć zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia. Jak będziemy zdrowi to ze wszystkim innym sobie jakoś poradzimy :)


Copyright © Femina domi , Blogger