grudnia 27, 2021

Dziewczyna z gór. Śniegi - Małgorzata Warda


Ofiara porwania, Nadia, po wielu latach decyduje się ujawnić policji swoją tożsamość. W wyniku tego następuje ciąg dramatycznych zdarzeń.

Śnieżna burza pogrąża w chaosie górskie miasteczko, utrudniając prowadzenie śledztwa, a w tym czasie wychowywana poza światem Nadia wraca do cywilizacji. Tam musi stawić czoła mediom i policji. Pojawiają się wątpliwości, czy jest ofiarą porwania, czy może od lat świadomie kieruje własnym losem.

Porywacz pozostaje nieuchwytny. Pojawiające się tropy sugerują jego śmierć, ale czy Jakub na pewno nie żyje? I kim właściwie jest? Przestępcą czy może człowiekiem, który w końcu nauczył się kochać?

Z pozoru oczywiste oceny przestają być jednoznaczne, a ludzkie emocje zdają się nie podlegać zasadom winy i kary.


Po co autorka po trzech latach wraca do książki i pisze dalsze losy bohaterów? Nie wiem. Nie rozgryzłam tego, drugi tom nie dał mi, niestety, odpowiedzi na te pytania. 

UWAGA, możliwe spoilery!

"Dziewczyna z gór. Śniegi" to ciąg dalszy opowieści o Nadii, porwanej w wieku 11 lat dziewczynce. Teraz - 15 lat później - jest ona już dorosłą kobietą, która miała wiele okazji i możliwości, by uciec od swojego porywacza. Dlaczego tego nie zrobiła? Jak odnalazła się w nowo-starej rzeczywistości? Jak zareagowali jej rodzice? Autorka bardzo pobieżnie odnosi się do tych pytań. Druga część nie wnosi niczego nowego do historii Nadii, nie jest żadną wartością dodaną. Jak dla mnie, jest zupełnie niepotrzebnym zapełnieniem kartek historyjkami, które bezrefleksyjnie czytamy, by dowiedzieć się, że czeka nas jeszcze tom trzeci.
 
"Śniegi" to pewne wybrane, pourywane retrospekcje życia w górach z porywaczem; sytuacje, które się wydarzyły, a które niczego do opowiadanej historii nie wnoszą, niektóre są powtórzeniami, inne doprecyzowują obraz 'normalnego' życia Jakuba i Nadii. Małgorzata Warda oprócz ww. opisuje poszukiwania Jakuba, jego próby przeżycia oraz obecną sytuację Nadii. Niestety, jest to tak lakoniczne i pozbawione jakiejkolwiek głębi, że przez powieść się płynie bez głębszych rozważań czy refleksji. To, co w pierwszym tomie było siłą, czyli zmuszenie czytelnika do zmierzenia się z sumieniem, tutaj w ogóle nie ma miejsca. Dziecko wraca po wielu latach do domu, a w powieści, w zachowaniu bohaterów tego nie widać i nie czuć.


Zastanawiam się, po co właściwie powstał drugi tom? Pierwszy był genialny, stawiał pytania, drugi jest dla mnie o niczym. Mamy tutaj płytką relację rodzinną - autorka w zasadzie w ogóle nie podjęła się próby psychologizacji postaci. Bohaterowie są płytcy, nierealni, są bytami na papierze, którzy nie wzbudzają emocji. To, co mogło być atutem drugiego tomu, próba wniknięcia w głowy rodziców, ukazanie ich emocji, tutaj w ogóle nie ma miejsca. Zarówno matka, jak i ojczym są w tle. Niby ważni, ale jakby ich w ogóle nie było. Na dodatek, autorka nie powstrzymała się przed schematycznym, przewidywalnym, znanym z każdej nudnej obyczajówki romansem głównej bohaterki. 

Dla mnie ta książka to rozczarowanie, strata czasu i trochę odarcie pierwszego tomu z jej największych pozytywów. Żałuję, że autorka wróciła do "Dziewczyny z gór". Dobre rzeczy lepiej zostawić, a nie na siłę je ulepszać, czy na kanwie sukcesu tworzyć kolejne, które przeważnie są gorsze i psują obraz całości.

13 komentarzy:

  1. Szkoda, że książka Cię rozczarowała, bo okładka i opis ciekawy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam jeszcze pierwszego tomu. Być może w przyszłości zajrzę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tym razem, raczej nie dla mnie :-). Serdecznie pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam tę książkę, ale jeszcze jej nie czytałam. Teraz trochę obawiam się lektury.

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda, że druga część nie wnosi niczego nowego do historii Nadii, nie jest żadną wartością dodaną, a zapowiadało się naprawdę świetnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. czyli jak pierwszy tom był daniem głównym, to drugi stał się ino ochłapami...

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda, że książka nie okazała się lepsza. I tak bym po nią nie sięgnęła, bo to nie mój klimat.

    OdpowiedzUsuń
  8. Szkoda, ale okładka i tytuł zachęcające. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Przykro mi, że Cię rozczarowała. Faktycznie bez sensu wracać i niszczyć coś co pozostawiało dobre wrażenie. No cóż ja raczej nie spróbuję jej czytać. Pozdrawiam i zaczytanego Nowego 2022 roku życzę, obfitującego w perełki :D!

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałam jedną książkę Wardy i pamiętam, że też była o porwaniach dzieci, ale to było ,,Nikt nie widział, nikt nie słyszał".

    OdpowiedzUsuń

Witaj na moim blogu. Będzie mi bardzo miło jeżeli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza i dodasz go do obserwowanych. Zostaw również adres swojego miejsca, z przyjemnością Cię odwiedzę.

Copyright © Femina domi , Blogger