listopada 04, 2021

Bal szalonych kobiet - Victoria Mas

Jest rok 1885, Paryż, połowa Wielkiego Postu. Oto wyjątkowe doroczne wydarzenie. Śmietanka towarzyska oraz pacjentki szpitala psychiatrycznego Salpêtrière spotykają się na wielkiej maskaradzie. W parach i korowodach tańczą do melodii walców i polek. Wszystko to pod batutą neurologa Jean-Martina Charcota, gwiazdy francuskiej medycyny, od lat kierującego szpitalem. Szpitalem, w którym diagnozy stawiają wyłącznie mężczyźni, a który kobiety uważają za przedsionek piekła.

Wśród pacjentek szpitala jest Louise, osierocona przez rodziców czternastolatka, którą pewnego dnia wujek rzucił na łóżko i nie zważając na protesty, rozerwał jej spódnicę. Po kilku atakach paniki trafia do szpitala jako histeryczka. Dołącza do niej także Eugénie, która jest całkowicie zdrowa poza jedną „przypadłością” – widzi duchy zmarłych. Do szpitala zaciąga ją siłą ojciec, nieopatrznie wygadała się ze swoich zdolności spirytystycznych.

Jedynym sposobem, aby wydostać się z Salpêtrière, jest nakłonienie do pomocy oddziałowej pielęgniarek, Geneviève. I tak nadarza się znakomita okazja do ucieczki – bal kostiumowy. Jednak aby spełnić marzenia o wolności, oddziałowa będzie musiała złamać wszelkie zasady.
"Bal szalonych kobiet" to powieść o czasach trudnych, trudnych przede wszystkim dla kobiet. XIX-wieczny Paryż to miejsce, w którym KAŻDA, niezależnie od statusu i majątku kobieta mogła trafić do Salpetriere, osławionego szpitala psychiatrycznego. To tutaj mężowie, ojcowie, czyli mężczyźni przywozili swoje kobiety, które uznali za 'wariatki'. Powody umieszczenia w szpitalu były różne, główna bohaterka powieści Victorii Mas, została umieszczona w szpitalu przez ojca ze względu na mistycyzm - widzi i rozmawia z duchami. 

To, co jest najbardziej przerażające w tej książce to fakt jej autentyczności i bynajmniej nie mam tutaj na myśli mistycyzmu tylko traktowania kobiety jak ludzkiego podgatunku, z którym mężczyzna może zrobić, co chce bez żadnych konsekwencji. Victoria Mas bardzo dobrze pokazuje szpital, jako więzienie, jakim dla nich jest Salpetriere, ale także w opozycji do tego, jako azyl dla kobiet, które doznały zbyt wielu krzywd ze strony mężczyzn. Autorka idealnie przedstawia także dwoistość rzeczywistości, fakt, że jednego dnia można być wolnym, a drugiego stać się więźniem i z szanowanej osoby zostać okrzykniętym wariatem, szaleńcem. 

Duża część pacjentek paryskiego szpitala psychiatrycznego, zarówno w rzeczywistości, jak i w powieści, to tak naprawdę skrzywdzone, wykorzystane przez mężczyzn kobiety, które poddawane są eksperymentom medycznym, mającym im pomóc. To są czasy postępu w psychiatrii okupionego okrutnym wykorzystaniem i cierpieniem pacjentek. W książce autorka skupia się głównie na jednej metodzie leczenia, czyli na hipnozie, jeżeli jednak zagłębicie się w temat, czy chociażby sięgnięcie po genialną powieść "Runa" Very Buck zobaczycie, że to tylko ułamek z metod stosowanych w ówczesnych czasach. To, co robione histeryczkom, 'wariatkom', kobietom zamkniętym wbrew swej woli w Salpetriere jest dużo bardziej przerażająca, niż to pokazuje w swej książce Victoria Mas. Ona skupia się na konkretnej historii Eugene, która chce się ze szpitala wydostać, korzystając z dorocznego balu, w którym biorą udział pacjentki oraz śmietanka towarzyska Paryża. Korzystając ze swojego daru obmyśla plan ucieczki, w którym kluczową rolę ma odegrać siostra oddziałowa, opoka szpitala - Genevieve.
Historia zawarta w "Balu szalonych kobiet" jest intrygująca i wciągająca, żałuję, że brak w niej dogłębniejszego przybliżenia tematu ówczesnej psychiatrii i praktyk jakie miały miejsce w Salpetriere. Autorka co prawda obsadziła swoją historię postaciami historycznymi, ale dla mnie to było za mało.  Zdecydowanie bardziej podobała mi się wspomniana książka Very Buck, również poruszająca temat szpitala psychiatrycznego w Paryżu. 
Niemniej bardzo polecam ją Waszej uwadze.

9 komentarzy:

  1. Sama tematyka mnie zacikawiła, więc kto wie, może się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też jestem ciekaw tej książki. Bardzo o niej głośno, zwłaszcza na Instagramie. Porusza ważne tematy, wszak XIX wiek - schyłek -to też emancypantki i sufrażystki. Będę miał na uwadze, serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo chcę przeczytać tę książkę!

    OdpowiedzUsuń
  4. Niby czasy się zmieniły, nikt nas, kobiet, do szpitala psychiatrycznego nie pośle, a jednak bardzo często jesteśmy traktowane jako histeryczki, z lekceważeniem. Bardzo to przygnębiające.

    OdpowiedzUsuń
  5. Długo zastanawiałam się, czy nie wybrać tej książki, kiedy przeglądałam ofertę Empiku. Miałam do wydania jedynie 40 zł (punkty z ankiet), więc mogłam kupić tylko jedną i finalnie wybrałam coś innego. Ale kiedyś na pewno przeczytam "Bal". Fascynuje mnie ta książka.

    OdpowiedzUsuń
  6. wydaje się ciekawa, temat powiem, oryginalny, ale mam na niego ochotę!

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam serdecznie ♡
    Niestety, nie znam tej książki, ale bardzo chętnie poznam ją bliżej. Brzmi interesująco :) Fantastyczna recenzja Kochanie, cudowny wpis!
    Pozdrawiam cieplutko ♡

    OdpowiedzUsuń

Witaj na moim blogu. Będzie mi bardzo miło jeżeli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza i dodasz go do obserwowanych. Zostaw również adres swojego miejsca, z przyjemnością Cię odwiedzę.

Copyright © Femina domi , Blogger